Tak myślał i zrealizował owe wejście Stefan Pastuszewski w swej powieści „Opowieści niezweryfikowanego”.
Podjął się niełatwego zadania. Musiał zmienić psychikę swego myślenia, zając się cudzymi przemyśliwaniami, cudzym życiem. Starał się zrozumieć drogę postępowania młodego człowieka, który w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku wstąpił do Służby Bezpieczeństwa. Człowieka, który do dziś dnia nie zmienił swych poglądów mimo, że jego tamten świat runął w przepaść. Człowieka, który buntował się przeciw swoim przełożonym za uleganie wpływom Zachodu i Solidarności w dziele demontażu poprzedniego systemu.
Autor doskonale poznał środowisko funkcjonariuszy SB, gdyż był ich podopiecznym przez całe lata, przesiedział półtora roku we więzieniach. Później jeszcze pogłębił swoją wiedzę o tym środowisku będąc przewodniczącym Wojewódzkiej Komisji Kwalifikacyjnej Byłych Funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa w Bydgoszczy. Czyli mówiąc po ludzku – stał na czele instytucji weryfikującej przydatność funkcjonariuszy SB do pełnienia lub nie obowiązków w nowych strukturach Państwa Polskiego.
Tą rzadko spotykaną wiedzę wykorzystał w swej interesującej powieści. Zwracam uwagę, że po odzyskaniu niepodległości przez III RP nastąpiła eksplozja wspomnień pisanych zawsze przez ofiary dawnego systemu. A tu – odwrotnie! W tym tkwi niecodzienność pomysłu Stefana Pastuszewskiego. Nie on sam jest bohaterem, czy ktoś z jego środowiska, lecz człowiek z drugiej strony walki.
Autor stara się zrozumieć młodego człowieka, który w latach siedemdziesiątych wstąpił do tajnej służby PRL. Były to czasy nadziei dla wielu łudzi. Edward Gierek uchylił drzwi na Zachód, kraj począł się rozwijać. Nikt wówczas nie docierał skąd biorą się pieniądze na taki rozmach inwestycyjny i kiedy oraz komu będziemy spłacać długi.
Nasz bohater pochodził z małej wsi pod Bydgoszczą. Wybrał łatwe studia na uczelni pedagogicznej. Praca nauczycielska jednak go nie pociągała; łatwo dał się zwabić do służby. Służba ta dawała duże przywileje – mieszkanie, dobrą pensję i szybką emeryturę. Praca nauczycielska była o dużo mniej atrakcyjna. On jednak nie był typem karierowicza łasego na przywileje - pracę w SB traktował jako misję obrony ojczyzny przed wrogami wewnętrznymi. Był swego rodzaju ideowcem. Wierzył, że działa on dla dobra ojczyzny. Wierzył, że socjalizm to najwyższa forma rozwoju społeczeństwa i należy go bronić.
Z nieufnością patrzył na kompromisowa politykę Wojciecha Jaruzelskiego, na jego pertraktacje z Zachodem, z Papieżem z Wałęsą. Czuł, że jego ideowa praca staje się bezużyteczna. Wewnątrz Służby zaroiło się od cwaniaków, którzy przygotowywali się do miękkiego lądowania w obliczu katastrofy systemu. Czuł się oszukiwany przez przełożonych. Na nic jego „szczurze życie” - bo tak określał swą pracę i życie. Zmuszany był do nie ujawniania swej pracy. Ukochana matka udawała, że nie ma pojęcia komu służy. Natomiast brat zerwał z nim wszelkie stosunki, gdy dowiedział się gdzie on pracuje.
Rok 1989 to dla niego katastrofą. W SB dosłużył się stopnia kapitana i nie miał szans na pozytywną weryfikację, aby dalej służyć Państwu, choć innemu. Został na lodzie.
Stefan Pastuszewski świetnie opisuje „życie po życiu” środowiska dawnych funkcjonariuszy SB. Stworzyli swego rodzaju bractwo wzajemnie wspierające się. Wielu z nich doskonale się urządziło w nowym systemie wykorzystują dawne znajomości. Brali udział w dzikiej prywatyzacji, zakładali podejrzane firmy. Wykorzystywali luki prawne, niektórzy zajęli się bezczelnym przemytem. Potrafili szantażować swych dawnych tajnych współpracowników, żądając od nich dużych łapówek za milczenie.
Nasz bohater jednak miał wiele trudności w nowym życiu. Stał się zwykłym wyrobnikiem, ominęły go nawet marzenia o lepszym życiu. Rozwiódł się, nie posiadał dzieci; została mu tylko matka.
Stefan Pastuszewski starał się „uczłowieczyć” swego bohatera. I zrobił to ze świadomością, iż wszędzie są ludzie dobrzy i źli. Autor daleki jest od wszelkich form nienawiści. Powieść zawiera żywo naszkicowane sylwetki funkcjonariuszy. Autor z realizmem kreśli sylwetki, psychikę oraz losy funkcjonariuszy dawnego reżimu. Umie posługiwać się knajackim językiem. Powieść stanowi wiarygodny dokument tamtych lat. Powieściopisarz potrafił wykreować postacie żywe, dynamiczne, często miotające się między dobrem a złem.
Jak często w twórczości Stefana Pastuszewskiego bywa, obecne są wyraźne wątki miłosne. To za pewnie dla uatrakcyjnienia powieści i zrozumienia przez młode pokolenie.
Stefan Pastuszewski, jak mało który opozycjonista potrafi swoje własne doświadczenia przelać na papier. To ważna cecha; większość tego bractwa dawnych opozycjonistów tylko mówi, mówi i mówi. A to jest bardzo ulotne...
Ciekawe są spostrzeżenia bohatera powieści.
Odnośnie kleru wyniesione z jego pracy w SB: „Trzy słabe punkty księżowskiej egzystencji to korek, worek i rozporek czyli alkohol, pieniądze i baba lub facet. Tych facetów na boku jest w Kościele dużo. Obrzydlistwo”.
Odnośnie obecnych porządków ekonomicznych: „Kapitalizm zastawia zasadzkę na ciebie, abyś nigdy nie przestał być konsumentem, abyś nie przestał pragnąć nowego samochodu, nowych mebli, podróży, którymi możesz pochwalić się przed rodziną i znajomymi. Zniewala bardziej niż realny socjalizm... Wbrew pozorom, mając mniej, jesteś bardziej wolny”
Odnośnie stymulowania rozwoju gospodarczego: „Od roku 2010 powoli zaczął się podnosić poziom bytu. Ruszyło budownictwo. Miał rację Aleksander Paszyński, że budownictwo jest kołem zamachowym gospodarki. Zacząłem jako pomocnik murarza, potem opanowałem tynkowanie i kafelkowanie. Im ludzie mieli więcej pieniędzy tym więcej było roboty”
Takich celnych dygresji w książce jest wiele. Zmuszają czytelnika do intelektualnej refleksji.
Jeden raz tylko autora ominęła literacka czujność. Na ostatniej stronie znakomitej powieści dojrzałam zdanie: „Nic mi się nie niepodobało”… Trzy przeczenia w krótkim zdaniu! A wystarczyło napisać: „Wszystko mi się podobało”. To można zrzucić na karb zmęczenia długim cyklem pisania i przygotowywania materiałów.
Książka jest godna polecenia – barwna, autentyczna i interesująca.
Stefan Pastuszewski. Opowieści niezweryfikowanego. Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza Warszawa 2022. Ss. 238