Spowiedź
Los swój przechytrzyć – skryć pod chmurą cienia
gdy Bóg noc udręki na dzień bólu zmienia
Jeszcze chcesz się przeglądać w poświacie księżyca
jeszcze gałąź jabłoni przez mgłę cię zachwyca
I tak już nie wypadniesz z przeznaczenia roli
nawet gdy życie doskwiera – potępieńczo boli
I cóż ci losie powiem na swoją obronę
poproszę o spowiedź starą chorą wronę
Gołębie zaczynają swój koncert tak rano
muzyką za dobrze aż do bólu znaną
I gdzie przeznaczenia jest jakaś odmiana
ta tablica grzechów i diabłu jest znana
Tajemnice szpitalne aż do dna poznając
czemuś mnie opuścił – co myślał wtedy Zbawiciel wołając
I w oczekiwaniu ostatnich pożegnań oddechu
widzisz ogrom swojego śmiertelnego grzechu
Wszystko boli jak świata do głębi poznanie
aż ktoś powie – wieczny odpoczynek racz mu zesłać Panie