Postawionemu w tytule zadaniu mógł sprostać wybitny, rasowy aforysta. A takim jest, moim zdaniem, Kazimierz Słomiński z Białegostoku.
Od niego ten alarm: Błazny się rozmnożyły i zawłaszczyły dwór (s.7). Dopowiem: - a z błaznami wszelkiej maści spece od udawania, mistrzowie karykatury i fałszu. Da Bóg poletko, a głupole do popisu się znajdą (s.12). I, oczywiście, znajdują się, całe watahy! Trzy, cztery dekady lat temu mówiło się często i pisało o głodzie informacji. Teraz informacji – pustej, miałkiej, bezdusznej, złośliwej, wrogiej – mamy po ostatni włos na łysej głowie. W dodatku Koła wpływowe mogą mieć (mają! – M.W.) napęd na wzajemne krętactwo (s.20). A aforyście pozostają pojedyncze myśli i słowa, które, jeśli tchnąć w nie duszę (nieskalaną), to mogą szubrawcom popsuć szyki. Bowiem słowo, stwarzając światy, porządkuje chaos (s.43).
Arsenał aforyzmów z duszą (w liczbie 704) uruchomił K. Słomiński wiosną 2021 r. w postaci zbiorku pt. „Tchnąć w słowo duszę”. Są w nim aforyzmy uporządkowane według liter alfabetu, co już jest w pewnej mierze zapowiedzią ich różnorodności. Wśród podjętych przez autora kryteriów doboru tych krótkich form na plan pierwszy wybija się świeżość i odkrywczość myśli. Następnymi kryteriami są zwięzłość, komunikatywność, błyskotliwość i dowcip, jak np. taki: Ciągle ten pośpiech… Nie można już na spokojnie dojść do siebie (s 9). Co do stylu, formy tych utworów to przywodzą mi na myśl specyficzne wymysły Gomeza de la Serny (Gomez de la Serna: Myśii rozbrykane, PIW, 1979), który określa swoje utwory mianem „gregueria”, czyli „to co bezładnie krzyczą istoty z głębi swej podświadomości, to co wołają rzeczy”. „Gregueria jest tym, co najbardziej przypadkowe”, „zuchwałą próbą określenia tego czego nie sposób określić, zatrzymania wszystkiego co przelotne”. Oto przykłady sformułowań tego twórcy: „Próba wzroku odbywa się nie w gabinecie okulisty, lecz przez dziurkę od klucza”; „Gdyby tygrysica zrobiła sobie manicure, byłaby jeszcze dziksza”. U K. Słomińskiego znajdziemy np. takie próbki „greguerii”: Widocznie trzeba było stworzyć świat, żeby się chaos nie przeterminował (s.53), albo: Widocznie nie mam racji, bo ktoś ją sobie przywłaszczył (s.53), także: Wejdź w siebie. I zobacz kogo tam spotkasz (s.53) oraz: W związkach normalizują się rozwiązłości (s. 52).
Dowcip, to integralna przyprawa do aforystycznego sensu. Parę przykładów: Palec dokazujący nie musi być serdeczny (s.34); Dlaczego zasady są moralne, a kwasy już nie? (s.12). Oczywiście, aforyzm jest też wypróbowaną bronią satyryków. O potrzebie tego rodzaju wyposażenia niechby zaświadczał ten przypadek, iż trzej bracia Żemczużnikowowie oraz Aleksy Tołstoj powołali do życia wyjątkową postać fikcyjnego aforysty – Koźmę Prutkowa. U białostoczanina: Dobry prawnik nie powinien być bardziej pokrętny od paragrafu (s.13); Kreskówka schyłku wieku: Bolek na styropianie, a Lolek w Watykanie (s. 20).
Zbiorek pt. „Tchnąć w słowo duszę” wydano na 50-lecie literackiej pracy autora aforyzmów i fraszek, autora recenzji krytycznoliterackich i redaktora tomików, przeważnie poetyckich. Jest to niewątpliwie godny uznania dowód twórczego dorobku Kazimierza Słomińskiego z Białegostoku.
Tchnąć w słowo duszę. Aforyzmy – Nauczycielski Klub Literacki Białystok, 2021, ss. 59