trafiłem do zakładu w którym produkowano słowa. w wielkiej
hali stały automaty z gotowymi wzorcami słów właściwych
na każdą sytuację. w jednej skrzyni pełne zdania najlepsze
na okazanie miłości w drugiej pogardy a w innej na ostatnie
pożegnanie. wystarczyło tylko kupić właściwy produkt i nie martwić się o nic. za szklanymi gablotami leżały gotowe
powieści dramaty i tomiki wierszy. stałem z otwartymi
ustami i nie mogłem wydobyć z nich słowa.
właściciel zakładu powiedział że nie muszę. on ma wszystkie.