jak tuczone prosięta z ryjami w korycie
nie czują że z dniem każdym uchodzi z nich życie
ideał pełnej michy a chlew całym światem
kto wprost im o tym mówi tego zwą wariatem
prędzej świnia zobaczy nad nią błękit nieba
niż pojmą jak niewiele do tego potrzeba
by gdy wilki wprowadzą już swoje porządki
trafiły wprost do nieba przez wilcze żołądki
martwi zazdrość obudzą w tych którzy przeżyli
a którym będzie dane doczekać tej chwili
kiedy taniec z szablami ze scen na ulice
przeniesie się i zabrzmi wilczej sfory wycie