Kolejny zbiór poetycki Mieczysława Arkadiusza Łypa zdaje się uznawać piękno, w rozmaitych jego przejawach i formach, za domenę trwania i przetrwania, swoiste sedno egzystencji. „Wszystko moje dopóki patrzę”, „Wszystko moje/ dopóki piszę” – to słowa, które odnajdziemy w wierszu Dopóty dopóki, niosącym z sobą życiowe przesłanie, ujmującym to, co z punktu widzenia podmiotu mówiącego (tego utworu i całego zbioru) stanowi cel, istotną wartość i filozoficzną głębię trwania. Trzeba patrzeć i dostrzegać, dać się uwieść pięknu Boskiego i ludzkiego zarazem świata, bo tylko wtedy życie nabiera barw i blasku. Twórczy talent ma zaś dodatkowy atut – pozwala owo piękno utrwalić, znaleźć dla niego obrazową i słowną formę. I trzeba to robić w ulotnej, szczególnej chwili – hic et nunc. Bo tego wymaga istota twórczego natchnienia i potrzeba ocalenia piękna, dzielenia się nim z innymi i z sobą samym.
Na okładce tomiku Nić Ariadny widzimy kreteński pałac w Knossos, który kieruje nas ku początkom kultury, owego twórczego uniwersum. Zbiór jest wszakże przesycony, naznaczony piętnem kultury i sztuki, które z całym bogactwem, czarem i urokiem natury stanowią osnowę człowieczeństwa, źródło trwałych wartości, tego, co stanowi materię dobra, ostoję radości, duchowej mocy – człowieczeństwa. W wierszu Przedwiośnie znajduje to takie poetyckie odzwierciedlenie: „przebiśniegi jak olśnienie/ jak niezwykłość/ jeszcze mroźnych świtów/ jak kruchość piękna/ długo wyczekiwanego”. Potrzeba szybkiego „przechwytywania” owego piękna wybrzmiewa zaś z innych słów tego wiersza: „Pękają pierwsze pąki metafor”.
Najobszerniejszy z cykli poetyckiego zbioru Mieczysława A. Łypa – Weduty i pejzaże – zaprasza nas do różnych, zwykle „kwiecistych”, miejsc (Rzeszów – Futoma, Słocina; Radomsko, Stambuł, Lubenia, Czudec), które przy swojej odmienności i swoistości mają wszakże pewne wspólne „przestrzenie zachwytu”. Wszechobecna natura, owa delikatna influencja kwiatów, która w wielu wierszach zyskuje uniwersalny, zgoła panteistyczny wymiar, potrafi dojrzewać nawet w miejskich realiach, zyskuje u poety sankcję jakiejś esencji człowieczeństwa, staje się tym, co nam pozwala ocalić w sobie najistotniejsze ludzkie wartości. W wierszu Znaki nocy kwiaty, owoce stają się wręcz jakimiś ikonicznymi znakami miejsc: Radomsko (tulipany), Futoma (macierzanka), Słocina (akacje, czereśnie). W tym wierszu łączą się one z pewnym katastroficznym przeczuciem, jednak najczęściej elementy natury, świata fauny i flory, niosą z sobą pierwiastki szczęścia, dobra, radości, piękna – tego, co trzyma człowieka przy życiu i pozwala odczuwać jego esencję, smak. W Portrecie z bzem otwarta kiść bzu to otwarcie się na piękno świata, w „malarskim” Czasie konwalii tytułowa roślina, która tak rozgościła się na obrazach van Gogha, Moneta, Mehoffera i Matisse`a, łączy się z poetyckim zaproszeniem „na filiżankę kawy/ z biało-zielonym zapachem konwalii/ w otwartym pejzażu ogrodu”. Wiersz Rozkwitanie, można powiedzieć „wielokwietny” (magnolie, bzy i dominujące hiacynty, które „chcą dotknąć niebios”) emanuje dobrem i ostateczną nadzieją, jaką niesie z sobą zmartwychwstanie. Z kolei Erotyk wiosenny czyni bzy jakąś instancją trwałości, bliskości, miłości, szczęścia. One rodzą się, aby objąć swoim trwaniem także bohatera lirycznego – człowieka w ogóle. Wydaje się, że nader wymowny dla tego cyklu jest pierwszy wiersz Weduta, w którym pojawiają się wieżowce jak u Przybosia – upersonifikowane, sakralizowane, pragnące kontaktu z naturą. Muzyka skrzypiec z obrazów Doroty Krupy-Zielińskiej jest niesiona w „nową przestrzeń miasta”. Mamy to do czynienia z jakąś symbiozą szkła, betonu i nieba, natura i dzieła architektury tworzą całość: „Stado płynących Wisłokiem łabędzi/ gracją i przepychem bieli/ rozwijało piękno/ zaklęte w szkle betonie i błękicie”.
Owe kwietne przestrzenie zachwytu mają swego rodzaju dopełnienie w sztuce, co przejawia się w drugim, znacznie skromniejszym, cyklu Inspiracje sztuką. Te inspiracje dotyczą nie tylko konkretnych dzieł (choćby obrazu Wojciecha Weissa Mielizna czy rzeźby Kazimierza Malskiego, którą można podziwiać na rynku w Ropczycach), ale całokształtu dokonań, dorobku określonego twórcy (skrzypek Mieczysław Rybka, malarz Franciszek Frączek „Słońcesław”, poeta Julian Przyboś). Mieczysław A. Łyp zderza dokonania twórcze, konkretne dzieło czy twórcę, z własnym oglądem, wrażliwością artystyczną, poetycką wizją, jednocześnie zaś często stara się uniwersalizować owe doznania. Gra świateł i barw, animizacje i personifikacje w oddaniu uczuć natury, łączące się w wierszu Lśnienia z obrazem Weissa, mają ponadczasową wartość, miarę w postrzeganiu dzieła: „Nie utonął ślad/ tamtej chwili z 1902 roku/ Ten ślad błyszczy/ jak inkluz/ zatopiony w naszej pamięci”.
