Zaiste, benedyktyńska to praca – porzucić używki doczesności, zerwać codzienne związki z migotliwym, sycącym zmysły i potrzeby intelektualne życiem tu i teraz, by wytrwale przedzierać się wśród zakurzonych inkunabułów przeszłości, szperać pośród archiwów pamięci, łączyć ze sobą fakty, spajać wątki, „żenić” literackie analogie. Ile trzeba samozaparcia, by wytrwale wędrować przez las niedopowiedzeń, knieje wątpliwości, bory nieprecyzyjnych pojęć i dat. I przy tym szybko okazuje się, że nieprawdziwa jest teza, jakoby w Internecie „było wszystko”.
Owszem, jest wiele, ale nie wszystko. Znalezione zaś wiadomości trzeba jeszcze usystematyzować, sprawdzić w „źródłach pewnych”, drukowanych, oryginalnych, zarchiwizowanych. Żadnej myśli nie można zaufać z kretesem, pójść za nią w ogień, „na przepadek”. Wręcz przeciwnie – stąpać należy ostrożnie i metodycznie wśród kruchych, zetlałych druków i dokumentów, oglądać z uwagą każdy wers zarchiwizowanego tekstu, sprawdzać w kilku potwierdzonych, zaufanych źródłach. W monografii – będącej rodzajem pracy naukowej, która winna omówić dane zagadnienie w sposób bezsprzecznie całościowy, niezbędny jest przemyślany wybór właściwego aparatu i metody naukowej. Równie istotne jest także prawidłowe udokumentowanie swoich „odkryć” oraz zdecydowane wyczerpanie tematu (choć niekoniecznie przy tym i czytelnika monografii). Autorowi winna również przyświecać chwalebna myśl, iż do każdej swej tezy bez problemu powinien znaleźć stosowny przypis (gdyby tylko zaszła taka konieczność). Nie ulega wątpliwości, iż trudna to rzecz stworzyć monografię, ale jeszcze trudniejszy wydaje się pomysł stworzenia jej pełnej, bogatej, czy wręcz – unikatowej w obranym przez jej autora czy autorów temacie.
Tego karkołomnego zadania - napisania dociekliwej, przenikliwej monografii, podjął się Stefan Pastuszewski, na co dzień prawdziwy człowiek renesansu: nie tylko pisarz, poeta, dziennikarz, nauczyciel akademicki i samorządowiec, ale również od lat działacz polityczny. Wielu twórcom literatury w Polsce znany jest jako twórca ogólnopolskiego Miesięcznika Literackiego „Akant” (od roku 1998) oraz wydawca. Monografię „Krótka historia literatury w Bydgoszczy” jego autorstwa wydał w roku 2020 Instytut Wydawniczy „Świadectwo” w Bydgoszczy. Twórca monumentalnego opracowania – jak możemy przeczytać we wstępie, uznał jego dokumentacyjny charakter, pragnąc uniknąć waloryzacji dorobku pisarzy związanych z Bydgoszczą, formułowania wszelkich ocen, poza utrwalonymi i mało kontrowersyjnymi. Postawił sobie za zadanie sporządzenie syntezy, czyli całościowego oglądu funkcjonowania literatury w Bydgoszczy na przestrzeni dziejów. Autor uznał, iż to przedsięwzięcie pionierskie - jak dotąd literatura oraz życie literackie miasta nie doczekały się pogłębionego opracowania. Tylko Zdzisław Mrozek zbadał dość wyczerpująco lata 1919–1939, dokonując analizy literatury, ale również teatru i całości zjawisk ogólnokulturalnych. Stefan Pastuszewski posłużył się w założeniach metodologicznych trzema perspektywami: historyczno – literacką, autorsko – dziejową oraz historyczno – socjologiczną. Pierwsza z nich została połączona z narracją bio – bibliograficzną, podkreślającą bardziej ciągłość niż okresowość i zawierającą się w aneksach (życie literackie, kultura literacka, mikroświaty pisarzy). W omawianej tu biografii twórca przyjął jednak jako dominującą perspektywę historyczno – socjologiczną, postrzegając ją za najbardziej korzystną dla obranego przedmiotu badań. Nie brakuje jednak i spojrzenia przez pryzmat historyczno – literacki. Monografia zawiera historię literatury powstającej w Bydgoszczy oraz jej subregionie, środowisko literackie tego miejsca, sylwetki pisarzy związanych z miastem oraz ich osobiste uwikłania.
Autor wyjaśnia w opracowaniu sam termin literatura, który można pojmować szeroko – jako ogół piśmiennictwa (całość twórczości piśmienniczej danego narodu, regionu, dziedziny nauki, społeczności, środowiska), jak również wąsko – jako „twórczość artystyczną” (poezję, prozę, dramat oraz gatunki uważane za „poślednie” – esej, reportaż literacki). W ujęciu węższym, literatura jawi się od XVIII wieku jako literatura piękna – teksty mają pełnić funkcję estetyczną, pojawia się pojęcie fikcji literackiej, używane są figury i obrazy poetyckie, a treść literacka porzuca cele praktyczne. Pisarz przypomniał także, iż niektórzy badacze dzielą z kolei literaturę na dwa rodzaje – literaturę wysoko – artystyczną oraz literaturę popularną. Kryterium tego podziału stanowią użyte środki artystyczne, kompozycja, ważna jest również oryginalność dzieła.
