Ukształtowany w epoce Romantyzmu gatunek literacki zwany poematem dygresyjnym, stawia dzisiejszemu czytelnikowi niełatwe wymagania. Nawet dobra znajomość epoki, jej realiów i literatury, nie wystarczają często do zrozumienia autorskich dygresji, aluzji i skojarzeń a nieustanne zaglądanie do przypisów odbiera w znacznym stopniu przyjemność obcowania z dziełem literackim. Zdarzają się jednak arcydzieła, w których geniusz poety pozwala czytelnikowi zapomnieć w pełni o wspomnianych niedogodnościach i poddać się po prostu czarowi poezji.
Takim arcydziełem jest niewątpliwie Eugeniusz Oniegin Aleksandra Puszkina. Mozartowska lekkość, wdzięk, humor, wirtuozeria z jaką autor posługuje się wyrafinowaną formalnie a przy tym niezwykle muzyczną brzmieniowo „Onieginowską strofą", nie sprzyjają przerywaniu lektury dla studiowania nudnych przypisów czy komentarzy. Niestety ginie wtedy znaczna część finezji tekstu, skrzącego się dowcipem, zaskakującymi skojarzeniami, aluzjami literackimi, często o charakterze parodystycznym.
Przyjrzyjmy się temu zagadnieniu analizując dokładniej jeden z niezliczonych przykładów.
W strofie piątej rozdziału trzeciego puszkinowskiego arcydzieła Włodzimierz Leński, zapytany przez Oniegina, która z poznanych u sąsiadów dziewcząt jest Tatjaną, odpowiada:
Ta, co spowita smutku mgłą
I tak milcząca jak Swietłana
Przy oknie kryła postać swą.*
Chyba niewielu dzisiejszych czytelników będzie wiedziało, kim jest tajemnicza Swietłana, do której Leński porównuje Tanię. Dopiero po dotarciu do rozdziału piątego poprzedzonego mottem:
O niech cię nie trwożą złe
Sny moja Swietłano…
(W. Żukowski)
dociekliwy czytelnik będzie mógł wyjaśnić zagadkę. Zajrzy do Internetu i łatwo dowie się, że tajemniczą Swietłaną jest tytułowa bohaterka ballady Wasyla Żukowskiego (1783 – 1852) pt. Swietłana , że Leński nawiązuje do początku drugiej strofy ballady:
Mętnym blaskiem księżyc lśni
Skryty w mgieł tumanach,
W smutku i zadumie tkwi
Milcząca Swietłana.
zaś motto stanowią pierwsze dwa wersy ostatniej strofy tej ballady.
Utwór Żukowskiego jest typowym przykładem „ballady grozy", zwanej także „balladą gotycką". Ten powstały w połowie XVIII wieku gatunek literacki był niezwykle popularny wśród poetów epoki Romantyzmu. Pisywali w tej konwencji swoje utwory J.W. Goethe, F. Schiller, P.Shelley, A. Mickiewicz i wielu innych.Wasyl Żukowski z upodobaniem zajmował się balladą gotycką zarówno w swej twórczości oryginalnej jak i translatorskiej.
Większość z 39 ballad w dorobku literackim Wasyla Żukowskiego to przekłady. Choć Swietłanę zalicza się do pięciu ballad oryginalnych, jest ona wzorowana na słynnej balladzie Lenora niemieckiego pisarza Gottfrieda Buergera (1747 – 1794), który z kolei wykorzystał motywy ze szkockiej ballady ludowej. Zaczerpnięty z Lenory zarys wątku fabularnego, Żukowski osadził w realiach rosyjskiego folkloru oraz prawosławia.
Warto zaznaczyć, że w dobie Romantyzmu takie zapożyczenia były bardzo częste, a publikowanie mniej lub bardziej swobodnych przekładów poezji jako własnych utworów, nie było uważane za plagiat. Czytając wiersz Puszkina Wojewoda, polski czytelnik konstatuje ze zdumieniem, że jest to przekład znanej ballady Mickiewicza Czaty. Choć Puszkin zmienił wersyfikację, złagodził drastyczność oryginału a dramatyzm kulminacyjnej sceny rozładował w typowy dla siebie sposób żartem (chłopiec chyba się pomylił…), to jednak pominięcie nazwiska Mickiewicza budzi zdziwienie. Zagadnienia związane z dopuszczalnością zapożyczeń literackich, czy też problem autonomiczności przekładów wierszy są zbyt złożone aby je tu rozważać . Poprzestańmy tylko na zacytowaniu poglądu Żukowskiego : w prozie tłumacz jest niewolnikiem autora, w poezji - jego rywalem.
Powróćmy jednak do zasadniczego tematu. Począwszy od motta, Puszkin nie ukrywa, że rozdział 5 Eugeniusza Oniegina jest zainspirowany balladą Żukowskiego. Podobne w obydwu utworach są ludowe wróżby dziewcząt z użyciem takich samych rekwizytów: wosk, lusterko, woda, pierścionek itd. U obydwu autorów wróżbom z użyciem pierścionków towarzyszą piosenki dziewcząt, które choć odmienne w treści, mają wspólną cechę, którą jest ich onomatopeiczność. Tania powtarza dziwną nocną wróżbę, która stanowi oś dramaturgiczną ballady Żukowskiego:
Tatjana, za poradą niani,
Nocą prowadzi wróżby swe
I każe potajemnie w bani
Stół nakryć na osoby dwie.
Lecz coś przestraszyło Tatjanę;
I ja – przypomniawszy Swietłanę,
Też się przelękłem, a więc cóż,
Już nie opiszę owych wróżb.
