SPALONY LIST
Żegnaj liście drogi! Ona tak kazała…
Długo z tym zwlekałem. Długo też nie chciała
Rzucić ciebie w ogień nieposłuszna dłoń…
Nadszedł czas; miłosny liście teraz płoń!
Ja jestem już gotów; dusza się nie wzbrania…
Oto płomień chciwy kartki twe pochłania…
Jeszcze chwilę!... Płoną… Delikatny dym
Snuje się i ginie wraz z błaganiem mym.
Straciła swój zarys pieczęć odciśnięta,
Bo lak się roztapia… Opatrzności święta!
Zwija się, ciemnieje, traci list swój kształt…
Pierś ma się ścisnęła: już prochem się stał…
Rozkaz wykonany! O miłe popioły,
Uboga pociecho w życiu niewesołym,
Wieczną z was pamiątkę będę w sercu miał…
1825