Lubi drwić z innych. Ma
w sobie spore pokłady
ambicji.
Konstruuje sytuacje, często anty-
liryczne. Składa je
w słowa nie zawsze
przekonujące czytającego. Późno
w noc składa siwą brodę
na poduszkę. Ale nie śpi. Myśli,
jak się korzystnie odróżnić
od nieżywych klasyków.
Trzeba mu oddać sprawiedliwość (choć on sam
do sprawiedliwych nie należy, ale
przecież nie tam leży demokracja),
że jest bystry, oczytany, pracowity.
Ktoś powiedział: dobrze, fajnie,
fachowo - ale jednak to nie Jest to.
Nie wiem co miał na myśli.
Zapewne nie był poetą.1 zapewne
nie lubił kontrastów
i cytatów.
Ja, przyznaję skrycie,
że lubię kilkanaście jego nie-
lubianych stron.
Bez wzajemności
niestety –
2006
Ars poetica
Zasiedliłem słowem
słowo
a i tak jestem nie-
-mową.
2006
Przebudzenie
Szron
jeszcze nie przypełzł;
a wyśniłeś biel
Miłość
dawno odeszła; lecz
we krwi została
Pejzaż
się wyludnił; przy-
-było upiorów
2004
Parę wyobrażeń
Późna pora, zimowo wiosenna;
ja mówię – jestem stary,
coraz mniej rozumem –
on twierdzi – tkwię w środku
tłumu, sam w tym tłumie;
Wczesny czas dla jednych, przed-wczesny dla innych
umarł i to widzieli,
żywych mało co czeka –
przeszłość jest widmowa,
przyszłość pół-kaleka;
Daleko gwiezdna droga (piękny geniusz Boga);
Miliardy kilometrów
to żaden krok milowy –
ani jako idea,
ani jako pomysł;
Czyta się, doznaje, odchodzi, aby zapomnieć;
wymilcz złą godzinę,
powtórz cenne zdanie –
będzie wielość znaczeń
i roz-czarowanie;
Ze świecą nie znajdziesz, bo wosk się wytopił;
rzeczy tego świata,
to bank nie-pewności –
zajdziesz (jak ta gwiazda)
w dom bez właściwości;
Dlatego brak wszelkich podobieństw;
racje rozstrzelane,
ze stron tylko strzępy –
antologia szaleństw
coraz mniej pojętych...
2005
Dwa zdania
Blisko, dalej
i daleko
obraz myśli,
pod powieką.
Tak bez-ptasi,
że odleci
między za-
-pomniane rzeczy.
2006
***
Wkrótce
nie będzie czterech pór roku
a, więc stępieje także
nasza wrażliwość
Po prostu
bidzie pora ciepła
i pora bardzo zimna
czyli łagodność
i okrucieństwo klimatu
Tak jak a ludzi
stanowczo zarysowane kontury
charakterów
i czynów
A mówią niektórzy
że grozi nam ocieplenie
***
w środku zimy
gdy śnieg szczelnie leży
zbiera się
na deszcz
to bardziej normalne
niż grad
który geometryzuje
przestrzeń
od zmierzchu
po świt
2005