Pobierz Akant 2025 nr 3
Pobierz Akant 2025 nr 3
„horyzont pełen migoczących iluzji
jednej z nich mogę być bohaterką
dla innej mogę pozostać tłem
wszystko jest moim wyborem”
„Zima”, „O! Nie!” Marlena Zynger
Kolejny zbiór poetycki Mieczysława Arkadiusza Łypa zdaje się uznawać piękno, w rozmaitych jego przejawach i formach, za domenę trwania i przetrwania, swoiste sedno egzystencji. „Wszystko moje dopóki patrzę”, „Wszystko moje/ dopóki piszę” – to słowa, które odnajdziemy w wierszu Dopóty dopóki, niosącym z sobą życiowe przesłanie, ujmującym to, co z punktu widzenia podmiotu mówiącego (tego utworu i całego zbioru) stanowi cel, istotną wartość i filozoficzną głębię trwania. Trzeba patrzeć i dostrzegać, dać się uwieść pięknu Boskiego i ludzkiego zarazem świata, bo tylko wtedy życie nabiera barw i blasku. Twórczy talent ma zaś dodatkowy atut – pozwala owo piękno utrwalić, znaleźć dla niego obrazową i słowną formę. I trzeba to robić w ulotnej, szczególnej chwili – hic et nunc. Bo tego wymaga istota twórczego natchnienia i potrzeba ocalenia piękna, dzielenia się nim z innymi i z sobą samym.
Historia książki Maki jest naprawdę niezwykła – jej zaistnienie to splot przypadków, trud kilku osób w odtwarzaniu losów jej głównego bohatera, młodego Żyda o imieniu Moryc, oraz skrupulatna praca autora, który traktuje swoje pisanie jako posłannictwo, mówiąc o sobie, że jest jedynie palcem na klawiaturze. Trudno tu nie zauważyć zbieżności ze słowami poety Kazimierza Hoffmana: (…) jesteśmy ręką piszącą. Kto / powiedz. Kto nami pisze?. Nie była to jednak świadoma inspiracja, gdyż autor Maków w momencie wypowiadania powyższych słów nie znał jeszcze twórczości Hoffmana, tym bardziej różne sploty okoliczności wydają się zdumiewające.
Stefan Pastuszewski to znany i ceniony w środowisku literackim poeta, prozaik, publicysta, krytyk literacki, tłumacz a także wydawca. Niedawno nakładem prowadzonego przez niego Instytutu Wydawniczego „Świadectwo” ukazał się jego najnowszy tomik poetycki pt. Na krawędzi.
Czasem jest coś takiego w obliczu człowieka, że ma na twarzy wypisaną informację – oczywiście dostrzegalną przez niewielu – co jego siła twórcza jest mocno zaangażowana w utrwalenie słowem na kartach księgi „śladów niespodziewanych na przełaj”. Taki powiew zamyślenia poczułem od Tadeusza Karabowicza w czas luźnej rozmowy w pracowni artystycznej „Krezbi” w Lądku Zdroju, przed IV Nocą Poetów (2020). Lubelski gość został uhonorowany nagrodą Gnoma (kryształowa pryzma z wygrawerowanym nazwiskiem laureata) im. Marianny Bocian.
Sobota 20 kwietnia – wyjazd
Jedziemy do naszej stałej bazy po polskiej stronie – do Bargłowa Kościelnego niedaleko Augustowa. Po drodze zwiedzamy Muzeum Przyrody w Drozdowie koło Łomży. Bardzo ciekawy to obiekt, godzien odwiedzenia. Mieści się ono w dawnym pałacu rodziny Lutosławskich otoczonym dużym parkiem. Muzeum zawiera szereg ekspozycji, które doskonale prezentują się we wnętrzach dworu. Sale są poświęcone:
Nie przekraczający miliona osób, łącznie z emigrantami [Ernest Hemingway: „W każdym porcie na całym świecie można natrafić na przynajmniej dwóch Estończyków”], naród estoński bardzo dba o swoją tożsamość i obecność w świadomości świata. Obecnie, jak zauważyliśmy w „Świecie Inflant” [2024, nr 7, s. 1], Estonia jest europejskim liderem w potępianiu rosyjskiej agresji na Ukrainę.
18 września 2024 r. zmarł Jarosław Janczewski, podczaszy w Bractwie Inflanckim. Urodził się w Bydgoszczy, gdzie mieszkał całe życie. Był barwną i lubianą postacią. Ukończył Wyższą Szkołę Inżynierską w Bydgoszczy. Pracował zawodowo w branży turystycznej. Organizator niezliczonych wypraw, wycieczek po Polsce i świecie. Jego głównymi zainteresowaniami było kolekcjonerstwo, numizmatyka, filatelistyka, medalierstwo i turystyka, połączona z krajoznawstwem. Od 2004 r. był członkiem międzynarodowego Bractwa Inflanckiego z siedzibą w Bydgoszczy, posiadał przydomek Lūsis, czyli Ryś. Od 2008 r. pełnił funkcję podczaszego.
