przetrwać za wszelką cenę to jest ich dewiza
nic ich nie bulwersuje nikt im nie ubliża
węszą krążąc w kanałach są w swoim żywiole
kiedy w ściekach się grzebią prawda ich nie kole
ani w oczy odwykłe od dziennego światła
ani w serca przegniłe dola ich niełatwa
i wcale nie jest lekka żyją brodząc w mroku
wolą brudną kałużę od szmeru potoku
to co czyste i świeże napawa je wstrętem
wszystko mogą splugawić co dla innych święte
dla nich śmieszne zaledwie więc mają to za nic
miłość wiarę nadzieję nie uznają granic
bezwstydnej przebiegłości dzięki której mogą
przetrwać gryząc nerwowo podwinięty ogon