Jako, że monografia zawiera w założeniu autora całokształt dziejów literatury w Bydgoszczy, w pierwszym etapie przygotowywania opracowania, Stefan Pastuszewski posługuje się pojęciem szerszym literatury. Przybliża więc czytelnikowi dzieła na pierwszy rzut oka nieliterackie (kroniki, homiletykę oraz hagiografię w Kościele rzymskokatolickim), pełniące rolę dokumentacyjną czy użytkową. Dopiero od połowy XIX wieku bada związaną z Bydgoszczą i subregionem wyłącznie literaturę piękną. Skąd ten podział? Otóż w roku 1840 ukazał się w mieście pierwszy nowożytny utwór zaliczany właśnie do owej literatury. Autor wyjaśnia, iż pojęcia życie literackie i ruch literacki nie są tożsame, ani doprecyzowane – współcześnie mieści się w nich nie tylko między innymi twórczość autorów, edytorstwo, czasopiśmiennictwo, ale także media audiowizualne i wirtualne, instytucja mecenatu, czytelnictwo, promocja oraz upowszechnianie twórczości, stowarzyszenia artystyczne i kulturalno – oświatowe, bibliotekarstwo, oświata czy teatr. Zdaniem Stefana Pastuszewskiego – życie literackie Bydgoszczy to (…) ogół zjawisk związanych z literaturą, które intensyfikują ruch umysłowy w mieście, wpływają na rozwój piśmiennictwa, w tym przede wszystkim „literatury pięknej”, przyczyniając się do podniesienia poziomu kulturalnego społeczności lokalnej oraz włączają się w szerszy (regionu, państwa, świata) obieg kulturalny.
Dodatkowe zamieszanie w wymiarze socjologicznym wprowadza pojęcie „środowiska literackiego”, rozumianego jako zespół ludzi połączonych wspólnotą warunków życia, rodzajem pracy (za Mieczysławem Szymczakiem). Oczywiście definicja ta pokazuje, iż nie wszyscy autorzy tworzący w Bydgoszczy działają w ramach jednego środowiska, które może dodatkowo mieć wymiar personalny i instytucjonalny. Środowisko związane jest także z pojęciem tradycji, ośrodka literackiego, rozumianego jako system inspirowania, promocji oraz upowszechniania kultury (czasopisma, wydawnictwa, bibliotekarstwo, księgarstwo, teatr, konkursy oraz nagrody, spotkania autorskie, poligrafia, edukacja literacka młodych, lokalne oraz krajowe sympozja literackie, warsztaty literackie, stowarzyszenia oraz kluby artystyczno – literackie, badania naukowe, jak również studia – radiowe, filmowe, muzyczne).
Literatura powstająca w Bydgoszczy – początkowo silnie zanurzona w regionalizmie, od lat 50. XX wieku, zdaniem autora, przestała w znaczący sposób różnić się od tworzonej w innych środowiskach literackich – tematyką, formą, a także poziomem artystycznym, choć z oczywistych względów miała mniejszy zasięg. Próbowano to zmienić – w roku 1958 powstało czasopismo ogólnopolskie „Fakty i Myśli” (w latach 1959–1968 z dodatkiem literackim „Wiatraki”), a w roku 1972 – „Fakty”. Próby te ostatecznie zakończyły się wraz z postępującą rewolucją internetową (przełom XIX i XX wieku), która poprzez swoją siłę nie tylko zaciera regionalizm osób piszących, ale także odbiera mu większe znaczenie.
Stefan Pastuszewski w swej monumentalnej monografii dokonał periodyzacji dziejów literatury w Bydgoszczy. Opracowanie zawiera podział na sześć części: epoka staropolska, zabór pruski (1772-1920), okres międzywojenny (1920-1939), okupacja niemiecka (1939-1945), Polska Ludowa oraz okres transformacyjno – globalistyczny. Nie sposób przytoczyć tu całej bogatej treści owej monografii, zaznaczę więc tylko punktowo kilka zjawisk. Epoka staropolska powiązana jest z postacią Klemensa Janickiego (Janicjusza 1516 – 1543), nazwiskiem Ossolińskich (mieli pośredni wpływ na bydgoską kulturę dzięki współfundowaniu kolegium jezuickiego). W Bydgoszczy tamtych czasów istniały cztery klasztory – karmelitów, bernardynów, klarysek, jezuitów, to te miejsca pozwalały na rozwój ówczesnej literatury. Z kolei w dworkach szlacheckich kwitło piśmiennictwo domowe – ich mieszkańcy chętnie pisali pamiętniki (zachowane w rękopisach), rozwinęła się epistolografia, pisano panegiryki, prowadzono księgo rodzinne, kroniki, sylwy (z łac. silva rerum – „las rzeczy”, czyli zapiski wiadomości z różnych dziedzin życia).
