Archiwum

Michał Janiszewski - Nasz wilk

0 Dislike0
Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

Zabrałem kiedyś swojego syna na zimowy spacer do lasu. Był to bardzo długi spacer. Kiedy zorientowaliśmy się, że musimy już wracać usłyszałem skamlenie zwierzęcia. W pierwszej chwili zamarłem z przerażenia. Potem, pchany nieco instynktem ciekawości, zacząłem zmierzać ku źródłu skamlenia. Patrzę po chwili, a przede mną, w śniegu, leży wilk, u którego spostrzegłem złamanie otwarte tylnej kończyny.

Wilk patrzył na mnie wzrokiem błagalnym, przejmującym, ale też chciał dać mi do zrozumienia: ”Dam sobie radę”. Wiedziałem jednak, iż nie poradzi on sobie pozostawiony sam.

Wzruszyłem się na tyle, że zabrałem szybko syna, wróciliśmy do domu. Poszliśmy do znajomego weterynarza, który na szczęście mieszka niedaleko. Już na samą wiadomość o wilku przeraził się bardziej niżli ja, ale dzielnie wytrwał w swej misji, przezwyciężając strach. Uśpił zwierzę i oboje zanieśliśmy wilka do gabinetu weterynaryjnego.

Wykonał wszystkie czynności niezbędne w przypadku złamania. Założył opatrunek i powiedział, że wilkiem trzeba będzie się zaopiekować przez najbliższy czas. Nie obyło się bez wątpliwości - wszak to dzikie zwierzę, na domiar drapieżne i nieufne człowiekowi. Nie wiadomo jak się zachowa, kiedy się ocknie. Może być przecież niebezpieczne i jest to wielce prawdopodobne. Patrząc jednakże na tego wilka, który drzemał nieświadomy myśli, które wokół niego krążą, zlitowałem się i podjąłem się tego zadania, tego ryzyka.

Był z nami już blisko dwa tygodnie. Leżał stale na ciepłym posłaniu, które urządziłem mu w kotłowni. Zanosiłem mu mięso i wodę do picia. Był spokojny i raczej przestraszony niż agresywny czy skłonny do ataku. Zaczęliśmy go nawet nazywać pieszczotliwie Azorkiem. Po pewnym czasie chciałem mu przekazać trochę człowieczego ciepła i dał się pogłaskać. Nie sprawiał żadnych problemów i cokolwiek się z nim zżyliśmy.

Niebawem zaczął wstawać. Doglądał go weterynarz. Mówił, że jego kroki będą jeszcze śmieszne i nieudolne, ale musi przecież na nowo nauczyć się chodzić. Chodził z początku niewiele. Z dnia na dzień jednak więcej się poruszał.

Stawał się także bardziej wilczy, bardziej swój. Coraz mocniej zaznaczała się jego zwierzęca, nieoswojona natura. Był coraz bardziej niezależny. Zaczynał też wyznaczać nam swoje warunki.

Zdjęliśmy mu opatrunek. Rana się ładnie zagoiła.

Pewnego razu, chyba po miesiącu z okładem, gdy mój syn wyręczał mnie w zaniesieniu Azorkowi jedzenia, wilk ugryzł go. Tak. Najzwyczajniej w świecie go ugryzł. Zrobił mu bardzo głęboką ranę. Mój syn cierpiał. I zastanawiałem się nawet, bardzo zresztą głupio i nieludzko, kogo jest mi bardziej żal - teraz syna czy wtedy wilka.

W pierwszej chwili, gdy dowiedziałem się o tym, byłbym tego wilka bardzo chętnie zbił. Bo cóż innego przyszłoby na pierwszą myśl? Wziąłem nawet grubą rózgę, która leżała gdzieś na podwórzu i wtargnąłem do kotłowni. Wilk spokojnie się obrócił w moim kierunku. Jego oczy patrzyły na mnie wzrokiem obłudnych przeprosin. Po chwili też dostrzegłem w jego wzroku niezależność. Dawał mi znać, że jestem nieproszonym gościem.

Zastanawiałem się, co uczynić. Głos ojcowski mówił mi - ”Wygoń wilka, daj mu już wolność, przysłużyłeś się wystarczająco”. Ale czyż nie było w tym znamion zemsty? Z drugiej strony wilk był przecież niewyleczony do końca, potrzebował jeszcze rekonwalescencji.

Nie mogąc spać następnej nocy wyszedłem do kotłowni. Rozwarłem drzwi na oścież i stałem z szybkim i silnym biciem serca. Wilk leżał przez moment i patrzył mgliście, nie wiedząc o co chodzi. Wstał. Uszedł kawałek dumnym krokiem, jakby spacerował, przystanął na progu. Począł patrzeć na mnie ponownie. Ja naówczas mówię do niego cicho i z pewną dozą strachu ”No idź”. Brak reakcji. Powtórzyłem to bardziej odważnie, zdecydowanie i kategorycznie. Wilk pobiegł i zniknął w ciemnościach.

A jednak zrobiło mi się żal.

Wydawca: Towarzystwo Inicjatyw Kulturalnych - akant.org
We use cookies

Na naszej stronie internetowej używamy plików cookie. Niektóre z nich są niezbędne dla funkcjonowania strony, inne pomagają nam w ulepszaniu tej strony i doświadczeń użytkownika (Tracking Cookies). Możesz sam zdecydować, czy chcesz zezwolić na pliki cookie. Należy pamiętać, że w przypadku odrzucenia, nie wszystkie funkcje strony mogą być dostępne.