Pobierz Akant 2024 nr 10
Pobierz Akant 2024 nr 10
Z Julią Holewińską, dramatopisarką, dramaturżką, dyrektorką artystyczną Teatru Polskiego w Bydgoszczy, autorką i reżyserką sztuki „Ameryka” rozmawia Anita Nowak
Jest to malarstwo szerokiego rozmachu, ale zdyscyplinowane. Wciąż poszukujące, ale już konsekwentne w drążeniu znalezionego tematu odkrytej fascynacji. Mamy więc cykle tematyczne, choćby wspomnieć „Fantasmagorie”, „Gorgonie”, „Dready” oraz cykle „formalne”, choćby przywołać wycieczki w abstrakcjonizm [„Aleja”, „Szklane drzewa”, „Podwodne ogrody”], z wyraźną jednak pępowiną przywiązania do konkretnych przedmiotów i miejsc.
W powieściach historycznych napisanych przez polskich pisarzy, których akcja rozgrywa się na Bliskim Wschodzie tudzież na ziemiach ukrainnych czasami pośród bohaterów są też Ormianie. Jak się ich kreuje? Na to pytanie odpowiedzieć niełatwo. Pojawiają się oni bowiem w utworach tworzonych od ostatniej ćwierci XIX w. niemal aż po czasy współczesne. Jedne z nich dostarczają czytelnikom jedynie rozrywki, inne czegoś więcej. Prócz tego ich ormiańscy bohaterowie są wplątani w najróżniejsze wątki historyczne. Skłania to raczej tylko do wymienienia utworów i występujących w nich postaci, ewentualnie bardzo ostrożnych zabiegów porównawczych.
Dukla, brama do Rzeczpospolitej. Pierwsze znaczące miasto na tzw. trakcie węgierskim, skąd od wieków z południa płynęły do Rzeczpospolitej nie tylko ludzie, czy też idee, style, mody z Italii, a zwłaszcza towary w postaci win południowych, które wiezione przez kupców, chronione przed zbójcami, tzw. beskidnikami, gościły na stołach bogatego mieszczaństwa, szlachty i magnaterii.
„Kocia szajka i fałszerze pierników” najnowsza premiera toruńskiego Baja inspirowana jest piątym tomem książki Agaty Romaniuk pod tym samym tytułem. Akcja spektaklu niczym z kryminalnego serialu wyjęta trzyma widzów w stałym napięciu. Na samym początku dowiadujemy się, że ktoś w Grodzie Kopernika podrabia toruńskie pierniki. Używa gorszych składników, skraca czas dojrzewania ciasta, dodaje szkodliwych konserwantów i sprzedaje produkty po konkurencyjnych cenach, psując tym samym renomę słynnych lokalnych specjałów. Miasto jest tą sytuacją wstrząśnięte, a szczególnie emerytowany komisarz kot Bibi Lolo. Do rozwiązania kryminalnej zagadki i zdemaskowania piernikowego gangu, żeby uniknąć korupcji lokalnej policji, zatrudnia on grupę detektywów z odległego Cieszyna.
Szczególnym konkursem jest interdyscyplinarna impreza Lednicka Wiosna Poetycka, która łączy różne dziedziny sztuki, choć akcent kładzie na poezję. Została ona powołana do istnienia w 1997 roku przez Stanisławę Łowińską i od niemal trzydziestu lat jest obecna na arenie kulturalnej Wielkopolski.
Można ją śmiało określić najsubtelniejszą poetką współczesnego Krakowa. Kilkanaście rozchwytywanych i znaczących tomów poezji świadczy samo za siebie. Danuta Perier-Berska nie zwalnia tempa.
Topolowy szelest słów w poezji Anny Andrych
Z dorobku literackiego poetki Anny Andrych wybrałem dwa tomiki wierszy, a mianowicie: Do dna (1996) i Archipelag (2018). W zamyśle chciałem dostrzec zaistniałe różnice w tematach i stylu pisania poezji na przestrzeni czasu. Autorka tych tomików w przyszłym roku będzie obchodzić czterdziestolecie swojej twórczości, zadebiutowała wierszem w 1985 roku na łamach Zielonego Sztandaru. Jest poetką o bogatym dorobku literackim, pisze prozę, wiersze, opisujące zjawiska i wydarzenia, dotykające ją osobiście lub pośrednio, wrażliwość kobiety i poetki jednocześnie.
