Archiwum

Alicja Patey-Grabowska - Warto przeczytać (2)

0 Dislike0
Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

Odkrycie, choćby poprzez pocztę pantoflową, lub przypadkiem, książek z poezją, która budzi wzruszenie, porusza, jest dla koneserów, lub zwykłych fanów tego gatunku prawdziwym przeżyciem.

Takie intelektualne wzruszenie może wywołać lektura tomu wierszy „Wino życia” (Okręgowa Izba lekarska - Warszawa 2017) Krzysztofa Saturnina Szreyera z Warszawy, wybitnego tłumacza literatury anglosaskiej, doktora medycyny.

Literatura uprawiana przez lekarzy ma w Europie długa tradycję.

Wybitnymi pisarzami z dyplomem lekarskim byli, m. innymi: M. Bułhakow – autor „Mistrza i Małgorzaty”, M. Crichton – autor powieści „Park Jurajski”, A. Conan-Doyle autor kryminałów, w Polsce m. innymi S. Przybyszewski –  (studiów medycznych nie ukończył), S. Boy-Żeleński, a współcześni m. innymi znany poeta P. Müldner–Nieckowski, S. Woy-Woyciechowski, T. Gluziński.

Zbiór wierszy „Wino życia” czyta się „jednym tchem”, bo trudno oderwać się od przejmujących, pełnych cierpienia, nostalgii trenów poświęconych zmarłej żonie, (pisarce Bogumile Dziekan), czy filozoficznych, o zaskakującej poincie utworów dotyczących kondycji człowieka, jego stanów emocjonalnych, zagubienia i siły            w zmaganiu się z codzienną egzystencją.

Książka podzielona jest na 5 rozdziałów – cykli: Miłość – treny, Takie życie, wiek dojrzały, Demokracja – społeczeństwo, Żarty, Podsumowanie.

I w każdym cyklu znajdziemy prawdziwe perełki mowy wiązanej, osobistej liryki ale przekraczającej próg subiektywnego postrzegania świata.

Kruchość życia, topos śmierci tak subtelnie przenikający treny:

(…)
„Czy Ona się uśmiecha?
Czy niemo do mnie woła?
W pamięci słabe echo
i martwy świat dokoła” (…)
(Ekran)

zderza się z zaskakującym paradoksem:

(…)    
„Tej prawdy kolorowej
nie zniszczą trudne lata
gubię dla Ciebie głowę
znalazłem urok świata”
(Orchidea)

I ten urok świata, ukazuje autor w pozostałych cyklach, ludzkiej egzystencji osadzonej w makrokosmosie, w nieskończoności:

(…)
„Tak milion okien się otwiera
w milionie innych blask umiera
Nieskończoności płyną lata,
sekunda na zegarze świata” (…)
(Okno)

Ale i w zwykłej codzienności:

(…)
„Za oknem zamieć, nie wyjdę, nie!
Lecz pies oznajmia, że bardzo chce
i choć pogoda mi to odradza
piesek na spacer mnie wyprowadza” (…)
(Kto kogo?)

Wyróżnikiem poezji K. Schreyera jest umiejętność włączania pierwiastków filozoficznych, eschatologicznych w narrację pozornie żartobliwą, co wywołuje efekt paradoksu wynikającego z zaskakującej pointy:

(…)
„Gdy leży Prawda w gruzie
jak złoto w ciemnej sztolni
jak znaleźć słowo w trudzie
i z brudu ją uwolnić?” (…)
(Słowo)

Na uwagę zasługują również dowcipne satyry w rozdziale „Demokracja-społeczeństwo”

(…)
„A co dalej? Milczeć wolę
bo historię miałem w szkole,
ona czasem toczy koło,
raz jest strasznie, raz wesoło”
(Demokracja-społeczeństwo)

Trudno opisać rozpiętość tematyczną tomu „Wino życia” w krótkiej recenzji.

Trzeba wiersze przeczytać, tym bardziej, że formę autor świadomie zastosował „lekką”, rymowaną, sylabiczną, o muzycznej frazie nawiązując do wybitnych polskich klasyków doby renesansu i oświecenia, do których należy m. in. Jan Kochanowski czy Ignacy Krasicki.

A leśmianowską baśniowość, nieomal panteistyczne uwielbienie przyrody znajdziemy w wierszach zawartych w zbiorze „Powłóczystość” (Książnica Podlaska, Białystok 2017) Janusza Andrzejczaka z Torunia - piewcy Suwalszczyzny.

