Pamięci Jerzego Grądzkiego
Szacunku do ludzi
nauczył mnie woźnica
Świat otwierał się przed podrostkiem
Kusiła piłka
koledzy z Bojar
zabawy niewypałami
powojenne ruiny Białegostoku
dla przybysza z Moniek
pełne tajemnic
Matka wychowująca naszą czwórkę
dzieliła czas na ciężką pracę
i wyjaśnianie nam przykazań Bożych
Jej i nam od zmagań z życiem
tchu brakowało
Tylko czasem głód dopadał
Raz zmysł powonienia
pokierował rękę
Sięgnęła do skrzynki
pełnej świeżych bułek
Pamięć wyparła na chwilę
siódme przykazanie
Rozwożący towary do sklepów
woźnica
przytrzymał moją dłoń
Nie nazwał mnie złodziejem
Bez pogardy i spokojnie powiedział
- Chłopcze
na wszystko trzeba samemu zapracować
Odszedłem
porządkując myśli w ciszy
Za butelkę oddaną na skup
kupiłem dwie bułki
Zbieranie ziół i makulatury
otworzyło przede mną
drzwi kina
Zauważyłem wysiłek innych ludzi
Ocierałem się o nich
przy każdej pracy
Opadające mnie czasem zwątpienie
przepędzał
trwający we mnie głos
starszego woźnicy
- na wszystko trzeba uczciwie
zapracować
Wracał szacunek do siebie samego
i wszystkich
którzy mnie otaczali
--------
Przez wiele lat
pochylałeś się z troską
nad każdym cierpieniem
lecząc i ciała
i dusze pacjentów
tak jak ty kiedyś
zostałeś uleczony
12 grudnia 2017
w dzień po śmierci
wiejskiego lekarza