Basi
lubię gdy po mieszkaniu przechadzasz się nago
przyklejony do poduszki podglądam Cię jak dziecko
i widzę więcej niż można sobie wyobrazić
poranek deszcz za oknem a Twoje ciało
słońcem i to jest rzeczywistość
z którą wstaję do Ciebie
cisza na wszystkie narzekania
którym moglibyśmy ulec
zwłaszcza gdy boli
lubię gdy po mieszkaniu przechadzasz się nago
niczym Ewa której ktoś skradł jabłoń
a jabłka potoczyły się w nieznaną stronę