coraz więcej za nami wszystko w czasie przeszłym
skurczeni do pamięci owoc który pestką
staje się mimowolnie ci co po nas westchną
są o krok za placami z nas marzenia pierzchły
uszły tak jak uchodzi powietrze z pęcherza
nadętego do granic gdy trącić go szpilką
życie gdzieś nam uciekło jakby było chwilką
Panu Bogu w opiekę każdy to powierza
co było tak bezcenne a dziś bez znaczenia
oddala się z dniem każdym i zanika w myśli
nie da się tego trafniej ująć i uściślić
gdy wciąż szybciej i szybciej obraca się ziemia
dni i noce wirują jak trójkąt bermudzki
wsysa czas coraz węższy gdzieś do głębin ziemi
samo jądro ciemności słonecznych promieni
oddech boski wciąż bardziej i coraz mniej ludzki
coraz więcej za nami łudzimy się jeszcze
że do końca daleko spory kawał drogi
każdy idzie przed siebie gdzie niosą go nogi
aby dotrzeć do celu i odpocząć wreszcie