zużyte zapałki przekładają się na wypalone papierosy, z dymu mgła pokrywa brudną podłogę od tygodnia nie jadłem tylko piłem, paliłem
już nie pamiętam smaku chleba i herbaty
spaceruję tymi samymi szlakami między łóżkiem
a kuchnią, stąd zabieram zapasy wódki, papierosy
i znów ląduje na swojej bezludnej wyspie
tam liczę palce i żebra tylko one mi pozostały
wieczorem zamykam oczy i usta, ciało nabiera
dystansu, i tylko tam gdzie mnie dotykałaś
nie zbiera się jeszcze kurz