Archiwum

Damian Skawiński - Synczyzn@ - o dzisiejszym sporze młodych ze starymi

0 Dislike0
Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

Kolejne spotkanie piszącego te słowa studenta polonistyki z „Trans-Atlantykiem" Gombrowicza zaowocowało kilkoma refleksjami związanymi z walką „starego" z „nowym" – zwłaszcza w kontekście postępujących zmian cywilizacyjnych i technologicznych, które są jednymi z przedmiotów dyskusji o „Euroamerykańskim raju". Zjawiska te, zwłaszcza w XXI w. spowodowały, że Gombrowiczowskie „ojczyzna" (symbolizująca to, co stare, związane z tradycją) i „synczyzna"(to, co nowe, niedojrzałe, wyzwolone)  oddaliły się od siebie jak nigdy dotąd – na kilku płaszczyznach.
    Zastrzec trzeba, że relacja „ojczyzna" i „synczyzna", choć oparta na kontraście „starzy" – „młodzi", coraz częściej wymyka się kryterium wiekowemu. Wielu bowiem jest tych, którzy mimo siwych włosów, opętani są nowością i przyszłością, wiele jest też „dzieci" III RP, którzy niczym Artur z Mrożkowego „Tanga" pragną przywrócić dawny ład, przez każdego inaczej rozumiany. Są to jednak przypadki mniejszościowe – dlatego, w dużym uproszczeniu, za „ojczyznę" uznajmy „starych", za „synczyznę" - młodych. Nieważne, czy wiekiem, czy duchem.
    Pierwsza z płaszczyzn kontrastu między jednymi, a drugimi, to komunikacja. Pokolenie JP II jest jednocześnie pokoleniem komputerów, telefonów komórkowych, internetu. Choć zakrawa to na groteskę, urządzenia te – stworzone przecież do komunikowania – utrudniły porozumiewanie się między ludźmi. Co z tego, że można w jednej chwili nawiązać kontakt z kimś na drugiej półkuli, skoro naszym fizycznym „rozmówcą" jest ekran komputera? Poza tym, wszelkiego rodzaju portale społecznościowe, czy komunikatory spowodowały, że kontakt bezpośredni, prawdziwa, zwykła rozmowa straciły na znaczeniu wobec cyberkomunikacji - dającej szybkość, mobilność, ale zabierającej jednocześnie wielu ludziom emocje, bliskość, czy… kulturę słowa, o czym przekonuje lektura każdego czatu, forum, etc. etc. Warto dodać jeszcze, że „synczyzna", wyspecjalizowana w wirtualnej rzeczywistości coraz bardziej odstaje od „ojczyzny", zwróconej ku tradycyjnym formom komunikacji, choćby najprostszej pogawędce, czy – coraz rzadszych – listów, prawdziwych, pisanych na papierze, a nie klawiaturze.  Oczywiście, po obu stronach zdarzają się efemerydy, przejmujące poglądy tych drugich – wydaje się jednak, że w kontekście kontaktów interpersonalnych luka pokoleniowa jest aż nadto widoczna.  
    Druga płaszczyzna to światopogląd. Reprezentanci „ojczyzny", wychowywani wg. innych wzorców, skupieni na tradycyjnym, nierzadko narzuconym przez religijne dogmaty „porządku rzeczy" ze zgrozą przyjąć musieli otwartość „synczyzny", przejawiającą się, np. w szeroko pojętej tolerancji, także wobec każdego „Gonzala" z Gombrowiczowskiej powieści. Do tego wszystkiego niejako przyczyniły się media, coraz bardziej promujące zachowania (lub tolerancję do tychże), które są bardzo oddalone od światopoglądowych ram „starych", a które doskonale wpisują się w zapatrywania „młodych", odważnych, patrzących w przyszłość, odrzucających sentymenty i dawne nakazy.  Obie grupy różni także podejście do patriotyzmu. „Ojczyzna" to raczej zwrócenie ku mesjanizmowi, który nie jest „ulubieńcem" współczesnych mediów, starających się zazwyczaj za wszelką cenę stanąć pod stronie chłodnej, wykalkulowanej poprawności. „Synczyzna" z kolei kieruje swój patriotyzm ku prawdziwemu „noszeniu Polski w sercu", a nie tylko mówieniu o tym, czy pozowaniu na taki stan rzeczy.
    Wreszcie trzecia płaszczyzna to konsumpcja. Czasy najnowsze rozwinęły na tym polu silny podział między „młodymi" a „starymi". Ci pierwsi to nierzadko ludzie porwani w wir posiadania, kupowania, przemierzający w czasie weekendowych spacerów nie parkowe alejki, lecz korytarze galerii handlowych, supermarketów, czy błądzący kursorami myszek po czeluściach portali aukcyjnych, czy wirtualnych katalogów, w poszukiwaniu promocji i wyprzedaży – nieodłącznych zaklęć przyciągających „etatowych" konsumentów. Ci drudzy, czujący się nierzadko w czasie zakupów jak przebijający się przez dżunglę podróżnik, choć również robią zakupy, nabywają produkty i usługi, nie czynią z tego religii, a towarzyszące licznym „młodym" granie w „kto kupi lepsze, kto kupi tańsze" musi budzić w nich niepokój. Tym bardziej, że tęsknią do czasów, gdy człowiekowi w wolnej chwili wystarczyła książka i kubek herbaty, a nie smartfon, tablet i inne wytwory ludzkiej dążności do upraszczania sobie życia.
    Jak nietrudno się domyślić, wskazane płaszczyzny absolutnie nie wyczerpują podjętego tematu. Są jednak pewnym zasygnalizowaniem tego, że relacje „ojczyzny" i „synczyzny" uwarunkowane są współcześnie różnymi czynnikami. Te wybrane są swoistym „wyciągiem", wierzchołkiem góry lodowej, której podstawą jest odwieczne dążenie każdego kolejnego pokolenia do zmiany rzeczywistości, którą odziedziczyli po poprzednim – dzieje się to zarówno w skali mikro (rodzina, najbliższe otoczenie), jak i makro (naród, społeczeństwo, cywilizacja).
    Kto powinien zwyciężyć – „ojczyzna", czy „synczyzna"? Opinii na ten temat, zwłaszcza w tak podzielonym społeczeństwie jak współczesne, będzie multum. Przede wszystkim zauważyć trzeba, że jedna, jak i druga strona nie jest idealna, i nie ma (zapewne także mieć nie będzie) monopolu na rację. Jakie jest więc wyjście? Ano takie, które podsunął chyba sam Gombrowicz – wybranie równowagi, swobody, odrzucenie formy, która może zupełnie niepotrzebnie zaszufladkować jednostkę czy to w jednej, czy to w drugiej grupie.
    Autor „Trans-Atlantyku" chyba nie zdawał sobie sprawy, jak przybliżony przez niego spór zyska na aktualności w kontekście zjawisk charakteryzujących dzisiejsze czasy: rozwoju technologii, konsumpcji i odwrócenia dominanty w komunikacji interpersonalnej.
    Istnieją, jak widać, dzieła, które nadążają za szybko uciekającym przecież światem.
  

Wydawca: Towarzystwo Inicjatyw Kulturalnych - akant.org
We use cookies

Na naszej stronie internetowej używamy plików cookie. Niektóre z nich są niezbędne dla funkcjonowania strony, inne pomagają nam w ulepszaniu tej strony i doświadczeń użytkownika (Tracking Cookies). Możesz sam zdecydować, czy chcesz zezwolić na pliki cookie. Należy pamiętać, że w przypadku odrzucenia, nie wszystkie funkcje strony mogą być dostępne.