Pamięci Andrzeja Baszkowskiego
Osobni poeci mają swoje miejsce w niebie
jakby żyli w świecie bezdeszczowych chmur
Budowali swoje wiersze z drobnych kamyków
sprawiedliwości Zgarniali w siebie wszystkie
małe moce Nie pozwalali oglądać swych udręk
którymi karmili uliczne gołębie
To życie panie Andrzeju ciężar nad ciężary
bez chwili wytchnienia bez oddechu miary
Byłeś sam w tej nieskończoności bydgoskich
kanałów gdy pył dziennych bitew zakrywał
ci oczy Ale wciąż Twoje wiersze będą
łożyskiem strumienia i tym do czego
Twój los cię przykuł I kto Twój ból przeniknie
i zmierzy gdy nawet odchodząc byłeś po
stronie życia Na koniec rzekły udręczone wargi
odchodzę w świat lepszy bez bólu bez skargi