Machniom?
stworzyłam cię na swój obraz, niekoniecznie
na podobieństwo, choć nie ma większego znaczenia
jakiej jesteś płci. wymyśliłam ci siwą brodę, i duże,
białe dłonie, koniecznie takie jakie miał mój ojciec.
wmówiłam sobie, że jesteś gdzieś daleko,
w delegacji, albo w Irlandii stoisz na zmywaku
(a bo ty nie wiesz Boże, ale wymyśliłam cię Polakiem)
i gdybyś nie był tak bardzo zajęty to może spotkanie?
szkoda, że nie palisz, po mocnym sztachu pewnie
byśmy się dogadali. mam oryginalne Marlboro od 'ruska'
(tylko cztery i pół juro). ja ci wiersz, ty mi zbawienie.
albo wiesz co, zbaw mnie już teraz, po co czekać do śmierci.
milczysz. pomysł ci się nie spodobał.
ok, jutro wymyślę cię inaczej.
bez gwoździ.
10.03.01