Szklany korytarz wypełnili
wyperfumowani troglodyci –
to zagraniczni stypendyści
z wiedzą w teczkach,
pianami na przyszłość
i kilkoma językami w gębie
Gdzie im w głowach
troski zagłodzonego chłopca
z afrykańskich slumsów
wyrzuconego na śmietnik historii,
który wypuszcza z kościstej dłoni
drewnianego konika
galopującego po trupim strumieniu księżyca.
Oni występują z brzegów czasu
zdobywając Himalaje zaszczytów,
uśmiechając się na widok
matematycznych obliczeń
energii potencjalnej meteorytu,
teorii Gödela,
socjobiologicznych regulacji,
sprowadzając pluralizm egzystencji
do apriorycznej syntezy.
Mocno trzymają ster rzeczywistości,
a zagłodzony chłopiec
wypuszcza w niebo drewnianego konika,
który ocalał z ludobójczej rzezi,
który widział poszarpane ciała kobiet,
odrąbane głowy,
spalone włosy
jeszcze niedawno przewiązane błękitną wstążką
i dzieci zamknięte
pod kopułą jesiennych drzew
Oni osiągną wszystko, czego chcą,
będą rozkazywać i wymagać,
kontrolować słupki na giełdzie
i myśli innych,
wygłaszać wykłady w klimatyzowanych salach
albo nadzorować budowlę wielopiętrowych biurowców
gdzie przykuci do monitorów dżentelmeni w wyprasowanych koszulach
dokonają samorealizacji poprzez alienację.
A zagłodzony chłopiec