Cierniste szlaki wydeptałaś dla mnie matko
co miało być odpowiedzią stało się zagadką
a kiedyś myślałem że posiadłaś cud nieśmiertelności
i na Wielkanoc samego Boga zapraszałaś w gości
Tylko dlaczego moją siostrę zaprosił On do siebie
czy ma tam dobrze w należnym jej niebie
Cierniste szlaki matko zawsze ciebie wiodły
byłaś jak krzew samotny lub igiełki jodły
Zawsze byłaś dla mnie smutku królową-
wielką melancholią każde twoje słowo
Przeszliśmy przez wichry małe i wielkie zamiecie
i teraz nas pochowają w tym wrogim wszechświecie
Stygmat
Ten stygmat Mario jest doczesnym cudem
tak powszednim że Bóg go dźwiga z trudem
Ten stygmat znaleźć można w odleżynach śniegu
i w liściach jesiennych co Bóg zgubił w biegu
To on zbiera w sobie słoneczne promienie
jest zaklęciem wiecznym i jest Boga cieniem
Twe imię Mario jest ziemskim cierpieniem
i jak każdy cud bożym przeznaczeniem
Jesteś dawcą cudu odwiecznym stygmatem
jak jednodniowe motyle latające latem
Jest tajemnicą nocy jak i dawcą świtu
i jak każdy stygmat praistotą bytu
I gdy chodzisz dumna po królestwie cieni
to Bóg w swej wielkości tylko się rumieni
Na cześć tego stygmatu grają twoje świerszcze
i chodzące za tobą moje wierne wiersze
Kłaniają się tobie i dęby i trzcina
i tych pokłonów Bóg nie zapomina
Ten stygmat to jest twe boże odkrycie
to nie jest hymn pochwalny To jest zwykłe życie
Serce
Serce jaskółki zmartwychwstaje nadzieją dla świata
zimne słońce je parzy rozżarzone lata
Serce kota chodzi drogą własną
i wszystkim na tym świecie jest śmiertelnie ciasno
Serce psa jest do śmierci wierne
jak równoważnia dla Boga proste i wymierne
Serce kota w lęku kamienieje
jak los który zabiera ostatnią nadzieję
Nad wszystkim tu króluje ta boża poświata
czy to dar jest dla nich czy tylko zapłata
Serce sowy odmierza te nocne godziny
gdy człowiek w snach ciężkich wyznaje swe winy
Serce gołębia na świat się otwiera
i ze światem pierwsze cicho obumiera
Serce wróbla szuka wsparcia i pomocy
błąka się bezbronne po zakątkach nocy
Serce człowieka i Boga równocześnie krwawi
Kto kogo zrozumie i kto kogo zbawi?