PRZECZUCIE
Oto znowu ciemne chmury
Gromadzą się wokół mnie;
Los zawistny, los ponury
Swoje groźby ku mnie śle…
Czy ja wytrwale i hardo
Stawię czoła doli złej,
Z dawną młodzieńczą pogardą
Idąc wprost naprzeciw niej?
Czuję się życiem znużony,
Burze mi nie straszne są;
Może kiedyś wyzwolony
Z trosk, odnajdę przystań swą…
Przeczuwając udręk wiele
I rozłąki długiej czas,
Ścisnąć rączkę twą, aniele,
Spieszę dziś ostatni raz.
Aniele cichy, łagodny
Powiedz czule: żegnaj już,
Zasmuć się, lecz wzrok pogodny
Ku mnie zwróć, lub oczy zmruż.
I wnet od tych marzeń miłych
Znika w duszy troski ślad;
Dumę, odwagę i siły
Mam znów jak za młodych lat.
1828