Z uwagą przeczytałem artykuł Wojciecha Batury pt. Rok generała Ignacego Prądzyńskiego, opublikowany w Świecie Inflant w numerze 2 (248) w lutym 2023.
Lektura przypomina postać tego zasłużonego Polaka. Autor przywołał jego zasługi, a także troskę współczesnych Polaków o zachowanie pamięci o nim.
Autor ograniczył się jednak tylko do kwestii dwusetnej rocznicy budowy Kanału Augustowskiego. Czegoś mi zabrakło – mianowicie spojrzenia na całość wielkiej inwestycji łączącej drogami wodnymi Królestwo Polskie z portem morskim w Windawie (Ventspils). To mało znana historia. Kanał Augustowski istnieje w świadomości Polaków, ale jest tylko częścią projektowanego szlaku wodnego do łotewskiej Windawy, do Bałtyku. A o tym mało kto wie.
Po co ta ogromna inwestycja? Ano, bardzo długa droga wodna, przeto niezwykle kosztowna, miała wyzwolić nasze Królestwo Polskie (istniejące w latach 1815 – 1830) od kaprysów polityki celnej Prus, które panowały nad Bałtykiem aż do Memla (Kłajpedy). Tradycyjna droga wodna z terenów Polski - Wisłą do Gdańska nie gwarantowała naszym eksporterom pewności interesów. Dlatego zdecydowano się na budowę kanału aż do Windawy, oczywiście za zgodą carów rosyjskich, protektorów Królestwa Polskiego, władców Litwy i Kurlandii.
Mało znany Kanał Windawski należałoby rozpropagować. Kanał ów łączy rzekę Dubissę na Litwie w okolicach miasta Szawle z największą rzeką Kurlandii – Ventą. Nie są to wielkie rzeki, ale transport barek mógłby swobodnie się rozwijać. Długość wykopanego kanału wynosić miała 32 kilometry – zatem miał być zdecydowanie krótszy od Kanału Augustowskiego. Nie wiadomo czy kanał ten kiedykolwiek został uruchomiony. Podobnie jak całe przedsięwzięcie transportu towarów z Polski do Windawy, które także nigdy nie zostało zrealizowane.
Powody były trzy i to poważne. Pierwszy powód to wybuch Powstania Listopadowego w roku 1830. Imperator Rosji Mikołaj I (1796 -1855) koso zaczął spoglądać na pomysły Polaków. Drugi to zelżenie polityki celnej Prus. No i trzeci, chyba najważniejszy – rozwój kolei żelaznych na naszym kontynencie. Istnienie drogi wodnej Wisła-Bałtyk poprzez Narew, Biebrzę, Niemen, Dubissę i Ventę straciło sens. Rewolucja przemysłowa w XIX wieku wyeliminowała z użytku także Kanał Ogińskiego i Kanał Królewski na dzisiejszej Białorusi.
Dziś Kanał Windawski zupełnie podupadł, jest nieżeglowny i zarośnięty, śluzy zrujnowane. Natomiast Kanał Augustowski jest wielką atrakcją turystyczną; szkoda tylko, że duża jego część znajduje się po stronie białoruskiej.
Przydałyby się badania nad historia Kanału Windawskiego. Archiwa Łotwy i Litwy na pewno coś zawierają.