Lata zaboru pruskiego (1772–1920) zaowocowały stagnacją literacką, oscylującą wokół tradycjonalizmu, mieszkańcy miasta pochłonięci byli zabezpieczaniem swego bytu materialnego („bydgoska Beocja”). Pierwszym „profesjonalnym literatem” (jak sam się określał) z Bydgoszczy tamtych czasów był Żyd Juliusz Kossarski (1812–1879). W swych tekstach nawiązywał do legend starożydowskich i początków diaspory. Jego utwory do dziś wydawane są na całym świecie - od 2010 roku ukazało się aż 12 wznowień jego książek, przede wszystkim w formie reprintów. Nietuzinkową postacią był również Julian Walenty Prejs (1820–1904), pisarz ludowy, dziennikarz, który wydawał słynne w owych czasach kalendarze ludowe. Zrywami powstańczymi oraz sytuacją Polaków interesowała się Frederike Clara Maria von Roskowski (1828–1889) – jako powieściopisarka wydała aż 37 książek.
Na mocy ustaleń traktatu wersalskiego Bydgoszcz 20 stycznia 1920 roku weszła w skład odrodzonego państwa polskiego. Data ta zapoczątkowała też okres międzywojenny, trwający do roku 1939, który zdaniem Stefana Pastuszewskiego dzieli się na dwa podokresy: tworzenie podstaw (zakładanie instytucji i urządzeń kulturotwórczych, rozwój kultury literackiej, repolonizacja miasta – mentalność i stosunki społeczne) oraz praca twórcza i pierwsze osiągnięcia (aktywność umysłowo – twórcza społeczeństwa, upowszechnianie dóbr kultury ojczystej, krzewienie twórczości o charakterze rodzimym oraz wzbogacanie jej elementami regionalnymi kultury ogólnonarodowej). Pod koniec lat 30. XX wieku kształtować się zaczęło w mieście lokalne środowisko twórcze. Tworzyli je repatrianci ze Wschodu i Zachodu, jak również osoby przybyłe z Galicji, Kongresówki, Kresów. Wzorem był regionalizm oraz idea „szerokiego upowszechniania kultury”. Nie wszyscy jednak byli zadowoleni z tempa krzewienia w Bydgoszczy kultury. Stefan Pastuszewski cytuje Henryka Bruno Kuminka, który w artykule „Z bydgoskiej głuszy” pisał: Bydgoszcz ma wszelkie dane rozwojowe, bardziej pod względem kulturalnym niż gospodarczym. A jednak się nie rozwija. Systematycznie śpi snem człowieka sprawiedliwego wprawdzie, ale bardzo ordynarnego. Gdy go tylko chcą obudzić, oburza się i patrzy źle na intruza. Jak wyjaśnia w monografii Stefan Pastuszewski – ordynarny w tym znaczeniu to powszechny, prosty, prostacki, ale z pewnością nie chamski. Postacią ówcześnie wyróżniającą się był Marian Turwid (1905–1987), człowiek o wielu talentach, między innymi prozaik, eseista, poeta, krytyk sztuki, animator kultury i malarz. Powołał do życia miesięcznik kulturalny „Wici Wielkopolskie” (1931–1937), redagowany w Bydgoszczy (w roku 1936 pisał samokrytycznie o „anemii literatury bydgoskiej”), współorganizował Radę Artystyczno – Kulturalną (1934–1939). Mimo tych malkontenckich głosów - mieszkańcy miasta coraz chętniej czytali, pojawiać się zaczęły teatry amatorskie, scena profesjonalna, organizacje oświatowe i stowarzyszenia twórcze.
Bydgoski ruch literacki okresu międzywojennego podzielił autor na dwie fazy: prekursorską (1920-1933), na której niekorzystnie – osłabiająco odbił się wielki kryzys gospodarczy i rozwiniętą (w latach 1933/1934 – 1939). Pisarz za cezurę uznaje powołanie do życia wspomnianych już „Wici Wielkopolskich” oraz Rady Artystyczno – Kulturalnej, z której wyłoniła się w roku 1935 sekcja literacka, organizująca Czwartki Literackie (zwykle wykłady popularnonaukowe „reklamujące” literaturę). Twórczą aktywnością walczono z popularną w Bydgoszczy i regionie „mentalnością Wielkopolanina”. Książkowa seria „Biblioteka Wici” wydała aż 11 tytułów – wysoko-artystyczną poezję Mariana Turwida, Alfreda Kowalkowskiego, Stanisława Brandowskiego, Tadeusza Gabriela Hennera, Franciszka Grotta. Stefan Pastuszewski wyróżnił także niedoskonałe warsztatowo, ale wyróżniające się teksty Stanisława Borunia, Mariana Ługowskiego czy Aliny Prus-Krzemińskiej. Ta ostatnia autorka, tworząca tak zwaną „literaturę domową” - w roku 1922 w „Dzienniku Bydgoskim” ogłosiła artykuł „Do naszych Polek słów kilka”. Wyraziła w nim podziw dla jednej z herbowych pań, która sama podłogę wytrze i garczek wyszoruje. Na szczególną uwagę zasługuje wydawane przez młodych mieszkańców od roku 1938 pismo „Posiew Poetycki”. Autor monografii analizuje również życie literackie mniejszości narodowych, relacje pomiędzy kulturą polską, żydowską i niemiecką, które pomimo podejmowanych prób współdziałania funkcjonowały raczej obok siebie.
