Prapremierą inscenizacji „Joanny D’ Arc. Proces w Rouen" zrealizowanej na podstawie autentycznych tekstów z procesu w tłumaczeniu i opracowaniu Tomasza Śpiewaka Teatr Polski w Bydgoszczy zamknął sezon artystyczny 2009/2010.
Od procesu w Rouen minęło prawie sześć wieków. Kim jest Joanna w bydgoskiej inscenizacji? Na pewno nie wariatką, ani nie świętą. A nieprzeciętnie inteligentną dziewczyną, która wymyśliła sobie głosy, po to, by móc realizować własne marzenia. Przywdziać zbroję, stanąć na czele wojska i walczyć z wrogiem swojej ojczyzny. W owych czasach, nawet przy jej mocnym charakterze i charyzmatycznej osobowości, nie byłoby to możliwe bez wsparcia się o siły nadprzyrodzone. Podczas procesu dziewczyna, choć inteligentna i twarda, nie jest jednak w stanie utrzymać jednolitej linii obrony. Na początku nie chce opowiadać żadnych szczegółów o głosach, o ukazujących się jej biblijnych postaciach, z czasem ulega jednak naporowi sędziów. Jej święci powoli obrastają w skrzydła, szaty, a nawet twarze. Coraz rzadziej po zadanym pytaniu mówi „dalej". Konsekwentnie broni się tylko przed zdjęciem męskich szat. Nawet za cenę niemożności przyjęcia eucharystii…
Joannę gra pięć aktorek, które jednocześnie są w tym procesie sędziami. To aluzja do rozdwojenia jaźni, schizofrenii? Czy próba ukazania różnych spojrzeń współczesnych dziewczyn na tę postać? Wszakże na naszych oczach aktorki przebierają się w kostiumy. Pomysł interesujący, bo każda z nich jest nieco inną Joanną. Różnymi posługuje się środkami. Anita Sokołowska jest najbardziej zdystansowana do sytuacji. W jej grze najlepiej zawiera się ocena wydarzeń, w jakie została uwikłana bohaterka. Sporo tu delikatnej ironii i refleksji. Jej Joanna jest świadoma faktu, że nie wygra tego pojedynku z sędziami i dlatego nie angażuje się weń emocjonalnie. Odpowiada na pytania w sposób, który pozwala możliwie najbardziej zdemaskować absurdalność tego procesu.
Wiele subtelnej ironii i dystansu jest też w grze Marty Ścisłowicz i Karoliny Adamczyk. Histerycznymi często reakcjami przerysowuje nieco postać Dominika Biernat, sugerując niezrównoważenie psychiczne bohaterki. Do najciekawszych momentów przedstawienia należy scena, w której Dominika Biernat, jako jeden z sędziów cytuje list Roberta de Baudricourt do Joanny odnośnie trzech papieży. Aktorka znakomicie oddaje w niej szyderczy i agresywny klimat procesu.
Stosunkowo najmniej wyrazista jest w roli Joanny Marta Nieradkiewicz, która swoim emploi nie bardzo przystaje do roli wojowniczki. Choć momentami ciekawie jawi się tu ona, jako wewnętrznie wyciszona święta męczennica.
Proces toczy się na tle ogromnych plansz z fragmentami średniowiecznych kościołów, rzeźb świętych, na które padają kadry słynnego niemego filmu „Męczeństwo Joanny D’ Arc" Carla Th. Dreyera z roku 1928 z niezapomnianą rolą Marii Falconetti. Najwybitniejszą kreacją Joanny w dotychczasowych realizacjach kinematografii światowej. Film i teatr dopełniają się znakomicie. Bydgoskie aktorki głosem wyrażają emocje genialnie ukazane na ekranie samą mimiką.
Czarnobiała kolorystyka oprawy plastycznej wspomaga budowanie surowego klimatu zdarzeń, a wędrujące niemalże bezustannie elementy dekoracji są aluzją do chwiejącej dziś już na świecie potęgi Kościoła w jego od średniowiecza niezmiennej formie. Fakt, że te elementy dźwigają sędziowie sugeruje, że to właśnie hierarchowie swym postępowaniem i wikłaniem się w politykę prowadzą Kościół do upadku. Niestety te ciekawe skądinąd zabiegi inscenizacyjne, w wielu momentach utrudniają słyszalność.
Podobnie jak w filmie Dreyera, w bydgoskiej inscenizacji głowę Joanny sędziwie przyoblekają w wieniec z powrozu. To aluzja do cierniowej korony i męczeństwa Jezusa Chrystusa. Stopy Joanny przyodziane w czerwone pantofelki to symbol nieuchronnie czekającej ją śmierci.
Idealnie przystaje do zdarzeń nienarzucająca się, choć bardzo dramatycznie chwilami rozedrgana, niepokojąca muzyka Macieja Szymborskiego.
To bardzo zwarte w swej konstrukcji, przejrzyste przedstawienie doskonale dramatyzujące z pozoru nieatrakcyjny teatralnie tekst.
……………
Teatr Polski im. Hieronima Konieczki w Bydgoszczy
Joanna D’ Arc. Proces w Rouen
Na podstawie tekstów z procesu w tłumaczeniu i opracowaniu
Tomasza Śpiewaka
Reżyseria: Remigiusz Brzyk
Dramaturgia: Tomasz Śpiewak
Scenografia, kostiumy, reżyseria światła: Justyna Łagowska
Muzyka: Maciej Szymborski
Montaż video: Grzegorz Habryn
Graficzne opracowanie zdjęć: Wojciech Zamiara
Premiera 19 czerwca 2010