Archiwum

Anita Nowak - Agata Skwarczyńska ożywia Przybyszewską!

0 Dislike0
Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

Dominująca część sztuki to kulisy spisku przeciw Robespierre’owi. Kulisy wielkiej polityki.

W „Thermidorze" autorka pokazuje klęskę rewolucji, która w imię hasła „równość, wolność, braterstwo albo śmierć" pochłonęła dziesiątki tysięcy ofiar, a obiecywana przez jej przywódców demokracja równości nie przyniosła. Oglądając przedstawienie, nie sposób opędzić się przed natrętną myślą, że demokracja, jak każdy ustrój, który ma uszczęśliwić masy, to po prostu jeszcze jedna utopia…


Żadna, nawet najstaranniej w intencji równości wymyślona konstytucja, w praktyce nie zagwarantowała tego społeczeństwu. Stąd w spektaklu wiele aluzji do Stanów Zjednoczonych, np. piosenki, wykpiwającą amerykańską „równość", czy ustylizowany na kowboja znakomicie groteskowy Barere Pawła Gilewskiego. Nakładające się na siebie ścieżki dźwiękowe piosenek niemieckich i włoskich z czasów drugiej wojny światowej to aluzja do innych wielkich wodzów, którzy obiecując swoim narodom równość, ich rękami wymordowali miliony mieszkańców Europy.

Nie bez powodu w spektaklu pojawia się współczesna technika. Z jednej strony kolejne wyłączanie usytuowanych na stole mikrofonów oznacza próby zatajania przed społeczeństwem pewnych informacji, z drugiej filmowanie i nagrywanie komórkami fragmentów obrad to aluzja do popularnych we współczesnym świecie przecieków z najtajniejszych nawet konwokacji, ujawnianie afer.

Spektaklowi znaczeń przydaje ciekawie przez Agatę Skwarczyńską zaprojektowana scenografia. Ogromny sześciokątny stół z wolną przestrzenią w środku, to nie tylko aluzja do roku 89. Kojarzy się też z cyrkową areną, w którą nierzadko zamieniają się sale obrad. Z boku mównica przypominająca szklaną, kuloodporną kabinę z sal sądowych, stosowaną podczas zeznawania największych mafiosów. Stąd, najpierw bezwzględny i zdecydowany Fouche, mózg spisku, wywołuje zdarzenia. Stąd też właśnie pod koniec spektaklu wygłasza swą płomienną mowę Robespierre. A wreszcie uczy się tu gestów wodza, którym ma nadzieję zostać po ścięciu Robespierre’a, Saint Just. Bardzo ciekawie rolę próbującego chorobą wymigać się od podjęcia jakiejś wiążącej decyzji, Talliena, prezentuje Maciej Pesta. Vilate Marcina Zawodzińskiego to niezły portret współczesnego dziennikarza, który za pieniądze napisze wszystko.

Są też dwa wielkie ekrany, na których od czasu do czasu, dla uatrakcyjnienia scenicznych zdarzeń, oglądamy akcję z różnych perspektyw. Na scenie usytuowani są też pracownicy techniczni, którzy na oczach widzów pracują nad oświetleniem i dźwiękiem. W górze dwa rzędy reflektorów, które kilka razy zjeżdżają tuż nad głowy aktorów. Widz odnosi wrażenie, że wprzęgnięty został w jakąś gigantyczną maszynerię wywołującą zdarzenia, których nie jest w stanie przewidzieć, a już zupełnie w jakiś sposób na nie wpłynąć.

Zwłaszcza, kiedy kamera niczym gilotyna najeżdża z góry nad głowę Robespierre’a, ukazując wspaniale zagrane przerażenie w jego oczach, Widz czuje się niemal obywatelem demokratycznej Republiki Francuskiej…Współczesne kostiumy, raczej zimowe, niż termidoriańskie, zdają się być aluzją innych obrad przy kształtem podobnym stole…

Zaproszony specjalnie do roli Robespierre’a Grzegorz Artman pokazuje swego bohatera, jako człowieka pomimo choroby i świadomości knowań wokół jego osoby, niezłomnego, do końca obstającego przy swoich racjach. Rolę prowadzi na ogół spokojnie, z dystansem, ale z przeogromną wewnętrzną siłą, która szczególnie daje o sobie znać, w ostatnim monologu, nagrodzonym zresztą przez premierową publiczność gromkimi brawami.

Są to też brawa dla samego Robespierre’a?

Bardzo dobrze gra opanowanie i obłudę w stosunku do Robespierre’a specjalnie zaproszony do partnerowania Artmanowi, jako Saint Just Piotr Wawer jr. Dobrze sprawdza się też w roli Fouche Jakub Ulewicz.

Tekst Przybyszewskiej jest dla Pawła Wodzińskiego jedynie pretekstem do dywagacji i rozmyślań o pewnych ponadczasowych, uwarunkowanych psychologicznie prawidłowościach socjologicznych. Czy natura ludzka jest zdolna do utopijnych działań w imię dobra innych? Jaka jednostka nie wykorzysta władzy dla własnego dobra? Jakie są relacje pomiędzy demokracją a kapitalizmem?

To pytania, które towarzyszą nam jeszcze długo po wyjściu z teatru.

 

Teatr Polski im. Hieronima Konieczki w Bydgoszczy
Stanisława Przybyszewska, Thermidor
reżyseria i scenografia: Paweł Wodziněski
kostiumy i światła: Agata Skwarczyněska
video: Mikołaj Walenczykowski
inspicjent: Mateusz Stebliněski
premiera 28 listopada 2014, Duża Scena TPB

Wydawca: Towarzystwo Inicjatyw Kulturalnych - akant.org
We use cookies

Na naszej stronie internetowej używamy plików cookie. Niektóre z nich są niezbędne dla funkcjonowania strony, inne pomagają nam w ulepszaniu tej strony i doświadczeń użytkownika (Tracking Cookies). Możesz sam zdecydować, czy chcesz zezwolić na pliki cookie. Należy pamiętać, że w przypadku odrzucenia, nie wszystkie funkcje strony mogą być dostępne.