Kolejnym okresem badanym przez Stefana Pastuszewskiego w opracowaniu - stał się czas okupacji wojennej w latach 1939–1945. Przegrana wojna obronna 1939 roku zaowocowała wcieleniem Bydgoszczy do III Rzeszy Niemieckiej w ramach Okręgu Rzeszy Gdańsk – Prusy Zachodnie. W mieście obowiązywało więc ustawodawstwo kulturalne okupanta, funkcjonowała instytucja Reichskulturkammer, która realizowała politykę całkowitej germanizacji tych ziem (zakazano używania w przestrzeni publicznej języka polskiego). Część niemieckich pisarzy tego czasu nie akceptowała nazizmu, zdecydowała się na „emigrację wewnętrzną”, odcięcie się od bodźców codzienności. Taką postawę przyjął choćby wychowany w Bydgoszczy Kurt Ihlenfeld (1901–1972). Alienując się od traumy wojny, akcentował w swojej twórczości wartości duchowe, a jego mottem przewodnim było hasło: „Wykradnij światło z paszczy żmii” (Raube das Licht aus dem Rachen der Schlange). Tajne okólniki okupanta nie pozwalały Polakom korzystać w tym czasie z jakiegokolwiek oficjalnego życia kulturalnego – kultura i sztuka miała być „Nur für Deutsche”. W późniejszych latach zmodyfikowano nieco zakaz, dopuszczając Polaków do oglądania w kinach czy teatrach sztuk o wydźwięku pronazistowskim, propagandowym. Oczywiście wielu Polaków bojkotowało taką formę zmodyfikowanej sztucznie kultury. W Bydgoszczy w walce z okupantem posługiwano się chętnie piosenką polską, tworzoną najczęściej przez amatorów. Teksty – choć może niewyszukane literacko, krzepiły w tym czasie osłabionego działaniami hitlerowców ducha polskiego. Twórcy tych piosenek płacili za ich tworzenie wysoką cenę – skazywani byli na więzienia i obozy.
Czasy Polski Ludowej podzielił twórca monografii na sześć części: lata 1945-1948, 1948–1955 (1956), 1955 (1956) – 1968 (1970), 1968 (1970) – 1980, 1980–1981, 1981–1989. Jak wyjaśnia Stefan Pastuszewski – owa periodyzacja zbiega się z periodyzacją o charakterze pokoleniowym. Podstawowym elementem tworzącym pokolenie jest specyficzne przeżycie czasu. Twórca opracowania posługuje się definicją pokolenia literackiego autorstwa Kazimierza Wyki, który uznał, iż stanowi ono (…) pewną wyodrębnioną – po wpływem ważnych wydarzeń historycznych – zbiorowość. Samookreślając się, zbiorowość ta dokonuje zasadniczego przełomu dotychczasowych zjawisk literackich. Nawet zwalczający się ludzie rozwiązują w ramach pokolenia podobne zadania epoki, żyją w tej samej rzeczywistości kulturowej i podobieństwo zadań łączy ich mimo różnicy rozwiązań. (Kazimierz Wyka, „Pokolenia literackie”, Kraków 1977, Wydawnictwo Literackie). Członków pokolenia scala ze sobą przeżycie pokoleniowe – w latach 1945–2000 takie przeżycia stanowiły: II wojna światowa, radość odbudowy kraju i tworzenia nowej rzeczywistości lat 1944–1947, noc stalinowska lat 1948–1955, odwilż roku 1956, mała stabilizacja lat 60. XX wieku, bunt inteligencji w roku 1968, Grudzień 1970, duża stabilizacja I połowy lat 70. XX wieku, kryzys II połowy lat 70. XX wieku, Sierpień 1980 i początek rewolucji solidarnościowej, stan wojenny, pełne kryzysu lata 80. XX wieku, od roku 1989 – transformacja ustrojowa, prowadząca w konsekwencji po latach do globalizacji.
Stopniowe wychodzenie ludzi z traumy wojny, pojawienie się nowego pokolenia młodych, zainteresowanych pracą w słowie, zaowocowało w konsekwencji powolnymi zmianami. Wyłaniać się oto zaczęło bydgoskie środowisko literackie, co autor wiąże z wrześniem 1945 roku, gdy powołano do istnienia Oddział Pomorskiego Związku Zawodowego Literatów Polskich. Czas intensywnego rozwoju owego środowiska miał miejsce pod koniec lat 60. XX wieku - wówczas to Oddział ZLP liczył ponad 20 członków w regionie. W marcu 1945 roku powołano Państwową Dyrekcję Okręgową Polskiego Radia z siedzibą w Bydgoszczy. Z rozgłośnią związał się Jeremi Przybora (cykl audycji satyrycznych „Pokrzywy nad Brdą”) i Stanisław Marian Stampf’l (w przyszłości jeden z pomysłodawców i współautorów słuchowiska „Matysiakowie”). Oprócz realizowania obowiązkowych słuchowisk propagandowych, postawili duży nacisk na propagowanie wartościowych tekstów literackich. Kultura w mieście była jednocześnie wspierana i kontrolowana przez organy administracji rządowej. W ramach Wydziału Kultury i Sztuki Urzędu Wojewódzkiego Pomorskiego powołano do życia między innymi Referat Literatury. Zajął się on rejestracją pisarzy – okazało się, że na terenie województwa pomorskiego mieszkało wówczas 14 literatów zawodowych i 25 osób związanych z literaturą lub rozpoczynających działalność pisarską. Okazjonalnie redagowane „Wiadomości Bydgoskie” zastąpione zostały gazetą o charakterze rządowym „Ziemia Pomorska” – w zasadzie dopiero od 1946 roku pojawiła się tam stała kolumna literacka „Kultura i Sztuka” lub „Literatura i Sztuka” (pod wpływem współpracy z Janem Piechockim).
