Czy można mówić o śmierci bez strachu i rezygnacji? Cierpienia Starego Wertera SŁAWOMIRA OLESIAKA próbują odpowiedzieć na to pytanie, prowadząc czytelnika przez historię pozornie zwyczajną: żona umiera na raka, a mąż stara się sprawić, by jej odejście było jak najmniej bolesne. Jest to opowieść o miłości, poświęceniu i towarzyszeniu w najtrudniejszych chwilach życia oraz pokazaniu choroby nowotworowej jako „plagi” współczesności.
Fabuła książki koncentruje się na chorobie w rodzinie; żona choruje na nowotwór, a lekarze nie pozostawiają nadziei. Dzięki jej mężowi walka o życie zmienia się w walkę o jakość ostatnich dni, ponieważ mężczyzna zamiast poddać się, robi wszystko, by jej ostatnie dni były pełne komfortu, czułości i obecności. Olesiak opisuje cały ten proces z bliska: troska o komfort chorej, negocjacje z systemem opieki, organizacja domowej i hospicyjnej opieki, a także czułość i zmęczenie bohatera. Przedstawia mężczyznę jako współczesnego „Wertera”, który próbuje ocalić godność żony w świecie zdominowanym przez chorobę, cierpienie i śmierć.
Opowieść wyróżnia się powściągliwością w języku, brakiem zbytniego sentymentalizmu. Charakteryzuje ją oszczędność i rzeczowość. Narracja pozwala czytelnikowi wejść w sytuację: odczuć bezsilność wobec choroby jaką jest nowotwór oraz przyjrzeć się realiom opieki nad chorym.
Największą wartością książki jest empatia, wobec osoby chorej, ale też opiekującej się nią. Pokazuje, że ważniejsza od leków i zabiegów jest obecność drugiego człowieka. Na szczególną uwagę zasługuje także zawarte w książce motto: Nadzieja umiera ostatnia, które autor kwestionuje w końcowym fragmencie książki pisząc: Ktoś powiedział, że nadzieja umiera ostatnia. Uważam, że to bzdura. Nadzieja nie umiera nigdy. Wskazuje to, że nawet w obliczu śmierci i bezsilności wobec choroby nadzieja nie musi oznaczać oczekiwania na cudowne wyzdrowienie, ale wiarę w sens cierpienia i obecności.
Autorowi można zarzucić zbyt prostą fabułę, skupione i oszczędne wątki poboczne. Ale to raczej świadomy zabieg, bo czy naprawdę potrzebne są dramatyczne zwroty, skoro samo umieranie jest już dramatem?
Cierpienia Starego Wertera pokazują, że literatura może być zwierciadłem codziennych doświadczeń. Jest to krótka lektura, ale skoncentrowana na tym, co ważne. Atutem książki jest autentyczność, autor nie ubarwia, co może nie jest łatwe przy takiej tematyce, ale na pewno potrzebne.
Sławomir Olesiak, Cierpienia Starego Wertera, Bydgoszcz 2025, Instytut Wydawniczy „Świadectwo”.

