huczne rauty bankiety bale polowania
wielmożni wciąż świętują każdy im się kłania
by dogodzić by sprostać władców zaspokoić
i dać się bez szemrania bez oporu doić
apetyt stale rośnie a w miarę jedzenia
rodzą się nowe brednie zachcianki życzenia
wielmożni dobrze znają mechanizm wyzysku
kto nic nie ma ten głupi więc dać mu pop pysku
skopać wyśmiać wyszydzić niech wciąż żyje w biedzie
taki to na Majorkę nigdy nie pojedzie
niech się cieszy że może u pańskiego progu
strzec w noc snu swego pana gnać precz jego wrogów
może na to zasłuży on i wierna sfora
jeśli nie to bez łaski i fora ze dwora
zawsze ktoś tam się znajdzie zawsze ktoś się zgodzi
milczeć nie dyskutować z drogi cicho schodzić
z pokorą spuszczać oczy nie widzieć nie słyszeć
krztusić się śmielszym słowem wielbiąc błogą ciszę
gdy stek bzdur jej przez chwilę w strzępy nie rozdziera
bo akurat pan łaskaw mordy nie otwierać