Za fenomen życia literackiego czasów powojennych uchodzi – zdaniem Stefana Pastuszewskiego, założony w listopadzie roku 1945 miesięcznik Pomorskiego Oddziału ZZLP „Arkona”, wydawany przez Mariana Turwida. W praktyce było to czasopismo kulturalno – literackie o charakterze ogólnopolskim, z nakładem od 400 do 1000 egzemplarzy. Zdaniem autora opracowania, pismo to włączało bydgosko – toruński ośrodek literacki w obieg ogólnopolski. Publikowane tam teksty można było przyporządkować do jednego z działów: historyczno – literackiego i recenzenckiego, literackiego, publicystycznego i historycznego. Literaturą czy recenzjami zajmowały się także gazety codzienne: „Trybuna Pomorska”, „Ilustrowany Kurier Polski”, „Ziemia Pomorska” (i jej mutacja - „Ziemia Kujawska”). Klub Literacko – Artystyczny (wyłoniony z Rady Artystyczno – Literackiej) w Pomorskim Domu Sztuki organizował cieszące się sporym zainteresowaniem „Środy Literackie”. W roku 1948 z Torunia do Bydgoszczy przeniesiono Oddział Związku Zawodowego Literatów Polskich. W środowisku artystycznym owych czasów, zdaniem Stefana Pastuszewskiego, ścierały się dwie tendencje: egalitarystyczno – demokratyczna i elitarystyczna. Warto też dodać, iż bydgoska rozgłośnia radiowa przez pewien czas odgrywała ważną rolę w propagowaniu kultury literackiej – to tam debiutowało wielu pisarzy dopiero rozpoczynających swoje kariery literackie.
Kolejne lata to według autora - próby wykreowania nowego człowieka i zerwanie ciągłości rozwojowej kultury. W kręgach literackich zorganizowano „warsztaty socrealistyczne”, a w Bydgoszczy i Toruniu w listopadzie 1950 roku powstało (jako pierwsze w kraju) Koło Młodych ZLP (liczyło 21 członków) z opiekunem Władysławem Dunarowskim. Młodzi twórcy, którzy chcieli widzieć w druku swoje teksty, poddali się zdaniem autora trybom „kultury socjalistycznej”, choć byli i tacy, którzy niejako programowo tkwili w swoistej schizofrenii twórczej, starając się lawirować pomiędzy wymogami epoki, a potrzebą choć szczątkowej niezależności artystycznej. Jak wyjaśnił w monografii Stefan Pastuszewski: Można przypuszczać, że większość pisarzy partyjnych wczuwała się w tę pozytywną, kreacyjną rolę im przypisaną, ale równocześnie cieszyła się z owego parasola ochronnego rozciągniętego nad tą rolą. Chcieli tworzyć a nie burzyć, a że po klęsce „poetyki normatywnej” mieli znaczną swobodę w doborze tematów i form pisarskich, to nie czuli się zbytnio zniewoleni. Wybrali to, co w danej chwili było dla nich jako pisarzy najlepsze, a także wygodne. Bycie „pisarzem partyjnym” dawało też satysfakcję współudziału w kreacji rzeczywistości, dawało pożywkę, wymagającemu przecież ego, które chciało „coś zrobić”. Okres socrealizmu w Bydgoszczy zakończył się samobójczą śmiercią w styczniu 1957 roku Haliny Filutowicz-Rosnowskiej i Stanisława Mędelskiego (kryzys osobisty i światopoglądowo – polityczny), która wstrząsnęła światem literacko - dziennikarskim. Autor monografii podjął po latach próbę literackiej rekonstrukcji dramatu obojga twórców.
