O burty nieistniejącej barki
kopią fale snu
Wisła w oczach podbija – uciekaj
a jednak zapewniony powrót
uskrzydlony do parowej
w krótkich spodenkach
i matki głos – ubierz burkę
po rosnące już bazie
Świecie w świeceniu wspomnień
kruchych ulic od małego rynku
po Marianek kuszenie
status nascendi – mówią wielcy
pokrzydła jednak
w melodiach browarnych
i delikatne Teresy dłonie
spinają spacer przez most
Tam i sądowej głos
bym myślał
o barwie diabelic
proszących o stos bez winy
nad obłokami
sztab twarzy zapomnianych