Poezja – tak jak muzyka czy malarstwo – jest zrodzona ze świata ducha.

W tropach poetyckich, w słowach – archetypach tkwi obraz.

I takimi obrazami, jakby wyłaniającymi się z mgły oplecionymi pajęczą siecią operuje Janusz Andrzejczak.

Las – archetyp – kryje tajemnicę – upersonifikowane rośliny – żyją, czują, obdarzone są emocjami, a wrażliwy człowiek może się z nimi utożsamiać, stanowić jedność.

(…)
„Umoszczę się w podszyciu i wtopię się w leże
 pośród mrówek i żuków jeszcze jedno zwierzę
(…)
 cudna jedność gdziekolwiek i za każdym razem
z ziemią niebem i drzewem ze sobą i głazem
(Jedność)

Bo tylko na łonie przyrody można znaleźć ukojenie, uciec od  odhumanizowanego świata.

(…)
„tę jesień ten czas schyłku zapatrzeń w głąb siebie i już nic nie rozprasza tylko wiatr jak grzebień”
(Jesienny wiatr)

Trzeba dokonać wiwisekcji, wejść w głąb ego, wyobraźni, sumienia a można dostrzec to co niedostrzegalne - mówi bohater liryczny:

(…)
„Liść tęskni w kałuży
po zmroku
księżycowy kamyk
tyle piękna wokół
ile go w nas samych.” (…)
(W nas samych)

To co w nas, a więc umiejętność dostrzegania piękna, bo sami jesteśmy odbiciem Bytu, którego odzwierciedla również prawda.

„Z mgły ciszy i echa i babiego lata
z kropelki na listku z nut na pajęczynie
z prześwitów na duktach z puchu co ulata
z tego co przemija choć nigdy nie minie
Zlatują zza kresu zza dali zza cieni
zza początku i końca alfa i omegi
żurawie ... (…)
(Echem)

I miłość sprzężona jest z przyrodą, jakby z niej wyrosła, urealniła z mgły – w cielesność.

(…)
 „mgła się nagle staje jak spełniona miłość
nie wiadomo jak to i co tak sprawiło”
(…)
(Mgła i echo)

lub

„A w brzezinie cię czeka nagroda
ta ode mnie co w ciszy zastygła
podejdź tylko a do ust ci podam
garść poziomek w mych dłoniach jak skrzydła
(…)
(A w brzezinie)

Każdy wiersz jest również hymnem do własnego kraju, do ziemi suwalskiej nieskażonych borów, jezior. Po co szukać piękna gdzie indziej, skoro mamy tu, obok siebie. Wystarczy tylko wnikliwie patrzeć i odczuwać.

(…)
Nie obchodzi mnie Rzym, Rijeka
nie tęsknię do Francji i Danii
(…)
Wiem
to takie niemęskie
wciąż tęsknić do puszcz łąk i sadów
Trudno
tęsknię tęsknię tęsknię
nawet i do ptaszka na pniu
z głową na dół
(…)
(Nie tęsknię)

Poezja Janusza Andrzejczaka urzeka muzyczną frazą, melodią utkaną z różnorodnych słów, neologizmów i jak napisał  o twórczości Andrzejczaka Wojciech Wencel: „Poeta wytrwale buduje własny kosmos, w którym drogę wskazują przydrożne świątki, ślady polskiej historii i rodzime tęsknoty, czyli trzy cnoty: wiara, nadzieja i miłość.”

Jaka szkoda, że książki Krzysztofa Schreyera, jak i Janusza Andrzejczaka, ale i wielu innych wartościowych tomików wierszy na próżno szukać w księgarniach.

Dlaczego poezja – ta królowa literatury, którą tak wysoko umieścili na Parnasie wybitni filozofowie, jak choćby m.in. I. Kant czy M. Heidegger, traktowana jest po macoszemu?

 

Wydawca: Towarzystwo Inicjatyw Kulturalnych - akant.org
We use cookies

Na naszej stronie internetowej używamy plików cookie. Niektóre z nich są niezbędne dla funkcjonowania strony, inne pomagają nam w ulepszaniu tej strony i doświadczeń użytkownika (Tracking Cookies). Możesz sam zdecydować, czy chcesz zezwolić na pliki cookie. Należy pamiętać, że w przypadku odrzucenia, nie wszystkie funkcje strony mogą być dostępne.