Sobota, 4 czerwca. Czytałem dziś do późna komputerowy wydruk almanachu naszego Stowarzyszenia. Ma być wydany w bydgoskim wydawnictwie Świadectwo, a pieniądze na jego druk otrzymaliśmy z Urzędu Miasta Kołobrzeg. To pięknie ze strony władz miejskich, że decydują się wspomóc nas w wydaniu takiego tomu wierszy, żadne wydawnictwo nie podjęłoby się tego wiedząc, że książki nie da się sprzedać. Almanach jest bowiem „listą obecności” autorów uczestniczących w pracach Stowarzyszenia Kołobrzeskich Poetów, a że tworzą grupę poeci o różnym dorobku, stąd zawartość książki odzwierciedla ich talent, umiejętności i pisarskie doświadczenie. Co innego antologia, która jest autorskim wyborem, dokonanym przez autora publikacji: pokazuje jego upodobania i gust, ustanawia wartości, ocenia materiał wybrany do prezentacji.
Ale almanach też nie może zawierać tego wszystkiego, co powstało w ostatnim czasie w głowach i sercach autorów; ich „produkcję” także trzeba przesiać tak, aby poziom zamieszczonych utworów, ich kolejność i tematyka tworzyły logiczną całość. To bardzo trudne, szczególnie że trzeba tu pogodzić ambicje twórców i ich możliwości. Podjął się tego Wojtek Czaplewski, a ja życzę mu powodzenia.