Pobierz Akant 2025 nr 11
Pobierz Akant 2025 nr 11
Sama świątynia jest jednowieżową, trójnawową bazyliką, po przebudowie w 1897 r. z wyraźnym piętnem stylu neogotyckiego. Stoi u podnóża góry Zamkowej i nawiązuje do stojących tu wcześniej: wybudowanego przez wspomnianego wojewodę Monwida kościoła z 1423 r., który także strawił ogień oraz kościoła ufundowanego w 1504 r. przez króla Aleksandra Jagiellończyka.
Ogródek fraszek autorstwa Wiesława Rzepki to zbiór krótkich utworów poetyckich, w których satyra splata się z refleksją, a obserwacja codzienności staje się punktem wyjścia do głębszych rozważań o człowieku i jego przywarach.
Czy można mówić o śmierci bez strachu i rezygnacji? Cierpienia Starego Wertera SŁAWOMIRA OLESIAKA próbują odpowiedzieć na to pytanie, prowadząc czytelnika przez historię pozornie zwyczajną: żona umiera na raka, a mąż stara się sprawić, by jej odejście było jak najmniej bolesne. Jest to opowieść o miłości, poświęceniu i towarzyszeniu w najtrudniejszych chwilach życia oraz pokazaniu choroby nowotworowej jako „plagi” współczesności.
Wszystkiemu winna zima 2007 roku. Długa, przenikliwa i nieprzyjemna.
Zaczęliśmy marzyć o ucieczce od następnej zimy i jej chłodów w ciepłe strony. Dumnie zapowiedzieliśmy rodzinie i przyjaciołom, że sobie zorganizujemy dłuższą nieobecność w 2008 roku, w którym przypadała nasza 50. rocznica ślubu.
W 2025 roku ukazała się nakładem Fundacji „Światło Literatury” książka poetycka jednego z liderów ruchu poetyckiego „Nowej Prywatności” Zbigniewa Joachimiaka pt. Miasto, miasta, w mieście. W książce zgromadzono wiersze stare i nowe, ale niestety nie znałem na tyle twórczości poety, a w książce nie znalazły się żadne adnotacje, by przyporządkować dane wiersze do wcześniejszych tomów poety, a także nie znałem wielu tych wierszy z łamów prasy literackiej.
Ortodoksyjna Żydówka w wigilię Pesach jeździ po kraju i opowiada jak to jest być Żydówką w Polsce. Ubrana w sukienkę z sieciówki, matka gromadki dzieci, zostawia - przed najważniejszym żydowskim świętem - dom i wybiera się w tournée promujące ją i jej publikację. Temat Żydówki w Polsce brzmi dla mnie tak samo jak temat Araba z Nidzicy, homoseksualisty w Działdowie czy islamisty z Grudziądza. Brzmi źle, nawet bardzo źle, rasistowsko. Zakłada bowiem jakiś element ekscesu w normalności i zwraca uwagę czymś, czym nie powinien. Sam fakt, że ktoś z racji swojej przynależności etnicznej, pochodzenia czy religii robi event, jest wielce zastanawiający. W tym samym niemalże czasie ortodoksyjny katolik przesyła zdjęcia chmury na niebie ułożonej w kształcie serca z opisem, że 03.04.2023r. w Krakowie takie zjawisko miało miejsce, co należy rozumieć, że Papież nas pozdrawia. Ortodoksyjny katolik w Wielki Tydzień, a więc najważniejszy w religii rzymsko-katolickiej tydzień męczeńskiej śmierci i zmartwychwstania Jezusa Chrystusa, widzi w ułożeniu chmur na niebie MMS-a od Papieża.
Mówię tutaj oczywiście o ostatnim tomie warszawskiego poety pod jakże… osobliwym tytułem Nie Samotne Hologramy. Dziś owe hologramy są wszechobecne i nieodzowne. Tylko niewielu wie co to takiego. Wyjaśniam za Wikipedią – „zapis fotograficzny na nośniku przynajmniej dwufalowego obrazu interferencyjnego, który w odczycie daje dwa niezależne od siebie obrazy przestrzenne 3D (trójwymiarowe)”. Proste… jak operacja wątroby, trzustki i układu pokarmowego. Stosowane jako naklejki samoprzylepne lub na foliach metalizowanych do zabezpieczenia oryginalnych produktów, w tym i banknotów. Ale tu stos hologramów poecie nie grozi?
Matematyka, zwana – zapewne słusznie – „królową nauk”, nie jest moją ulubioną dziedziną, ale z wiekiem coraz boleśniej przekonuję się, że ma ona wiele wspólnego z ludzką egzystencją. Gdyby pokusić się o opisanie różnych momentów życia terminami zaczerpniętymi z algebry czy geometrii: „mnożenie”, „dzielenie”, „wierzchołek”, „sinusoida”, „poza nawiasem” – mogłoby się okazać to nadzwyczaj trafne. A ileż razy, próbując zrozumieć codzienne zawiłości, czujemy się „skołowani do kwadratu”!