Żyjemy w zalewie informacji, w czasach, w których słowa mnożą się w nadmiarze. Cały ten zasób wyrażeń i znaków językowych powinien służyć wzajemnemu porozumieniu. Oczywiście, język się zmienia, ponieważ funkcjonujemy w erze szybkich przemian i w różnych środowiskach. Zmiany te czasami służą podmianie znaczeń, co może prowadzić do głoszenia nieprawdy lub wywołania chaosu.
Czytając dwanaście lat temu, tom poezji Stanisława Chyczyńskiego Byłem pomyłką, nie uwierzyłem w zejście z literackiej drogi tak utalentowanego i oryginalnego liryka z Kalwarii Zebrzydowskiej. Wszak Ryszard Kapuściński w Lapidarium VI pisze: „Króla stwarzają dworzanie. Bez nich jest on zwykłym człowiekiem. To im zawdzięcza konieczną dla istnienia władzy atmosferę podniosłości i celebry. Kiedy owa atmosfera kończy się, kiedy gasną światła reflektorów i milkną oklaski tłumu, znika również król – żałosny artefakt”. Zastąpmy króla – poetą?
Zielony, jak wiadomo, to ulubiony, symboliczny kolor ekologów i działaczy proekologicznych. Wątek walki o dobrostan Matki Natury, w polskiej muzyce młodzieżowej i rockowej, pojawił się już na przełomie lat 60- i 70-tych. Ograniczę się do trzech przykładów. W tamtym czasie bardzo popularna stała się satyryczna i stylizowana piosenka Kazimierza Grześkowiaka Chłop żywemu nie przepuści. W 1969 r. zespół Klan nagrał piosenkę Z brzytwą na poziomki, w której refrenie wybrzmiewał znamienny apel: „My, zielone fauny, na fujarkach grajmy, my, zielone fauny, niszczyć mu nie dajmy”. Kilka lat później grupa Homo Homini wylansowała przebój Drzewa ruszają w drogę, z interesującą nas tu frazą: „Stało się przecież na koniec to, co musiało się stać: wielkim, zielonym pochodem drzewa ruszyły przez świat”. Zieleń sukcesywnie zyskiwała na ideowej mocy.
Odczuwam pewien rodzaj szczęścia ze „zdobycia” Naroczy, z kąpieli w tym największym białoruskim jeziorze. Paradoksalnie nie dokonałem tego nigdy w Śniardwach, mając z tym olbrzymem jedynie kilkuminutowy kontakt, gdy zahaczyliśmy onegdaj jachtem o jedną z jego rubieży w czasie mazurskiej przygody żaglowej. Wykąpałem się zaś w białoruskiej Naroczy (!)
Litwa chyba wciąż jest najmniej znanym przeciętnemu Polakowi krajem wśród naszych sąsiadów. Przynajmniej w dziedzinie znajomości języka, kultury i obyczajów. To się, oczywiście, odbija także na znajomości literatury litewskiej oraz wydaniach jej polskich przekładów. Do niedawna Litwa odstawała pod tym względem od pozostałych literatur sąsiednich. Niemniej, obecne stulecie, a szczególnie bieżąca dekada charakteryzują się znacznym wzrostem zainteresowania wydawców, a zwłaszcza aktywności tłumaczy. Ci ostatni wywodzą się głównie z dwóch środowisk – lituanistów z polskich uczelni oraz literatów pochodzących z polskiej mniejszości na Litwie. Obydwa środowiska są coraz bardziej aktywne w polskiej prasie literackiej. Dość wymienić monograficzny numer 3/173 lubelskiego kwartalnika Akcent zatytułowany Litwa, bardzo bliska nieznajoma i obszerną wkładkę o kulturze litewskiej pt. Pogoń literacka przez Litwę w numerze 3/121 rzeszowskiego czasopisma Fraza.
Impresjoniści skupiali się na uchwyceniu chwilowych efektów tworzonych przez światło czy zjawiska występujące w przyrodzie. Portretowali codzienność, skupiając się na jej pozytywnych aspektach, bez wydumanego zagłębiania się, bo impresja to ulotność chwili, złapana i utrwalona.
W roku 2030 Rycerski Zakon Bibliofilski w Krakowie obchodzić będzie stulecie swego istnienia wypełnionego różnorodną działalnością, jak organizowanie uroczystych zebrań konfraterni, tworzenie wystaw, wygłaszanie referatów i odczytów, podejmowanie rozmaitych inicjatyw kulturalnych, czynny udział w zjazdach pokrewnych instytucji itd. To wszystko wypływa z naczelnej idei zawartej w jego konstytucji, jaką jest najwyższa cnota zakonu – miłość do ksiąg.