Przedwiośnie
Najpierw woda, której nie widać końca.
nad jej brzegiem milczący las.
Zza wydmy wychodzi strzec,
Trzyma psa za rękę jak niedźwiedzia w cyrku.
Kto stuka do okna – ty czy twoje serce?
Chmury jak jedwab lekkie kto przędzie?
Co to za głosy – suche uderzenie drewna?
To trawa skrzypi tłumiona przez noc?
Morze w mgle pogubione wyszło na ulicę,
na Nadbrzeżnej zgasły światła i skończył się świat.
Domy pokryte pokrowcami, głuche łuski okien
– idę wewnątrz tej bieli nie widząc końca.
------------------------------------------------------
Rano umilkł nareszcie przemoczony płacz,
na wydmach drzewa otwierają oczy,
przegląda się w wodzie rój pobladłych gwiazd,
wysysa piasek, piasek od mgły wilgotny.
Ustronie Morskie, luty 2013 r.