Wywiad z RENATĄ UZARSKĄ-BIELAWSKĄ po wernisażu malarstwa
w Pałacu w Ostromecku
Od wielu lat obserwuję twórczość Renaty Uzarskiej-Bielawskiej, jej niezależność i widzę w samodzielnych, dokonywanych z pasją poszukiwaniach, wyjątkowy autentyzm. Nie poddaje się presji otoczenia, modom, czy tzw. „aktualnościom". Natomiast zauważalne przemiany pozwalają rozpoznać Jej osobiste, bardzo indywidualne przemiany duchowe i rożne stany przeżyć. Są one nie tyle ewolucją, co pewnego rodzaju powrotami emocjonalnymi. I zaraz po wernisażu skorzystałem z okazji, by ze znakomitą artystką przeprowadzić krótki wywiad.
W klasycystycznych wnętrzach XIX-wiecznego Pałacu w Ostromecku odbyło się otwarcie kolejnej wystawy Pani obrazów olejnych pt. „Imaginacja". Czym się różni to obecnie eksponowane malarstwo od tego, które było pokazane ostatnio na wystawach w Muzeum Okręgowym im. Leona Wyczółkowskiego i na Międzynarodowym Festiwalu Muzyki i Sztuki Krajów Bałtyckich „Probaltica"?
Zostało ono zdecydowanie ukierunkowane na zagadnienia i problemy egzystencjalne.
W poprzednich obrazach przeprowadzałam „eksperymenty formalne" polegające na świadomym doborze prostych elementów formy dla wywołania i przekazania efektów kinetycznych, a więc ruchu, który był inspirowany emocjami. W obecnych zaś, zaczynem do tworzenia kompozycji jest zawsze wiodąca myśl o podłożu uniwersalnych zagadnień dotyczących przede wszystkim sfery duchowej.
Wernisaż tej wystawy był bardzo udany także ze względu na ilość przybyłych gości i występ Zespołu Tańca Współczesnego Arabesque’a.
Przyznaję, że nie tylko ja byłam przyjemnie zaskoczona i miałam dużą satysfakcję z powodu obecności tak wielu znakomitych gości, którzy ledwo mieścili się w tzw. „Złotej Sali" XIX-wiecznego Pałacu w Ostromecku.
Zespół taneczny „Arabesque’a" z Bydgoszczy dał bardzo oryginalny choreograficznie popis swoich umiejętności, za co został nagrodzony gorącymi oklaskami.
No właśnie, Pani obrazy od lat są w mniejszym lub większym stopniu inspirowane muzyką. Panuje zresztą powszechna opinia, że potrafi Pani w sposób niepowtarzalny, oryginalny, przy czym wyjątkowo sugestywny oddać w nich ducha i impulsy muzyczne oraz taneczne.
Może to zabrzmi nieskromnie, ale coś jest na rzeczy.
Otóż dziewczęta zespołu tanecznego Arabesque’a, jeszcze przed występem zobaczyły w internecie moje obrazy, których kompozycje, jak stwierdziły, są bardzo bliskie aranżacji ich występów i z radością wyraziły chęć zatańczenia podczas mojego wernisażu.
Czy również te obecnie eksponowane Pani obrazy wzbudziły podziw i uznanie zwiedzających? Są one przecież teraz trudniejsze w odbiorze i mniej optymistyczne, prawda?
To prawda. W tych ostatnich obrazach, które są o wiele bogatsze pod względem kompozycyjnym, podjęłam też trudniejsze wyzwanie dotyczące złożonych treści, głębszego i bardziej skomplikowanego przesłania o podłożu egzystencjonalnym. Tym samym, jest to trudniejsze malarstwo do zrozumienia dla przeciętnego odbiorcy. Pewnie między innymi dlatego słyszałam słowa tęsknoty za moimi pejzażami i „tańczącymi", bo jak mówiono „były takie radosne i piękne".
A jak większość odbiorców reagowała?
Wiele osób wyrażało opinię, że jest to malarstwo niepowtarzalne, które zachwyca oryginalnymi rozwiązaniami kompozycyjnymi i metafizyczną atmosferą, a przede wszystkim wywołuje niepokój oraz głębsze refleksje.
Skąd i w czym należy szukać, co prawda powolnej, ale jednak przemiany?
Odpowiedź jest prosta, jak moja naturalna droga rozwojowa, którą cechowało systematyczne i naturalne dojrzewanie emocjonalne i twórcze. W moim słowie wstępnym podczas wernisażu uzasadniłam własne potrzeby wewnętrzne takich wypowiedzi artystycznych. Artysta, tak jak każdy człowiek, z wiekiem zmienia się. Z upływem czasu głębiej zastanawia się nad sprawami nurtującymi każdego myślącego człowieka. Wnikliwie obserwuje zmiany zachodzące w swoim otoczeniu i, co jest naturalne, próbuje je samodzielnie i niezależnie oceniać.
Właśnie przemyślenia dotyczące początku i końca, życia i śmierci, pożądania szczęścia jakiekolwiek ono by nie było, ogólnie rzecz ujmując, sensu życia, zainspirowały mnie do namalowania tych ostatnich obrazów. Przecież takie same problemy absorbowały ludzi w najwcześniejszych cywilizacjach, co miało odbicie już w starożytnej sztuce. Moje niektóre obrazy, m.in. „Podróż z Charonem", „Ikar" zainspirowane zostały starożytnymi tekstami.
