BESKID
Bóg z chmur rano schodzi Jeszcze
rozespany by na niedzielną mszę zdążyć
do pobliskiego kościółka zawieszonego
u obłoków niczym drabina
z anielskiego włosia
lub porannych rorat A Beskid
go od dołu na swych ramionach
trzyma aby ludzie mogli
wspiąć się nań na swych
modlitwach codziennych
i prośbach o jutro choćby nie
gorsze Stare wrota
wiatr otwiera i modli się
z nimi i smrekami
A echo w dzwony uderza
by Bóg nie zapomniał
i zdążył w sercach zamieszkać
przed zachodem życia