wybaczyli nam Katyń Oświęcim wybaczą
wbrew pozorom czas wcale nie skłonny ran goić
kolczasty drut obrożą nie chce nam pozwolić
abyśmy zapomnieli niech w końcu zapłacą
między Azją stepową a żyzną Europą
pamięć żywych o zmarłych coraz bardziej mglista
białych plam wciąż zbyt wiele prawda oczywista
nie dla wszystkich jest jasna mieszczanom i chłopom
wciąż śni się święty spokój co niesie dostatek
towarów wszelkich składy spichrze pełne zboża
gdzież im w głowach wojenka i dziejowy pożar
chleb powszedni ważniejszy niż hostii opłatek
zwycięzcy mają rację ale to przegrani
wbrew łudzącym pozorom nigdy się nie mylą
krzyż ścięty półksiężycem gdy głowy pochylą
ci którym syta pycha nie pozwoli granic
tolerancji przekroczyć i dobrego smaku
polityczna poprawność króluje w salonach
nim ostatni z żołnierzy na rubieży skona
nie mogąc się doczekać znaku do ataku