AKWILON
Czemu ty, groźny akwilonie,
Nisko przybrzeżną trzcinę kłonisz
I na dalekim nieboskłonie
Gniewnie obłoczek lekki gonisz?
Jeszcze niedawno ciemne chmury
Całe niebiosa spowijały,
Niedawno też na stoku góry,
Wznosił się dumnie dąb wspaniały.
Zerwałeś się, wietrze zuchwały,
Burzy i sławy porywami –
Przegnałeś precz chmur ciemnych zwały
I dąb wyrwałeś z korzeniami.
Niech teraz słońce zajaśnieje
Na niebie czystym ponad nami,
Niech wietrzyk igra z obłokami
I trzcina się łagodnie chwieje.
1824