Mówiła Pani, że ich interpretacja jest niejednoznaczna. Jak to rozumieć?
Bardzo prosto. Przekaz myślowy zawarty w moich kompozycjach jest złożony i na tyle otwarty, że w zależności od wrażliwości, doświadczenia i osobistych przeżyć, każdy odbiorca może dowolnie odczytać zawarte w nich przesłania.
Może Pani przybliżyć jakieś przykłady?
Najlepiej to uzasadnić na podstawie obrazów o przeciwstawnej tematyce: „Narodziny" i „Podróż z Charonem", w których podjęłam problematykę początku i końca naszego istnienia. „Narodziny" utrzymane w optymistycznej kolorystyce błękitów i bieli, które z niezwykłą siłą odśrodkową rozbijają łuki tworzące formę architektonicznego jaja. Zostaje wyzwolona nowa energia.
Jaka?
Złożona, tak jak skomplikowana jest natura ludzka, kumulująca w sobie różne często przeciwstawne cechy. W tym obrazie są one symbolizowane przez sylwetkę tancerki i nieokreślonego groźnego ptaka. Ulotna tancerka jest symbolem delikatności, niewinności, dobra itp. Natomiast czarny, drapieżny ptak uosabia całe spektrum zła, które myślący człowiek, szczególnie w dojrzalszym wieku musi w sobie zwalczać.
A inna interpretacja jest możliwa?
Oczywiście można to też inaczej odczytać. Może chodzi o to, że człowiek z natury rodzi się właśnie dobry, bezbronny, lecz czyhające na niego niebezpieczeństwa wyzwalają w nim mroczne cechy negatywne takie jak m.in. bezwzględność, agresywność, siły pozwalające mu przetrwać w tym nieprzyjaznym świecie?
Jest to zaskakujący i rzeczywiście złożony przekaz. A jak odczytać wymieniony przez Panią drugi obraz „Podróż Charona"?
W tym obrazie inspirowanym powszechnie znanym starożytnym tekstem podjęłam odwieczny problem życia i śmierci. Sensu życia. Już sama kolorystyka utrzymana w głębokich szarościach, czerniach i błękitach roziskrzonych bielą przekazuje inny nastrój. Kompozycja została podzielona na dwie przeciwstawne formalnie i treściowo sfery: życia pełnego energii, pędu w górę, pięcia się w wirze walki do celu i stagnacji. Rytm przeciągających się, splątanych owalnych wznoszących się diagonalnie linii, w których można dopatrzeć się walczących ptaków jest zatrzymany i wyciszony w dolnej partii kompozycji poziomą rozświetloną linią, symbolizującą spokój. Płynąca pod nią spokojna woda rzeki Styks wprowadza widza w inny przeciwstawny świat. Dwie mroczne postaci w łódce płynącej w stronę czarnej otchłani za chwilę znikną z pola widzenia.
Koniec! Nieunikniony! Czy warto było? Ale po nas będzie tak samo.
Jest to bardzo refleksyjne malarstwo, ale i zawiera przygnębiające przesłania. Są to rzeczywiście fundamentalne zagadnienia, przy czym zdawałoby się, że nie można już stworzyć niczego oryginalnego. Pani to się udaje, o czym świadczą obrazy z tej wystawy.
Ten sam problem dotyczący rywalizacji i dążności do osiągnięcia celu za wszelką cenę podjęłam inaczej w obrazie pt. „Pogoń". Przekaz dotyczy współczesności: życie to pęd w górę, wyżej, wyżej do celu, byle nie dać się prześcignąć. Tylko pozostaje otwarte pytanie dlaczego kobieta pierwsza dociera na sam szczyt?
Czy znajdziemy troszeczkę optymizmu w tym malarstwie?
Oczywiście! Życie to także odwieczne marzenie człowieka o miłości, szczęściu, mitycznej szczęśliwości. Są to różnego rodzaju imaginacje, zacieranie świata realnego z fantazyjnym.
W takich obrazach jak „Ikar", „Noc Świętojańska", „Requiem" próbuję przekazać przesłanie o ogromnym znaczeniu dla naszej równowagi psychicznej, ucieczkę w sferę duchową. Herbert Read stwierdził, że człowiek nastawiony wyłącznie na sukces, rozwijający tylko rozum bez dbałości o swoją duchowość, staje się bezbronny i zagubiony we współczesnym świecie. Jest jak ptak o jednym skrzydle.
Piękne zakończenie, tak jak piękne i bogate są Pani obrazy.
Czy można spodziewać się następnej wystawy?
Oczywiście! Malarstwo to moje życie, moja pasja. Aktualnie pracuję nad zupełnie nowymi kompozycjami, które mają zawierać w sposób syntetyczny szeroki wachlarz głębokich przesłań, przede wszystkim dotyczących współczesności.
rozmawiał Stefan Pastuszewski
- Stefan Pastuszewski
- "Akant" 2012, nr 1
Stefan Pastuszewski - Wielka indywidualność artystki
0
0