Boże Narodzenie, Wielkanoc, zwyczaje i aura z nimi związana – ogólnie sfera sacrum – to źródło wewnętrznej mocy, powrotu do szczęśliwego dzieciństwa i wyjątkowych doznań duchowych, powiew nadziei. Szczególną rolę odgrywa tu czas wigilijny: biel opłatka, kolędy, wędrówki do „Wigilii/ po świętość narodzin” to coś wyjątkowego w życiu. Tak to ujmuje poeta w wierszu Na ścieżkach pielgrzymów, mówiąc o pielgrzymiej wędrówce do „świętej nocy Wigilii”, po „cichość/ otchłannej bieli śniegu”. Szczególną rolę Wigilii pokazuje Mieczysław A. Łyp także w wierszu Czas wielkich nadziei, mówiąc o wigilijnej pielgrzymce do miejsc ukochanych, ogrodów i zimy dzieciństwa, sięganiu do gwiazd, zapachu choinki i zapachu jabłek na ukojenie lęków: „W Wigilię/ wszyscy pragniemy/ ocalić się od zapomnienia/ i dotknąć wieczności”. Również czas Wielkanocy potrafi pokazać człowiekowi istotę życia, prawdziwą wartość i duchową głębię. Rozmyślania wielkanocne 2022 to wiersz, w którym odnajdziemy inicjalny obraz pochylonego nieba, ziemi i płonących ścian domów. Esencją wiersza jest pragnienie szukania Bożych śladów, życie aż do Boskiego zmartwychwstania i zmartwychwstania ludzkich nadziei.
Bogactwo odwołań kulturowych, odczuć o wymiarze historiozoficznym i politycznym, które wypływają z wydarzeń współczesnych i dawnych, szukanie w świecie i w sobie otuchy oraz jakichś instancji ocalenia, przetrwania odnajdziemy w sporym cyklu wierszy Refleksje i lęki. W pierwszym z nich – pod tytułem Ślad – odnajdziemy refleksję, która przyświecała Horacemu jako autorowi wiersza Exegi monumentum. Mieczysław A. Łyp swoje rozważania o ocaleniu w pamięci ludzkiej, twórczym przetrwaniu, ujmuje to następująco: Zostanę nie tylko na fotografiach/ Pozostanę/ w ogrodach własnych metafor/ w szumie słonecznych łanów żyta/ sadach ojca/ nocach wigilijnych (…) Zapiszą mnie także/ weduty Amsterdamu Rzymu/ Stambułu/ i bieszczadzkie połoniny. Pragnienie to wiąże się z licznymi oznakami zła w świecie, pełnym fałszu, nienawiści, świecie wobec którego poeta jest nieufny (mówi o tym choćby w wierszach Do współczesnych i Lęk).
Piąty – niewielki – cykl zbioru Mieczysława A. Łypa Spotkania to w pewnym sensie inny wymiar ocalenia (pragnienia utrwalenia) miejsc, osób, istot – wyraz zachwytu, zauroczenia nimi.
Trzy wiersze zawarte w cyklu szóstym Piosenka literacka stanowią swego rodzaju dopełnienie poprzednich utworów i cykli (muzyczne „in spe”, bo napisane jako teksty do śpiewania). Jesienne antidotum wyraża prośbę do pięknej jesieni, by „częstowała” podmiot mówiący smakiem wiosny, lata, pięknego świata i wszystkich „jasnych” pór roku, Nauczę cię nauczę zaś to poetycka obietnica nauczenia adresata (odbiorcy) muzyki natury, barw, świateł i zachwytów, które świat ma dla nas w darze – wraz z życiem. Trzeci utwór – Biała kolęda – przynosi tradycyjny obraz wigilijnej radości, piękna tradycji, które budują: biel świąteczna i śniegowa, biały obrus, jabłka, choinka, pierwsza gwiazda, anioły, dzwony, kwiat paproci.
Zamykająca zbiór Nić Ariadny część siódma: Tłumaczenia na język angielski, nie przynosi oczywiście jakichś nowych treści, niemniej jednak czyni osobę autora (przetłumaczony obszerny biogram) i sporą część książki (10 przetłumaczonych wierszy) dostępnymi dla odbiorcy anglojęzycznego, a więc poszerza oddziaływanie twórcze, zasięg, grono czytelników.
Wydaje się, że podzielony na cykle, części zbiór Mieczysława A. Łypa staje się swoistym silva rerum. Jednakże przesłanie wierszy, twórcza wizja percepcji świata i wartości, które służą ocaleniu człowieka (przed złem świata i tym, co zagraża jego człowieczeństwu, utracie radości życia, poczucia jego sensu) pozostaje pewną wartością nadrzędną, a wiersze z kolejnych cykli można uznać w tym względzie za komplementarne, konsekwentnie budujące owe wartości. Warto więc sięgnąć po ten bogaty, obszerny zbiór, moje recenzenckie uwagi zaś wesprzeć lekturą bardzo obszernego, wnikliwego wstępu Urszuli Pantoły i skromniejszego autorskiego wprowadzenia.
Mieczysław Arkadiusz Łyp, Nić Ariadny, Rzeszów 2024, Wydawnictwo „Geokart”, ss. 134.