Ogłoszenie Królewskiego Konkursu Literackiego
„Patrzę na trzy książki – trzy tomy ripost GRZEGORZA MISIEWICZA i zastanawiam się jak powstają – jak rodzą się te zwięzłe kompozycje – jakby fragmenty wyrwane z rozmów, czy z rozmyślań? Czy autor rozmawia sam ze sobą? Czy staje przed lustrem, twarzą w twarz i patrząc sobie w oczy zadaje pytania i od razu na nie odpowiada? Czy też po prostu myśli ripostami? A może analizując konkretny problem ulega pewnemu rozdwojeniu osobowości, jest sobą i swym przeciwnikiem, pytającym i prześmiewcą – ironistą? A może... wszystko jest tu możliwe? Zarówno przemyślenia, jak i wnikliwe obserwowanie rzeczywistości, wychwytywanie szeptów, podszeptów, strzępów rozmów, fragmentów wypowiedzi... Każda choroba znajduje swe antidotum, szczepionkę... A każdy punkt ma swój antypunkt. I nie wiadomo, które zwierciadło jest realne, a które jest skrzywione... I czym jest prawda, której stale się domagamy? I tu zbliża my się do magii, magii oczywiście literackiej, do zjawiska wieloznaczności pojęć i słów. To już nie zwyczajna satyra, to wyższa półka, bogactwo myśli i języka...
W pierwszej dekadzie XXI wieku w Krakowie zaczęły być organizowane spotkania poetyckie w knajpach i nie chodziło o wieczorki znanych poetów, ale spotkania dla początkujących. Często połączone były z koncertami muzycznymi, na których występowały zespoły rockowe, metalowe, czy hiphopowe. Były te spotkania następstwem propagowania poezji slamowej przez krakowski „Ha!art”, gdzie promowano prostotę, rymy, problematykę społeczną i ostre komentarze. Nie znałem dobrze tych kręgów, ale chyba, w którymś momencie środowisko knajpianej literatury podzieliło się na obóz performerów i zwyczajnych poetów. Takie spotkania poetyckie dla początkujących prowadzone były w ramach cyklicznych spotkań „Kulturkampf”, „Poezje i herezje”, ale także w Kawiarni Artystycznej.
Próbę rozszerzenia granic literatury pięknej należy moim zdaniem przyrównać do wycieczki górskiej podjętej przy najwyższym zagrożeniu lawinowym. Jest desperacka, wynika jednak z fatalnej kondycji ekonomicznej środowiska literackiego, zwłaszcza osób zrzeszonych w ZLP w którym przeważają seniorzy, mający ograniczone możliwości zarobienia choćby z uwagi na niesprawności, utrudnioną mobilność a czasem nawet wykluczenie cyfrowe. Oferowanie warsztatów, recenzji, praca jurora to często jedyna możliwość finansowania własnej pisaniny, a przede wszystkim jej reklama i sposób na zdobycie czytelnika, który zakupi publikację swojego mistrza.
Wydaje się, że najważniejszą rolę w życiu człowieka odgrywają głównie dwie nauki: matematyka i język ojczysty z literaturą, rozumianą jako jego integralna część. O ile matematyka jest dziedziną konkretną, konsekwentną, uporządkowaną, logiczną, a rozwiązanie matematycznego zadania ma tylko jedną prawidłową odpowiedź, o tyle w literaturze już tak nie jest, a jednoznaczne doprecyzowanie jej definicji i wyznaczenie granic napotyka trudności i rozbieżności natury subiektywnej.
– Ludzie listy piszą… – śpiewali kiedyś „Skaldowie” kreśląc błogosławioną i kolorową wręcz atmosferę wypowiadania/opowiadania się ludzi słowem kierowanym do drugiego człowieka. Technika i technologia, też będąca wytworem człowieka, ale już mająca w sobie diaboliczny mechanizm samonakręcania się, rozbiła ten sielankowy świat, wprowadzając w miejsce listów komunikaty elektroniczne, w tym także obrazkowe. Ale natury ludzkiej nie da się tak łatwo na stałe zamknąć w elektronicznej klatce. Irmina Kosmala odkryła to, pisząc:
Sławomira Krzyśki nie ma potrzeby specjalnie przedstawiać wśród licznych czytelników „Akantu”. Obok Stefana Pastuszewskiego, Marka S. Podborskiego czy Jerzego Utkina, należy on do autorów najpłodniejszych literacko. Dotyczy to nie tylko obecności na periodycznych łamach, ale przede wszystkim publikowanych książek. Jeszcze nie ucichły echa po wydaniu Chwili wyciszenia (Gniezno 2024), a już robi się coraz głośniej o nowej książce poetyckiej Krzyśki Czerwona biel (Bydgoszcz 2024).