dojeżdżam do życia
na stojąco
bez widoku
bez rozkładu
praca nie owocuje
dzieci dziko rosną
nawet ptaków zanucić
nie mogę
bo
odlatują z drutów
na poboczu
pełno krwi maków
żadne tam słoneczniki
wieś kończy się zwyczajnie
kapustą
dojeżdżam do życia
na stojąco
bez widoku
bez rozkładu
praca nie owocuje
dzieci dziko rosną
nawet ptaków zanucić
nie mogę
bo
odlatują z drutów
na poboczu
pełno krwi maków
żadne tam słoneczniki
wieś kończy się zwyczajnie
kapustą