towarzyszu dowódco źle jest z moim palcem
nigdy aż tak nie było choć wiele lat w walce
naciskałem spust broni wrogów rewolucji
likwidując w niejednej słusznej egzekucji
ale tutaj w Katyniu już nie daję rady
choć nikt mi nie zarzuci w naszej sprawie zdrady
palec jednak drętwieje lufa się przegrzewa
odechciewa się nawet by czastuszki śpiewać
tyle kul trzeba wsadzić w polskie łby w tym lesie
że aż można ogłuchnąć huk wystrzałów niesie
echo które jak zwykle nie dotrze z tej głuszy
do nikogo w Europie a więc i nie wzruszy