Co czytają pijąc soki lub Latte?
Blondyna rozgląda się dookoła
Wylicza miękkie rodzynki w cieście
Na stole ma rozłożone Seks w mieście
Nauka i Poezja i Rozwód głupim
Pociąga lewe ucho jakby źle słyszała
Oko już nie sokoła lupą sprawdza datę
I zajada podaną carską sałatę
Nawet w kapeluszu słomkowym jej do twarzy,
Obok siedzi mądra nos okulary
W ciemnej oprawie lektorki filary
Podkreśla ważność Tekstu żółtym jak słońce
Flamastrem bawi się kolanem buja stopą
Białe jej sandały rozjaśniają podłogę,
Czarnooki się rozłożył bagażem
Ulubieniec wielkich rond kapeluszy
Różowych dżinsów różowej koszuli
Skrupulatnie rozłożył Zen Dream Tea
Księgę John Paul II wtem pospiesznie
Wszystko zebrał i gdzieś odskoczył,
Inna spuściła głowę włos jej oczy
Przesłania blisko niej jest Ukochany
Gdzieś wyniuchała Rozbił warstwy skorupy
Teraz liczy listki pod kolumnami Drzewa,
Jeden wcześnie powołany
Przy smutnej Dickinsonce i busoli
Zerka na mnie zza pomarańczowej koszuli
W ręku dzierży 101 wysławionych wierszy
Ten zapatrzony nie uwidział swojej pozy
A siedzi razem z pisarzami w zwierciadłach ich duszy:
Szekspir w niejedną postać przebrany
We frywolności Wilde z cygarem Twain
Anioł Melville z wielorybem Hemingway
Mickiewicz Cooper Lafayette nad Seine
Hardy z kubkiem czekolady Shaw śpi
Na rzuconej ziemi coś z Eliot'a
Nimfy elfy i sylfidy nam wplotą,
Powiększony obraz srebrem siąpi
Wtem tubalnym ktoś przemówił głosem
O wydawanych na rafinerie pieniądzach
Ziemia poczernieje a powietrze zgęstnieje,
Odchodzę ze swym ufnym kapeluszem
Do swego pociągu, dalej od cyfr tubalnych.