Sprawdza się, to co dawno temu powiedział Marszałek Piłsudski, iż „w Polsce warto iść tylko ścieżką obok gościńca”.
Otóż poza tak rozpieszczonym i zbanalizowanym mainstreamem oficjalnego życia tak zwanej wyższej kultury dzieją się rzeczy najważniejsze i najwartościowsze. Głównie z tych niszowych działań polska kultura może być dumna
Kolejnym przykładem utwierdzającym nas w przekonaniu, iż poza księstwem warszawskim zwanym pieszczotliwie ”Warszawką” ostała się sfera wartościowej literatury stał się jedyny taki projekt unikalnej oficyny z urokliwego Sandomierza „Armoryka” Biblioteki Celtyckiej.
Armoryka z Sandomierza, ta druga, gdyż jest ta pierwsza jako Półwysep Bretoński specjalizowała się w wydawaniu książek obejmujących szeroko pojętą tematykę religioznawczą, i z zakresu antropologii kultury w zrozumieniu anglosaskim.
Pierwszy tytułem Biblioteki Celtyckiej jest „Wiatr od Armoryki. Bretońskie podania i legendy”-autorstwa Elsie Masson.
Udana i oryginalna w pełni prezentacja świata czarów, magii, ale i konkretnego życia, surowego chłopskiego, hardego. Inny świat, panteistyczny, w którym ogień w kominie snuje czarodziejskie opowieści, kamienie, ożywają i udają się jak gromada pijanych olbrzymów wieczorem nad brzeg rzeki, aby ugasić pragnienie. Urodziwe dziewczę jak czerwcowa róża jest wystawiane na pokusy i figle czarodziejskiego dziecka, które żyje na gałęzi niczym drozd. Żebrak, który jest mędrcem wyśpiewuje nabożne pienia niczym anioł, nawet jeśli są to śpiewy smutniejsze niż nabożeństwo za zmarłych. Mężny sierota Pieronnik trudzi się poszukując złotej misy, co jest czytelnym przywołaniem legendy Świętego Graala. W opowieściach o rycerzach krucjat i ich celtyckich Penelopach, historie i klechdy przeplatają się zgodnie i barwnie to, co historyczne, z tym co fantastyczne.
Każda opowieść jest mocno osadzona w konkretnej okolicy, problemy egzystencjalne i dylematy moralne splatają się ze zmianami pór roku, zjawiskami atmosferycznymi, losami drzew i przydrożnych figur. Zwycięstwo dobrej strony nie przychodzi łatwo, happy end nie jest zagwarantowany, jeżeli finalizuje opowieść, zawsze jest okupiony cierpieniem lub stratą. Motywami częstymi są wędrówka, przemiana, także zewnętrzna, powrót do źródeł, poszukiwanie mądrości. Istotnym wyróżnikiem celtyckiej duchowości jest przenikanie się czasów, światów i przestrzeni, życia, snów i śmierci, autentycznych wydarzeń z mitami.
Magia przedmiotów to naszyjnik, złota misa, włócznia, mosiężna spinka, pierścień, berło z leszczyny, magia istot to gadający ptak, roztropne źrebie, czarodzieje, chochliki, skrzaty. Natura, zarówno tak żywa, jak i ta dla nas nieożywiona staje się świadkiem i uczestnikiem niezwykłych przygód. Te opowieści, które były kiedyś opowiadane wieczorami na farmach zagubionych pośród wrzosowisk i bagien spisała w roku 1929 Elsie Masson, od roku 1919 żona chorowitego antropologa Bronisława Malinowskiego, z zawodu pielęgniarka, córka profesora z Melbourne, zmarła w roku 1935. Nie tylko spisała, ale zrobiła to z talentem i znawstwem.
Zaś oficyna z Sandomierza wydała je w wyszukanej, choć skromnej szacie graficznej, takiej trafnie celtyckiej w duchu.
Drugą pozycją Biblioteki Celtyckiej jest drugie wydanie „Wyspy Zaczarowanej. Celtyckie legendy i mity dawnej Irlandii” mojego autorstwa. W zapowiedziach prace poświęcone innym celtyckim krainom: Wyspie Man i Szkocji.
Elsie Masson, Wiatr od Armoryki. Bretońskie podania i legendy, z angielskiego przełożył Marek Skowerski, Sandomierz 2009, Biblioteka Celtycka, ss. 132