dajcie się słowa zaprosić
do tańca
połączmy nasze kroki –
wytańczmy jakiś sens
aż do
pointy
Wiersz noszący tytuł „Pośród słów” (tekst powyżej) jest autorstwa Sławomiry Sobkowskiej-Marczyńskiej i został pomieszczony jako pierwszy w książce tej autorki noszącej tytuł: „Tańcząca w chmurach”. Zbiór został podzielony na rozdziały noszące tytuły: „Tchnienie nieba”, „Moje imię jak przesłanie”, „Przygasanie”, „Pastelowe wspomnienia”, „W lustrze”.
W większości treść utworów stanowi swoistą „opowieść” o duchowym przebywaniu autorki w obszarach miłości. Jest wejrzeniem w głąb duszy (samoświadomości), w uczucie opanowujące każdy szczegół myśli. Jest jednocześnie hołdem złożonym tym przepięknym chwilom przeżywanej miłości. Jest rozjaśnieniem ponurej zazwyczaj codzienności.
MIŁOŚĆ – niejedną mająca definicję – jest określana i wyznawana bardzo indywidualnie i dlatego każdy pojmuje ją różnie – i nie jest inaczej w wierszach Sławomiry Sobkowskiej – Marczyńskiej. Autorka korzysta w pełnym wymiarze w swojej twórczości z pamięci, z „zeszytu” zapisanego przeżyciami, ale również potrafi te przeżycia podsumować puentą – szczególnie w wierszach krótkich, niemal aforystycznych. Należy w tym miejscu przypomnieć, że aforyzm to wypowiedź skonstruowana w sposób zwarty. Myśl utworu jest wyrażona poprzez sformułowanie zamknięte w jednym zdaniu. A oto kilka przykładów takiego właśnie puentowania:
…i uśmiechną się do nas cumulusy/ i nadejdzie czas/ - wtedy przeniosę się do ciebie” (wiersz: Chmura),
…zapraszam do mojego snu/ głowy państw/ uniesione wysoko nad ludzkimi sprawami// za wysoko” (wiersz: Miałam sen).
Autorka w swoim poezjowaniu nie boi się używać kolokwializmów, czy też wyrazów uznawanych za obiegowe, pochodzące z języka powszechnie używanego na co dzień, ale tworząc metaforę buduje zestawy tych wyrazów w połączeniu ze słowem o szerszym lub bardziej „przestrzennym” znaczeniu, co nadaje w konsekwencji wypowiedzi szerszy obszar znaczeniowy.
A oto kilka przykładów:
i dokąd ty mnie zabrałeś/ kochany// poza peryferie/ nierealnych marzeń… lub też zapisałam sobie ciebie w chmurze// poczekaj tam/ aż rozjaśni się niebo…
Wśród utworów pomieszczonych w tomiku na uwagę zasługują te, które podejmują próbę nawiązania „dyskursu” z poezją Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego, a także z niektórymi utworami Marii Pawlikowskiej – Jasnorzewskiej.
Przykładem wiersza odnoszącego się do twórczości K. I. Gałczyńskiego wydaje się być utwór noszący tytuł „Może kiedyś”. Można zauważyć podobieństwa z „Rozmową liryczną”. Powstaje w tym momencie pytanie, czy to dobrze, iż autorka podejmuje delikatny dialog z poetykami twórców uznanych już za klasyków. Jeżeli taki „dialog” jest uzasadniony, to stanowi niejako tamtych poetyk o wyrażenia-wrażenia nowe, pochodzące z „ducha” teraźniejszego autorki – są ich dopełnieniem. Stosując często anaforę i aliterację poetka nawiązuje do tych form przekazu, które mieszczą się w paralelizmie, a także w systemie uwydatniania instrumentacji głoskowej utworu, co nadaje im specyficzny, również dla toniki – wydźwięk. Wyraża przez taką formę wypowiedzi swoje naturalne uczucia bez sztuczności i niepotrzebnego patosu. Potęguje zatem nastrój wiersza w zapisanej myśli, co uzupełnia całą wypowiedź o niepowtarzalny akcent szczerości. Oto kilka przykładów:
nigdy nie jest za późno/ na serca przyspieszenie/ na noce bez snu/ bez ciebie// na święty związek duchowej bliskości/ na miłość bez spełnienia” (wiersz Nigdy)
...gdy łzy z deszczem się łączą/ boli bezmiar cierpienia/ ludzkie losy się plączą/ jakby nie mógł/ tej biedy przegonić/ wiatr (wiersz *** w deszczowe dni)
„Podróżując” za myślą autorki, pośród jej lirycznych przekazów przepięknego uczucia trzeba stać się razem z nią przestrzenią utworów. Przeżywać wspólnie te niedefiniowalne chwile miłości pośród świata kolorów i szczęść wszelakich.
Książkę zamyka wiersz noszący intrygujący tytuł „Poeci”. Brzmi on następująco:
schwytani w życie/ trzymani w karbach/ jak uwięzione ptaki// smagani niezrozumiałym/ materializmem//uciekający przed/ bełkotem rzeczywistości/ w ciszę między słowami// a świat/ przegląda się w słowach poetów
Sądzić należy, że każdy autor chciałby trafić „pod strzechy” swoimi utworami, ale jest to niebywale trudne. Może kiedyś przeglądanie się w słowach poetów się urealni. Lecz teraz trzeba cieszyć się tym, co jest. I czyni to Sławomira Sobkowska-Marczyńska poezją, która wydaje się jest prawdziwa, a co za tym idzie – godna zaufania.
Sławomira Sobkowska-Marczyńska, Tańcząca w chmurach, Wydawnictwo Fundacja Poetariat, Wieluń 2022, ss. 80