rolnik rzucił ziarna pszenicy na glebę
wiatr je pieścił
niebo tuliło
słońce ogrzewało
Pan żniwa pozwolił by wyrosły dorodnym kłosem
i wydały owoc
ziarna
z nich garstkę mąki
na pieczywo
wołam do
chleba powszedniego dzisiaj
nie bądź z kropli potu
i w cenie szczęścia
Panie daj taki chleb
dla żebraka
dla głodnego
dla bezdomnego
ten skarb codzienny
przytulam go
zanim zapukam do drzwi Betlejem