prawda tak niewygodna jak za ciasne buty
gdy pijemy aż do dna ze źródeł zatrutych
zachłysnąć się nie sposób trucizna się sączy
kropelka za kropelką kto do nas dołączy
ten zrozumie i pojmie i uzna za swoje
reguły i zasady które mózgu zwoje
wypalają by piętno haniebnych uczynków
zdrajców katów i tchórzy tak w stanie spoczynku
jak i ciągle aktywnych w majestacie prawa
mogło nadal z dnia na dzień od nowa się stawać
normą tak oczywistą jak to że wygrają
ci bez cienia zwątpienia którzy w dupie mają
ale nie na sumieniu gdy ono w zaniku
nie słyszą płynącego z głębi serca krzyku
dla świętego spokoju nie wspomnimy słowem
damy sobą pomiatać w piach chowając głowę
,,Nie bądź bezpieczny. Poeta pamięta.
Możesz go zabić – narodzi się nowy.
Spisane będą czyny i rozmowy.’’
Czesław Miłosz (1911 – 2004)
czyny i rozmowy
krwiopijca od lat zwany tu krwiodawcy mianem
czyny jak i rozmowy będą zapisane
nie brak jemu niczego prócz współczucia ziarna
w oczach w gestach i w głosie jedynie pogarda
zdjęto nam już kajdany lecz razem z butami
o nasz święty Antoni módl się ty za nami
ciągle biednie bo głupio a głupio bo biednie
nadaremny nasz opór gdy wierzymy w brednie
nadaremny nasz sprzeciw możemy jedynie
patyk z gracją rzucony w zębach jemu przynieść
łasząc się patrzyć w oczy zgadywać życzenia
licząc w duchu że może namiastka sumienia
obudzi się w nim kiedyś a wtedy pozwoli
zapomnieć na pięć minut o tym co nas boli
możemy co najwyżej cicho ponarzekać
modląc się by Bóg zrobił z tej świni człowieka
chleb i igrzyska
igrzyska zamiast chleba niech się ludek cieszy
władca gminy lub miasta nie do swojej kiesy
co rusz sięga garściami czerpiąc ile wlezie
ciekawe kiedy wreszcie na tym się przewiezie
kiedy ludek zawoła że rozliczyć pora
z szastania gminnym groszem swego dyktatora
który jest tak przychylny kuglarzom i grajkom
a mieszkańców ogłupia wciąż tą samą bajką
o świetlanej przyszłości pracy dla każdego
byle tylko nikt o nim nie powiedział złego
słowa które kamieniem pociągnie go na dno
koleżków tych od władzy notowania spadną
będą zatem musieli odstąpić od żłobu
na głupotę wyborców nie ma tu sposobu
zastąpią ich podobni gdy przyjrzeć się z bliska
którzy także miast chleba dadzą nam igrzyska
maska
jak ślad kompromitacji maska kompromisu
na wyrokach wysycha atrament podpisów
biel strachem przyobleka czerwień wstydem pali
nie warto już się skarżyć i nie warto żalić
gorzkie myśli i słowa lecz uśmiech na twarzy
by nic naprawdę złego nie mogło się zdarzyć
kompromis święte słowo sztuka dyplomacji
zaciera ślady zbrodni w imię wyższych racji
popełnianych przez łotrów w białych rękawiczkach
tu zawodzi zasada drugiego policzka
który trzeba nadstawiać by własną pokorą
utwierdzać swych oprawców chociaż diabli biorą
w przekonaniu że racja wciąż jest po ich stronie
zawsze znajdzie się taki który pogna donieść
że szepczemy w głąb siebie namiastkę protestu
wciąż nie mogąc się zdobyć na zrobienie gestu
pewnego skoczka który wobec wrogiej sfory
miał odwagę pokazać gdzie ma jej humory
tym przeszedł do historii nas niestety na to
nie stać więc wciąż służymy królom oraz katom