Lata 1955 (1956) – 1968 (1970) powiązane były między innymi z osobą Jana Górca-Rosińskiego, który był autorem koncepcji regionalnego agregatu kulturowego. Podstawą owego agregatu miały zostać instytucje (redakcje, teatr, filharmonia), otoczone przez tak zwaną rozumną publiczność. Ukazujące się od 1954 roku pismo „Pomorze”, stało się w roku 1955 dwumiesięcznikiem, w 1956 – miesięcznikiem, a w roku 1957 – dwutygodnikiem. Początkowo autorzy traktowali pismo jako trybunę polityczną, ale z czasem wydawnictwo przekształcać się zaczęło w pismo „społeczno-kulturalne Polski Północnej”. Wbrew nazwie „Pomorze” od lat 70. XX wieku było w zasadzie wydawnictwem bydgosko – toruńskim, w dalszej kolejności zmieniającym się w pismo popularne. Pojawił się Klub Inteligencji Ateistycznej, założony przez Jana Górca-Rosińskiego i Waldemara Zaborowicza, wydający „Głos Wolnych”. Z niego wyłonił się w roku 1958 miesięcznik ideologiczno – światopoglądowy „Fakty i Myśli”. Poruszał on na swoich łamach tematy etyki religioznawstwa, kultury świeckiej, literatury i sztuki. Zdaniem Stefana Pastuszewskiego: Powstanie ateistycznego pisma było efektem sprytnej manipulacji władzy, która do realizacji ideologicznego zadania, jakim była walka z religią poprzez laicyzację i ateizację społeczeństwa, sprowokowała „poputczików”. W tym przypadku wykorzystała pęd prowincjonalnych literatów, dziennikarzy i naukowców do publikowania swoich utworów, najlepiej na forum ogólnopolskim.
Warto zatrzymać się przy czasopiśmie „Fakty i Myśli”, przez które przewinęli się najwybitniejsi polscy uczeni, poeci, filozofowie, krytycy czy etycy. A wszystko to za sprawą dodatku literackiego „Wiatraki” (od roku 1963). Nakład „Faktów i Myśli” wynosił w porywach nawet 40 tysięcy egzemplarzy, a pod koniec istnienia (w swojej pierwotnej formie) w roku 1972 pismo docierało do 52 krajów na świecie, będąc swoistym fenomenem owych czasów. Organizowało zjazdy literackie, „wiosny poetyckie” – czy imprezy o charakterze kulturalnym. W roku 1973 periodyk zaczęto wydawać po przekształceniach (połączenie z „Pomorzem”) jako „Fakty” (nakład 55 tysięcy egzemplarzy). Stał się tym samym tygodnikiem społeczno – kulturalnym, obejmującym zasięgiem cały kraj, a w Bydgoszczy – zdaniem Stefana Pastuszewskiego, spełniał rolę inspiratora i organizatora regionalnego ośrodka literackiego. Niestety, pismo jako ofiara transformacji ustrojowej zniknęło z rynku w roku 1990.
W roku 1960 z inicjatywy Jana Górca-Rosińskiego powołano do życia Bydgoską Grupę Poetycką „Wiatraki” (nazwa świadomie nawiązywała do dodatku „Faktów i Myśli”). Nie sformułowała ona programu poetyckiego, ale zdaniem autora monografii – nadawała ton życiu literackiemu miasta. Wydawnictwa – dzięki podpisanym umowom, umożliwiały publikacje twórcom nawet początkującym, ale z ciekawym potencjałem artystycznym. W dekadzie lat 60. XX ukazało się aż 21 zbiorów poezji. Stopniowo odwracano się od poezji agitacyjnej, publicystycznej, konfrontującej się z historią – na rzecz subiektywizmu, aluzji, własnej wizji świata. Przełom październikowy zaowocował z kolei rozwojem młodej prozy. W roku 1961 powstało Kujawsko - Pomorskie Towarzystwo Kulturalne, które według autora – stawiało sobie za cel rekompensatę programowego odsunięcia Bydgoszczy przez władze centralne na peryferia kultury. W roku zaczęło wydawać „Rocznik Kulturalny Kujaw i Pomorza”, w którym pojawiały się Przeglądy literatury”.
Lata 1968 (1970) – 1980 to według Stefana Pastuszewskiego czas, kiedy pojawiło się pokolenie przejściowe, kontynuatorskie wobec poetów lat 60. XX wieku. W roku 1969 w Bydgoszczy odbył się XVII Zjazd ZLP. Przygotowano go w ramach politycznej kampanii normalizacji życia, ale został zbojkotowany przez większość bydgoskiej opozycji, a prezes Jarosław Iwaszkiewicz zasłonił się chorobą i nie przyjechał. Mimo to wybrano nowy, 24-osobowy Zarząd Główny, zdominowany przez artystów współpracujących z PZPR. Ukształtowanie się kultury podległości powiązane zostało według Stefana Pastuszewskiego z kulturą pijaństwa, kulturą pozoru i kulturą rewanżu. Odważniej wobec rzeczywistości występowali dopiero poeci pokolenia II połowy lat 70. XX wieku – nurt „Nowej Prywatności” (wcześniej – „Nowej Fali” – między innymi Wojciech Banach, Stefan Pastuszewski, Grzegorz Musiał, Dariusz Tomasz Lebioda). W roku 1975 wyłoniła się Grupa Faktu Poetyckiego „Parkan” (istniała do roku 1981). Zdaniem autora monografii, była to grupa funkcjonalno – programowa, która starała się o popularyzację twórczości swych członków, ale także głosiła idee istnienia faktu poetyckiego w samym centrum rzeczywistości miejskiej. Ciekawostką jest także powołanie w Bydgoszczy w roku 1979 Klubu Fantastyki „Maskon”, założonego przez pisarza science fiction, Wiktora Żwikiewicza.
