Archiwum

Eugeniusz Koźmiński - Dla Dominiki (wpis do sztambucha)

0 Dislike0
Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

Spis treści

Szłaś przez ogród o oddechu wieczornego wiatru
niosąc jabłuszka przykryte bluzeczką
a w ręku gałązkę.
Latarnie otaczały drzewa obręczami ognia

Pamiętasz ? Mnie jest coraz trudniej przywołać ten obraz
przyzwyczaić się do jesiennego mamrotania liści, ciszy
w której gubi się początek i koniec.
Do mgieł płynących jak żagiel przez opuszczone ulice.
Coraz dłużej wpatruję się w niebo, by w jakimś momencie
chociaż  z chmur wyciąć nożycami twoją postać
idącą przez sad. Żeby sprawdzić, czy byłaś naprawdę.
Wtedy krew w żyłach zaczyna śpiewać cichutko

 

 


Przedwiośnie

Najpierw woda, której nie widać końca.
nad jej brzegiem milczący las.
Zza wydmy wychodzi strzec,
Trzyma psa za rękę jak niedźwiedzia w cyrku.

Kto stuka do okna – ty czy twoje serce?
Chmury jak jedwab lekkie kto przędzie?
Co to za głosy – suche uderzenie drewna?
To trawa skrzypi tłumiona przez noc?

Morze w mgle pogubione wyszło na ulicę,
na Nadbrzeżnej zgasły światła i skończył się świat.
Domy pokryte pokrowcami, głuche łuski okien
– idę wewnątrz tej bieli nie widząc końca.
------------------------------------------------------
Rano umilkł nareszcie przemoczony płacz,
na wydmach drzewa otwierają oczy,
przegląda się w wodzie rój pobladłych gwiazd,
wysysa piasek, piasek od mgły wilgotny.

Ustronie Morskie, luty 2013 r.

Wydawca: Towarzystwo Inicjatyw Kulturalnych - akant.org
We use cookies

Na naszej stronie internetowej używamy plików cookie. Niektóre z nich są niezbędne dla funkcjonowania strony, inne pomagają nam w ulepszaniu tej strony i doświadczeń użytkownika (Tracking Cookies). Możesz sam zdecydować, czy chcesz zezwolić na pliki cookie. Należy pamiętać, że w przypadku odrzucenia, nie wszystkie funkcje strony mogą być dostępne.