Strona 1 z 2
z ojczyzny uśmiechniętej
jak wydziobany słonecznik
wyrosłam
jak wyrasta się
z lodów owocowych
gumy balonowej
i
falbanek
jej
skasowany krajobraz
wyrzuciłam
do kosza na lotnisku
miewam jeszcze sny
które kaleczą jak granit
pełno w nich
krwi maków
moja matka
bez widoku na wnuki
na przystanku z tirówką czeka
w końcu Mrożek
też odleciał do Nicei
nie wszystkich
może zadowolić
dramaturgia grilla