na ławce w poczekalni przed cudzymi drzwiami
na łaskę i niełaskę obcych ludzi zdani
o lasce która wiarą wspiera chwiejne kroki
na łasce tych co mają horyzont szeroki
perspektywy przed sobą i świetlaną przyszłość
służyć im dniem i nocą nam niestety przyszło
spełniać wszelkie zachcianki niemo się zgadzając
aby tańczyć na linie tak jak nam zagrają
na kolanach do bólu czołem o podłogę
bić pokłony przed nimi i w nieznaną drogę
ruszać precz sprzed ich oczu by swoim widokiem
nie naruszać spokoju spod ich domostw okien
iść przed siebie czym prędzej słysząc za plecami
szyderczy śmiech i rechot tych co gardzą nami