Literatura uznawana była przez ówczesnych twórców jako wyraz ich indywidualizmu, więc bydgoscy debiutanci nie integrowali się z grupą „starszych”. Przypadkowo ich liczba – 16, odpowiadała liczbie bardziej doświadczonych autorów. Podjęli się oni próby „prywatyzacji” literatury, która w tym wydaniu była uważana za „prawdziwą kulturę”. Nie podejmowali dialogu z rzeczywistością społeczno – polityczną (z wyjątkiem epizodu okazjonalnej poezji stanu wojennego – między innymi M. Byliński, D.T. Lebioda, G. Musiał, S. Pastuszewski).
W latach 1980–1981 wydarzenia polityczno – społeczne nie prowokowały twórców do częstszego sięgania po pióro. Autorzy raczej czekali na skrystalizowanie się sytuacji, unikali pochopnego wyciągania wniosków. Stefan Pastuszewski uważa, iż w epoce tej miała miejsce inercja literatury, a w zasadzie jej niezsynchronizowanie z rytmem wydarzeń. Być może dlatego współgrała ze zmianami społeczno – politycznymi przede wszystkim krytyka literacka. W Bydgoszczy trwała rywalizacja pomiędzy dwoma tygodnikami – „Faktami” (sterowana, wyhamowana odnowa) i „Kujawami” (kontynuacja radykalnych przeobrażeń – czyli rewolucja). Lata 1981-1989 związane są między innymi z takimi nazwiskami, jak Jerzy Sulima Kamiński („Most królowej Jadwigi”), Krzysztof Nowicki (powieść „Było święto” i esej wspomnieniowy „Ostatni i kwartał”), Dariusz Dorna (zbiór wierszy „Pod złotym strzałem”), Dariusz Tomasz Lebioda, Christian Medard Manteuffel. Sekcja Oświaty i Wychowania przy MKZ w Bydgoszczy wydała miesięcznik satyryczny „Kaganiec Oświaty”. W 1980 roku Koło Młodych ZLP sformułowało listę 21 postulatów, które w swym charakterze nawiązywały do postulatów solidarnościowych, w tym zupełnego zlikwidowania cenzury. W „drugim obiegu” wydano wiersze więzionego Stefana Pastuszewskiego (zbiory „Czas ostateczny” i „Wiersze”).
Okres transformacyjno – globalizacyjny można opisać, zdaniem autora monografii, trzema słowami: wolność, niepokój, samotność. To czas, kiedy pojawia się wolny rynek edytorstwa, czasopiśmiennictwa i obiegu książek. Do miasta – po pięćdziesięciu latach nieobecności, przybył Tadeusz Nowakowski, znany pisarz emigracyjny oraz popularny dziennikarz Radia Wolna Europa. Jego cotygodniowe gawędy „Przy kawiarnianym stoliku”, wielokrotnie nawiązywały do wspomnień grodu nad Brdą i Wisłą, stworzył też powieść „Obóz Wszystkich Świętych”. W Bydgoszczy odnotowywano ciekawe debiuty książkowe. Jednym z pierwszych debiutów w dziedzinie poezji był zbiór wierszy Jolanty Baziak „Strefa pomylonych”, potem „Wielbłądzica” (zestawienie znaczeń i obrazów w stylu collage). Kolejne to choćby wiersze Ryszarda Częstochowskiego („Wybrane fragmenty świata”), Roberta Mielhorskiego („Góra szybowcowa i inne wiersze”, „Weneckie okna”), Jarosława Stanisława Jackiewicza („Barwy samotności”, „W głębi”), Mariusza Bylińskiego („Podróże lokalne”). Ostatecznie do roku 2005 objawiło się w Bydgoszczy dziewięcioro nowych poetów – oprócz wyżej wspomnianych, Krzysztof Gruse, Jarosław Jakubowski, Grzegorz Kaźmierczak, Tadeusz Oszubski, Krzysztof Stanisławski oraz dwóch prozaików - Krzysztof Myszkowski i Marek Żelkowski.
