Leonowi Wyczółkowskiemu
chmury wychlustały gniew
błyskawice myśli
sączą się niczym trucizna
tysiącami kropel
strugami purpury
miażdżą czaszkę
wykrzywiona twarz
przerażenie
wieczne zaćmienie słońca
zatopiony w odrętwieniu
człowiek
nie woła
czeka