ramię w ramię
wielmożni i wielebni zawsze ramię w ramię
tak kundel jak i żandarm wiernie przy ich bramie
warują by rewolty nie miały dostępu
mentalność średniowieczna podstępów postępu
boi się niczym ognia lub święconej wody
diabeł który się ukrył w szufladzie komody
pełnej kwitów bankowych i skrzętnych notatek
ze spowiedzi grzeszników tu zawsze dostatek
gdy wszędzie wokół bieda szyderczo się szczerzy
wielmożni i wielebni kto jeszcze uwierzy
w szczerość ich deklaracji chociaż z drugiej strony
naiwnych nigdy nie brak dalej więc pokłony
bić czołem o posadzkę całować po rękach
gdy dla nich cała chwała to dla nas udręka
końca z końcem wiązanie jest naszym udziałem
ich katedry strzeliste pałace wspaniałe
którymi odgradzają się od naszej doli
aż dziwne że Bóg dobry mógł na to pozwolić
i zgodzić się by jedni tuż w zasięgu dłoni
mieli wszystko gdy inni w odwiecznej pogoni
za groszem harowali ponad ludzkie siły
nerwy w strzępy stargane i wizja mogiły
coraz bardziej realna modlitwa i praca
pełne konta bankowe pełna datków taca
wielmożni i wielebni dzielą między siebie
nam nakazując czekać na nagrodę w niebie
a więc znośmy z pokorą naszą dolę marną
kiedy całkiem spokojnie wszystko już zagarną