Stefan Pastuszewski wyodrębnił z tych lat transformacji pokolenie X, czyli ludzi urodzonych w ostatnim trzydziestoleciu XX wieku, zagubionych w chaosie zmian. Owo zagubienie znajduje odbicie w ich tekstach. Nazywa ich również pokoleniem traumy modernizacyjnej. Z kolei ostatnie dziesięciolecia XX wieku i pierwsze dziesięciolecia XXI wieku to nad wyraz intensywny rozwój indywidualnych kultur, a nawet religii. Następuje zatarcie pomiędzy kulturą profesjonalną a kulturą amatorską. Jak pisze autor: Zaciera się granica między twórcą a odbiorcą oraz między kulturą elitarną a masową, rozwija się kultura prosumencka (…). Co za tym idzie – coraz większe znaczenie ma kultura masowa oraz techniki multimedialne. Rok 2000 to według Stefana Pastuszewskiego symboliczna cezura w naszym kraju – to czas intensywnej ekspansji nowych mediów w Polsce. Utwory literackie odtąd zaczęły być upowszechniane nie tylko przez książki, czasopisma, radio, osobowe formy interakcyjne (czyli spotkania autorskie, promocje, spektakle, prezentacje), ale również w formie elektronicznej, w obiegu w zasadzie nieograniczonym. Świat Internetu stał się ową przestrzenią, w której prezentowano utwory nadające się do druku, ale z wielu powodów, w tym finansowych, nie drukowane oraz utwory powtarzane po druku. Piotr Marecki nazwał to zjawisko „literaturą w sieci”. Stopniowo zaczęło się pojawiać „piśmiennictwo internetowe”, czyli utwory, których nie dało się przenieść na papier (na przykład poezja instagramowa, czyli umieszczenie krótkich wierszy na grafice, rysunku, fotografii lub specyficznie sfotografowanych). W monografii Stefana Pastuszewskiego przeczytać można także o „fanfiction”, czy też „poetyckich botach twitterowych”. Autor tym samym uznaje, iż piśmiennictwo internetowe w sposób praktycznie nieograniczony, rozszerza pojęcie „literatury” i „literackości”. Autor omawia funkcjonowanie „copypasty” – czyli różnej długości tekstów, które można porównać do opowiadań, dialogów czy żartów. Nie są one w tekście „czytane”, ale wklejane jak memy (jako ilustracja, reakcja w dyskusjach w sieci). Niestety, pisarz zauważa, iż w dalszej konsekwencji prowadzi to do „pauperyzacji literatury”. Poza tym sprzyja rozwojowi, wśród osób piszących, nieskrępowanego grafomaństwa. Obecnie mamy do czynienia z „epoką postpiśmienniczą” (za Jackiem Dukajem). Z kolei pokolenie Y i Z charakteryzuje się swoistym eskapizmem mentalnym i uzależnieniowym.
W monografii Stefan Pastuszewski zarysował również ogólną sytuację literatury w Polsce roku 2020. Charakteryzuje się ona: nadprodukcją literacką, komercjalizacją rynku książki, zanikiem krytyki literackiej, niezainteresowaniem mass mediów literaturą, zanikiem bądź rozproszeniem się publiczności literackiej, regionalizacją i niszowością, zawężeniem się obiegu literatury drukowanej, amorficznym rozwojem literatury w obiegu internetowym, dominacją i niszowością pozaartystycznych form spędzania wolnego czasu (na przykład filmy, seriale, gry komputerowe, programy telewizyjne o charakterze rozrywkowym). Zdaniem Stefana Pastuszewskiego możemy zaobserwować niszowość literatury wysoko – artystycznej. Kultura masowa zepchnęła ją na margines, (…) promując nijakość, lansując kanon ujednoliconej przeciętności, epatując erotyką i banalnością. Niestety, literatura - zdaniem pisarza, nieodwołalnie traci zdolność do porządkowania świata, stając się zaledwie tylko jedną z wielu ofert zglobalizowanej doczesności. Tym samym pisarze w zasadzie nie spełniają żadnej znaczącej roli w świecie kultury, a literatura przestaje być sumieniem narodu. Nastąpiła utrata wiary w sprawczą społecznie rolę literatury. Pisarze – pragnąc desperacko ocalić jednak ową literaturę, realizując postulat autentyczności literatury, rozwinęli formę osobistej opowieści. Zaowocowało to pojawieniem się nowego gatunku – poetyckiego reportażu uczestniczącego, a także innych hybryd literackich.
W końcowej części monografii znajdujemy siedem aneksów. Dotyczą one między innymi leksykonu pisarzy z Bydgoszczy, życia literackiego i kultury literackiej, czasopiśmiennictwa literackiego i literacko – artystycznego oraz ruchu wydawniczego, motywów bydgoskich w literaturze, wydawnictw Kujawsko-Pomorskiego Towarzystwa Kulturalnego (1964–2006), edycji literackich Wydawnictwa Morskiego pisarzy z Bydgoszczy i regionu, a także wydawnictw Galerii Autorskiej Jana Kaji i Jacka Solińskiego.
Ogrom zebranego materiału każe pochylić czoła przed autorem monografii, który umieścił w jednym opracowaniu takie bogactwo treści. Nie sposób w żadnej mierze wyczerpująco omówić tego wydawnictwa, co najwyżej próbowałam zarysować w tekście kilka co istotniejszych elementów opracowania. Jest ono cennym źródłem wiedzy na temat historii literatury w Bydgoszczy nie tylko dla badaczy, naukowców, literatów czy studentów polonistyki, ale może stać się i dla innych odbiorców frapującym przewodnikiem po świecie literatury tego wciąż tajemniczego dla wielu miasta. Podążałam więc i ja w ślad za autorem, zaglądając w zakamarki lokalnych archiwów, przesuwając zdumionym wzrokiem po zetlałych tekstach inkunabułów, poznając setki tytułów książek, wierszy oraz opracowań dotyczących Bydgoszczy i z nią ściśle związanych. Dałam się oprowadzić uliczkami dawnego i współczesnego miasta, przewracając wraz z autorem kolejne kartki monografii. W długą, fascynującą podróż po historii literatury miasta wybrać się może wespół z autorem każdy czytelnik, którego nie przestraszą 532 strony monografii.
Stefan Pastuszewski, Krótka historia literatury w Bydgoszczy, Instytut Wydawniczy „Świadectwo”, Bydgoszcz 2020, ss. 532