( R.5, s. X)
Scena snu Tatjany, choć oderwana od owej wróżby, jest bardzo podobna do konwencji koszmarnych snów będących częstym elementem ballad grozy. Brak w niej jednak tradycyjnego sztafażu, którym posługiwał się Żukowski (trumna, trup, czarny kruk itd.) a groza złagodzona jest przez pójście w kierunku groteski. Dziwaczne stwory towarzyszące w leśnej chatce Onieginowi bardziej śmieszą niż przerażają czytelnika. Przebudzenie w obydwu snach następuje w rezultacie wstrząsu wywołanego kulminacyjną sceną sennego koszmaru. U Swietłany jest to rozpoznanie w zmarłym swego ukochanego a u Tatjany śmierć Leńskiego z ręki Oniegina. Podobne są pierwsze doznania po ocknięciu się ze snu. W Swietłanie:
To już nie jest chata zła,
Ale izba własna!
Przez zasłonkę niby mgła
Świeci zorza jasna.
A w Eugeniuszu Onieginie, Tatjana
Patrzy : w sypialni jasno już,
A szyby, które pokrył mróz
Błyskają purpurą i złotem.
(R.5, s. XXI)
Podobne są refleksje dziewcząt po przebudzeniu;
Swietłana :
Ach, upiorny, groźny śnie,
Dobrze mi nie wróżysz, nie!
Tatjana:
(…) Wie, że ów złowieszczy sen,
Nie mało wróży jej przykrości.
(R.5, s. XXIV)
I tylko finały są odmienne. Koszmar Swietłany kończy się na jawie radosnym przybyciem ukochanego a złe przeczucia Tani spełnią się w śmiertelnym pojedynku Leńskiego z Onieginem.
Warto poświęcić nieco uwagi imieniu bohaterki ballady Żukowskiego oraz adresatce utworu. Jest zaskakujące, że imię Swietłana mające pozory imienia starosłowiańskiego, jest w istocie wytworem wyobraźni literackiej. Jego twórcą jest Aleksander Wostokow, autor wydanej w 1802 roku powieści wierszem Swietłana i Mścisław. Utwór ten nie zyskał sobie większego rozgłosu a imię Mścisław podzieliło jego los i poza słynnym wiolonczelistą Roztropowiczem, trudno jest wskazać kogoś szerzej znanego, noszącego to imię. Popularność ballady Żukowskiego, który zapożyczył od Wostokowa imię jej bohaterki sprawiła, że stało się ono na prawie dwa stulecia jednym z najpopularniejszych kobiecych imion w Rosji i dopiero w ostatnich latach zaczęło wychodzić z mody. W czasach przedrewolucyjnych z nadawaniem tego imienia związana była pewna trudność, gdyż mogło ono jedynie towarzyszyć nadawanym na chrzcie imionom świętych figurujących w prawosławnym kalendarzu liturgicznym. Chętnie wybierano w tym celu imiona mające w swym, najczęściej łacińskim brzmieniu, coś wspólnego ze światłem. Szczególnie często nadawano dziewczynkom imię Łukeria, czyli Luceria, wywodzące się od łacińskiego słowa „lucidus" czyli jasny, świetlisty. Imię to można znaleźć w Eugeniuszu Onieginie, gdzie nosi je jedna z ciotek Tatjany (R.7, s. XLV ) i w wielu późniejszych utworach literackich, choćby w Łagodnej Dostojewskiego.
Balladę Swietłana zadedykował Żukowski, podobnie jak kilka innych swoich utworów, Aleksandrze Wojejkowej (1795 – 1829), z którą był spokrewniony (matka Aleksandry, Jekaterina Protasowa była jego przyrodnią siostrą). Starannie wykształconą, oczytaną - co w znacznym stopniu było jego zasługą - Aleksandrę , poznał Żukowski ze swoim przyjacielem, pisarzem i dziennikarzem A. Wojejkowem, z którym wspólnie brał wcześniej udział w Wojnie Ojczyźnianej. Znajomość ta zakończyła się w 1814 roku małżeństwem, a ballada Swietłana była prezentem ślubnym dla młodej pary. W ostatnich dwóch strofach ballady, Żukowski zwraca się bezpośrednio do Aleksandry, prosząc o przyjęcie „z życzliwym uśmiechem" podarunku a następnie – nazywając ją żartobliwie „swoją Swietłaną", składa jej dość konwencjonalne choć pełne ciepła i serdeczności życzenia. Niestety, małżeństwo z gburowatym Wojejkowem nie było zbyt udane. W latach 20-tych pewną rekompensatę dla Aleksandry stanowiło prowadzenie w Petersburgu salonu literackiego, skupiającego liczne grono poetów, których przyciągały nie tylko błyskotliwa inteligencja, wykształcenie i talent literacki pani domu, ale również jej nadzwyczajna uroda. Poświęcali jej swoje wiersze Eugeniusz Baratyński (1800 – 1844), Iwan Kozłow (1779 – 1840), była natchnieniem i muzą młodego Mikołaja Jazykowa (1803 – 1847), który poświęcił jej kilka swoich elegii.
Mimo starań Żukowskiego, który wysłał ją na własny koszt do Włoch w celu leczenia, Aleksandra Wojejkowa zmarła młodo, jednakże pamięć o niej trwa dzięki poetom dla których była natchnieniem i dzięki dedykowanym jej utworom.
*Wszystkie cytaty podaję we własnym przekładzie (A.L.)
- Andrzej Lewandowski
- "Akant" 2012, nr 10
Andrzej Lewandowski - Tatjana, Swietłana i Aleksandra
2
0