Tekst „Dzikiej kaczki" należało dziś oczywiście skrócić, ale nie aż tak drastycznie, jak uczyniła to Agnieszka Lipiec- Wróblewska. Nie wiem czy ktoś, kto nie zna tekstu, czy nie oglądał tej sztuki wcześniej, dość dobrze zrozumie, co się na scenie dzieje, jakie są relacje między bohaterami.
Po „Wrogu ludu" w „Dzikiej kaczce" Ibsen chciał powiedzieć, że idealistyczne dążenie do bycia wiernym szczytnym ideałom, niezłomność w afirmowaniu prawdy nie zawsze bywa działaniem pozytywnym Nie dostrzega tego główny bohater, Greger. Jego postać współczesnym może wydawać się trochę mało wiarygodna. Trudno, bowiem wyobrazić sobie dorosłego mężczyznę, który tak dalece nie jest w stanie przewidzieć skutków swego bezkompromisowego odkłamywania rzeczywistości.
A nie pomaga postaci na pewno występujący w toruńskim przedstawieniu w roli Gregera Tomasz Mycan. Na początku gra szczerego, naiwnego chłopca. W momencie, gdy zaczyna mówić o smrodzie w domu Hjalmara Ekdala całkowicie się zmienia. Zachowuje się jak psychopata, albo ktoś, kto szuka zemsty na dawnej kochance ojca i jej rodzinie. A nie o to przecież chodziło Ibsenowi. Potem znowu zamienia się w głupca, niedostrzegającego, do jakiej tragedii wiedzie jego ingerencja w życie rodziny Ekdalów. Rola prowadzona bardzo niekonsekwentnie i niewiarygodnie.
Podobnie, jak postać Hedwi odtwarzana przez Mirosławę Sobik. Zwłaszcza na początku aktorka gra środkami nieprzystającymi do kameralnej sceny. Mówi rażąco głośno. W scenach zaś poprzedzających samobójstwo zachowuje się tak, jakby za chwilę zamierzała kogoś zastrzelić, a nie siebie. I na pewno już nie po to, aby przekonać ojca o swojej miłości, bo zdaje się zionąć do niego jeśli już nie nienawiścią, to na pewno wielką złością.
Natomiast koncertowo postać Hjalmara Ekdala prowadzi Sławomir Maciejewski. Przy pomocy ciekawych środków i wielkiej wyobraźni tworzy bardzo psychologicznie głęboką i fascynującą sylwetkę życiowego nieudacznika, który bardzo chętnie i nawet za dużą, jak się okazuje, cenę, przyjmuje wszelką pomoc. A dowartościowuje się marzeniami i mitami.
Cudowny w roli Starego Egdala jest też Niko Niakas, bardzo dobry jako stary Werle- Paweł Tchórzelski.
Nie można również nie zauważyć Michała Marka Ubysza, jako Doktora Rellinga. To dwie skontaminowane postaci. Ryllingowi przypisano, bowiem też pewne znaczące cechy, a dokładnie- pijaństwo, ex teologa Molvika, którego postać wykreślono. Relling w dramacie to porte parole autora. Nie wiem czy Ibsen byłby zadowolony z tej operacji; dla mnie do przyjęcia.
Wiarygodnie prezentują się Maria Kierzkowska jako Gina Ekdal i Matylda Podfilipska- Pani Sorby.
Współczesna oprawa, kostiumy z minimalnymi akcentami z epoki i kraju Ibsena mówią o ponadczasowości problemu, a nieskazitelna biel scenografii już od pierwszego momentu kojarzy się z gabinetem psychoterapeuty, analizą wnętrz bohaterów, katharsis.
No i wreszcie wspaniała, budująca napięcia, muzyka Michała Lorenca! Mimo iż bardzo współczesna, klimatem, najbardziej ze wszystkiego tu, bliska Ibsenowi.
Teatr Im. Wilama Horzycy w Toruniu
Henryk Ibsen: Dzika Kaczka
Przekład: Anna Marcinkówna
Reżyseria i opracownie tekstu: Agnieszka Lipiec- Wróblewska
Scenografia i kostiumy: Dorota Kłodyńska, Katarzyna Mazurek
Muzyka: Michał Lorenc
Projekcje: Wojtek Szabelski
Premiera: 5 grudnia 2009 roku
- Anita Nowak
- "Akant" 2010, nr 9
Anita Nowak - Naiwność niewspółczesna
0
0