Jaka bowiem perspektywa czeka ateistów po śmierci i za życia? Przyjmijmy dwie tezy: pierwszą, że Bóg nie istnieje i drugą, że Bóg istnieje. Tak na potrzeby tego artykułu, bo jestem niezwykle mocno przekonany, że Demiurg nie tylko istnieje, ale i pomaga nam w życiu. Jeżeli Bóg nie istnieje to życie dla ateisty jest niezwykle trudne, bo życie na tej Ziemi, co tu dużo mówić, jest niezwykle ulotne i krótkie.
Wszystkiemu winna zima 2007 roku. Długa, przenikliwa i nieprzyjemna.
Zaczęliśmy marzyć o ucieczce od następnej zimy i jej chłodów w ciepłe strony. Dumnie zapowiedzieliśmy rodzinie i przyjaciołom, że sobie zorganizujemy dłuższą nieobecność w 2008 roku, w którym przypadała nasza 50. rocznica ślubu.
1 listopada
O ludzkich myślach, uczuciach i zachowaniach w dniu Wszystkich Świętych i Dniu Zadusznym wszystko już powiedziano i napisano, namalowano, sfotografowano i nagrano, dopełniono przepełnioną aż do absurdu zlewnię komunikacji elektronicznej. Całe szczęście, że nie widzę jak się ona przelewa, całe szczęście, że w tym roku nie zmuszono mnie do kwestowania na starym cmentarzu na renowację starych grobów, bo jest to kolejna rytualna czynność bez praktycznego znaczenia. Jeśli ktoś wrzuci dziesięć złotych do potrząsanej niczym grzechotka puszki to kwestarz jest wniebowzięty, mimo że porządna renowacja starego grobu kosztuje prawie tysiąc. Robert Harris, autor powieści Konklawe na pytanie, dlaczego ludzie wciąż potrzebują religii, odpowiedział: „Ludzie potrzebują pewności, punktu oparcia, życia po śmierci, a przede wszystkim rytuału. A w rytuałach katolicy, przyznajmy, mają wiele do powiedzenia” („Gazeta Wyborcza” 2024, nr 251, s. 24).
XXX jubileuszowy Bydgoski Festiwal Operowy zainaugurowano arcydziełem opery komicznej i bel canta Gaetano Donizettiego „Don Pasquale” w reżyserii Pawła Szkotaka, który to tytuł już w 2019 roku zaprezentowała na BFO Łotewska Narodowa Opera i Balet z Rygi w reżyserii Giorgio Barberio Corsettiego. W sumie to już trzecia inscenizacja opery Donizettiego pokazana na festiwalowej scenie nad Brdą. Bo w roku 2009 też na otwarcie imprezy publiczność obejrzała rodzimą realizację „Napoju miłosnego” w reżyserii Krzysztofa Nazara.
Pejzaż z tatuażem, to najnowszy, piąty już z kolei, tom poezji Bogumiły Salmonowicz –pedagożki, wykładowczyni na uczelni wyższej, animatorki kultury i trenerki umiejętności społecznych. Książka została wydana w 2024 roku przez Fundację Duży Format a zrealizowano ją w ramach Stypendium Kulturalnego Miasta Elbląg. Autorka tym razem prezentuje wiersze pogrupowane w trzech odsłonach, zatytułowanych nieco przewrotnie Męski, Zeński i Unisex, chociaż oczywiście poruszane tematy nie przynależą do określonej płci i mogą wydarzyć się wszędzie i każdemu.
Trudno jest oczywiście wyrazić w tym lapidarnym, ograniczonym wymogami formalnymi tekście cały wielowymiarowy ogrom wątków, tematów, problemów, aporii, które Norbertt Skupniewicz ujawnił w swoich dwóch tomach poetyckich. Autor tugdzieś oraz szkunera z niesłychaną, demiurgiczną wręcz swobodą operuje słowem, śmiałą metaforą i zaprasza nas do swojego literackiego świata, który powołał do istnienia dzięki niewiarygodnej malarskiej wyobraźni zaadoptowanej na potrzeby pisarskich reguł. Z natury rzeczy moja interpretacja będzie subiektywna, czyli zdeterminowana przez filozoficzne, literackie kategorie pojęciowe, które starałem się narzucić na fascynujący swoją duchowa i intelektualną dzikością nurt poezji Skupniewicza. Co zatem wyczytałem w tugdzieś oraz szkunerze?
Boga nie można zobaczyć, to pewne. Mieli szczęście pierwsi chrześcijanie, że w ich przypadku sprawa wyglądała inaczej. Z pewnością nie zdawali sobie sprawy, że są świadkami wydarzenia historycznego i mogą Go oglądać takim, jakim On się przedstawił, czyli w postaci Jezusa z Nazaretu. By tak powiedzieć, mieli możliwość dotknąć sedna wiary. On był między nimi tak, jak my rozmawiamy z drugim człowiekiem. To z pewnością jest niesamowite, gdy patrzymy, kiedy ta możliwość nie jest nam dana. Możemy zazdrościć..., chociaż niepotrzebnie. To wszystko wtedy nie było tak pewne jak dziś... I ta niepewność jest tym, co rekompensuje nam tamte zdarzenia. Dziś i ponad dwadzieścia wieków już mamy pewność, że Jezus to Bóg. Wierzymy w to, czyli nie podlega to żadnej dyskusji. Inaczej niż pierwsi apostołowie nie możemy go zobaczyć, dotknąć, ale to nie znaczy, że nie możemy go usłyszeć.