Opowiem Wam dzisiaj jak mała mysz zdobyła władzę. Stało się to w czasie pamiętnej pandemii.
Mała mysz od dawna się przygotowywała do zdobycia władzy nad światem. Od lat zbierała na to środki. Chciała rządzić w sposób absolutny nad wszystkimi zwierzętami. Wydawało się to niemożliwe, szczególnie że już wcześniej ogłoszono demokrację, ale mysz znalazła na to sposób.
Namówiła węża, aby znalazł kogoś chorego i ogłosił pandemię. Władzę pełnił wówczas szczur, który za pomocą fałszowania głosów wygrał wcześniej z psem w demokratycznych wyborach. Lwa nie brano, w ogóle pod uwagę bowiem był monarchistą, a więc został ośmieszony przez media. Od lat rządziły nimi wrony, z którymi mysz miała dobry układ.
Mysz przekazała więc szczurowi, że nadchodzi pandemia spowodowana przez „śmiertelnego wirusa” i że zwierzęta będą niezadowolone „lockdownem”, a więc aby utrzymać się przy władzy musi dokonywać dokładnie jej polecania. Nakazano nosić maski i siedzieć w norach. Dla wron była to sensacja, szybko ją więc rozdmuchały. Lis i dzik, pilnujący porządku dostali większe wynagrodzenia. Tak świetnie jak za czasów pandemii nigdy się im nie powodziło, zatem popierali politykę szczura pomimo wzrastającego oporu ze strony kota.
Aby osłabić opór kota zastosowano od lat stosowaną metodę skłócania go z psem. W ten sposób pozbyto się od razu dwóch przeciwników politycznych. Pozbawiony możliwości pracy, pracowity bóbr stracił prawie cały swój majątek. Osioł wpadł w depresję i wyjękiwał coś o samobójstwie. Niektórym zwierzętom powodziło się lepiej innym gorzej. Koń ukradkiem skubał trawę i unikał zakrywania nozdrza, a borsukowi powodziło się tak dobrze jak nigdy dotąd. Zarabiał bowiem na produkcji masek.
W końcu prawie wszyscy z wyjątkiem psa i lwa zaczęli przyzwyczajać się do "nowej normalności". Lis ze szczurem skutecznie tłumili każdy przejaw oporu. Małpy zostały wyposażone w pałki, co było przedmiotem ich wielkiego zadowolenia. Wrony miały teraz już pełną kontrolę nad mediami. I tak nigdy wcześniej nie zważały, czy mówią prawdę, czy też nie. Gołąb miał jak zwykle nieco inne poglądy, ale opublikować je mógł jedynie w mediach społecznościowych, które i tak od dawna przypominały bełkot informacyjny. Główne gazety i telewizja były kontrolowane. Mysz poinformowała szczura, co się ma pisać w mediach, a on przekazywał wronom. Przede wszystkim wszyscy musieli się bać „śmiertelnego wirusa”, choć jak na razie prawie nikt na niego nie umierał.
Wreszcie nadszedł upragniony dzień. Picer ogłosił, że ma szczepionkę, która jest 90% skuteczna. Próbka szczepienia została dokonana na 10 norkach. Wynik był pozytywny, bo nikt po tym nie zachorował. U norek zaobserwowano jedynie dziwną senność. Określono to jako nieszkodliwe działanie poszczepienne. Postanowiono więc zaszczepić całą populację. Ogłosił to dumnie wąż. Opór nielicznych został szybko stłumiony. Oponowała sowa, ale powiedziano jej, że jest niedouczona. Lew też próbował się włączyć do krytyki, ale został ponownie ośmieszony. Powiedział mu niedźwiedź, żeby się lepiej słuchał światowej ekspertyzy. Wąż nadzorował szpitale i izolatoria i otrzymał kolejną podwyżkę, a więc był zadowolony. Niektórym zwierzętom bardzo dobrze się teraz powodziło, a poza tym nigdy wcześniej nie budziły tyle zainteresowań w mediach, a więc były zainteresowane, aby pandemia trwała jak najdłużej.
Polityka szczura miała więc pełne poparcie. Po jednym lockdown następowała krótka przerwa, a potem następował kolejny. Biedne króliki utraciły zupełnie wiarę, że utrzymają jeszcze swój biznes. Wizja bankructwa zbliżała się nieuchronnie. Najbardziej zdyscyplinowane były barany. Widać to było po staranne dopiętych maskach. Czasem dokonywały nawet aktów przemocy na tych, którzy próbowali ich nie nosić. Będący u władzy szczur właściwie nie rządził, a jedynie wykonywał polecenia myszy. Czuł się coraz bardziej uzależniony, ale bał się do tego przyznać. Zrobiono też wszystko, aby do polityki nie mieszał się jak zawsze sceptyczny słoń. Obiecano mu przyszły udział w rządach i sowite granty. Tej obietnicy jednak potem nie dotrzymano.
Przyszedł wreszcie upragniony dzień. Wszystkich zaszczepiono. Jedynie u myszy zastosowano sprytnie placebo zamiast prawdziwej szczepionki. Jak to się skończyło? Po kilku miesiącach okazało się, że szczepionka powoduje powszechnie dziwną senność i zanik woli. Powiedziano, że można już wyjść z nory, ale nikomu nie chciało się wyjść. Kiedy więc rozpisano następne wybory, nikt nie chciał także kandydować, a każdy wolał spać. Wtedy mysz oznajmiła, że z braku chętnych przejmuje władzę. Przywitano to wielkimi oklaskami. Nikt nie protestował.
Z należnymi honorami mysz objęła najwyższy urząd. Rozpoczęło to tysiąc letni okres panowania myszy i zniewolenia wszystkich pozostałych zwierząt. Usłużne wrony wmawiały im, że tak właśnie jest dla nich najlepiej. Świat już nie był taki sam.